Nadal nic
Zwiała niemalże na sam nasz widok
Dwukrotnie.
Po jakimś czasie przyszła Iwona z mężem i do niej Tusia wyszła.
Chciałyśmy ją łapać na sam transporter, ale też nic z tego, bo Tusi się znudziło i sobie poszła...
Iwona ma jutro lub we wtorek próbować sama klatką-łapką (ja z Aią i tak nie możemy do środy).
Z dobrych wiadomości:
Tusia je

jest głodna, zainteresowana jedzeniem i jakoś przełyka podsuwane kawałki.
Rana podobno dziś zaschnięta była, ale widziała to tylko Iwona (a ona nie może porównać z tym co było wcześniej, bo nie widziała).
No to chyba tylko o kciuki prosimy...
