» Pon lis 03, 2008 22:29
Udało nam się dzisiaj - siostrze i mnie - wyłapać całe towarzystwo, chociaż łatwo nie było, o czym świadczą rany cięte i kłute na moich rękach. Małe schowały się w piwnicy i złapałam je na przynętę z kiełbasy włożoną do transporterka. Pierwszego (krówka) zgubiło łakomstwo - jak po sznurku wszedł do środka. Z drugim (czarnuszek) było gorzej, ale udało mi się go złapać przez zaskoczenie. Trzeci (kolejna krówka) to już rany na rękach...
Siadzą teraz wszytkie 4 w mojej łazience, a kicia, ich mama, strasznie płacze. Z tego, co widziałam, to raczej ich już nie karmi. Wydaje mi się, że mają około 2 miesięcy. Zjadły trochę saszetki whiskasa, bo tylko to udało mi się kupić dla nich o tej porze - jutro zrobię dla nich zakupy. Poobserwuję jeszcze, jak z tym karmieniem i muszę szybko pomyśleć o sterylce dla kici. Kicia ma coś z okiem - mam nadzieję, że nie kk - oczy są czyste i ładne, ale z jednego oka sączy się jakiś żółtawy płyn. Ma trochę brudne uszy, ale nie za bardzo. Jest trochę grubawa i boję się, czy aby znów w ciąży nie jest. Kociaki przerażone, ale nie są aż tak dzikie, jak myślałam. Wydaje mi się, że dość szybko się oswoją. Mają czyste i ładne oczka. Nie wiem, jak uszy, bo nie miałam szans sprawdzić.
Nie wiem, co teraz dalej z nimi. Jak je karmić? Można je już odpchlić i odrobaczyć?
Widać, że kicia nie lubi być zamknięta i mam wątpliwości czy wytrzyma u mnie w łazience przez jakiś czas. Nie wiem, co z nią robić. Trzeba ją jak najszybciej wysterylizować - jutro spróbuję umówić się z wetem.
Prosimy, nie, błagamy o dom tymczasowy - chociaż dla kici.