Tymczasowe przedszkole Katangi - Liściak wraca :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 03, 2008 11:23

CoToMa pisze:Czy Gapcio nie ma czasem Caliciwirozy?



to zdaje się ten sam wirus co kk...


KK szybko złapane ładnie się leczy, gorzej z grzybem....

Rozumiem, że dr.Skowron obrabia te zwierzaki ? A grzyb jaki ?
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lip 03, 2008 13:56

kosmatypl - Dr. Skowron leczy całe towarzystwo. Nic nie mówi, tylko łapie się za głowę i podejrzliwie na mnie patrzy, jak na wariatkę. Ostatnio pytał, czy mąż nie chce się ze mną rozwieść. :lol:
I powiedział też,że przytachałaś do niego gołębia na leczenie. :)

CoToMa - doktor obawia sie,że właśnie Gapcio ma Caliciwirozę.

Kaprys2004 - z Agą się skontaktowałam, dzisiaj coś ustalimy.

Nocowałam poza domem, przyszłam dzisiaj, obejrzałam wszystkie kociaki i okazuje się, że Boluś też ma kk, czyli już czwarty z kolei.
Gapcio zdecydowanie najgorzej, jakieś owrzodzenia mu się zrobiły i ma żółtego gluta.
Dostają Augmentin w zawiesinie, ale strasznie nim plują. No i krople do oczu.

Pierniczek jest smarowany maścią i siedzi zamknięty w klatce, tylko że na klatce siedzi pozostałe kociarstwo. Nie chcą go zostawić samego. :?

Jak one do tego kk dostaną jeszcze grzyba, to będzie koszmar.

Jedyne zdrowe to Ulaanka, Pollyanna i Kubuś.

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Czw lip 03, 2008 16:19

Nie wiem jaka jest szansa, żeby się ta trójka nie zaraziła, ale trzymam za nich kciuki..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 03, 2008 16:42

Mój 'dziki kot z fajansu' (to nazwa, którą dostał jak przyjechał - bo tak wyglądał) też dostaje augmentin w zawiesinie...

Dr. Skowron przyzwyczajony do wariatów :lol:

KK bym się bardzo nie przejmowała, bo to się dobrze leczy w sumie - ale zawsze doktore leczył to podając antybiotyk w zastrzykach - chciałaś doustnie ? Wg mnie gorzej jest doustnie...

Gorzej z grzybem - moga podłapać zwłaszcza jak chore...
Imaverol działa bardzo dobrze- ale zależy jaki grzyb... i nie wiem czy u takich maluchów się stosuje...

Zapraszam na pogaduchy wieczorem albo rano....
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt lip 04, 2008 5:09

Nie chciałam doustnie ale na zastrzyki dla pięciu kotów po prostu nie mam pieniędzy. Teraz właściwie już dla sześciu kotów( w tym zagrzybiony Pierniczek), bo wszystkie wzięło oprócz Ulaanki i Pollyanny.

Podawanie im antybiotyku w zawiesinie to naprawdę duże przeżycie dla mnie. Jestem cała podrapana, kociaki wyrywają się, jak mogą, plują i coraz bardziej mnie nie lubią.
Pierniczka zamknęłam w łazience , osobno. Miauczy biedaczyna cały czas :( Niestety łazienka nie jest zbyt bezpieczna, bo nie mam do niej klucza a moje psy otwierają każde drzwi. Obawiam się,że mogą go dopaść podczas mojej nieobecności. :(

Powoli sytuacja zaczyna mnie przerastać :(

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pt lip 04, 2008 11:13

Katanga,

strasznie ciężko dzisiaj czytać wieści od Ciebie.. Jedyne pozytywne zdanie było o tym, że dwie dziewczynki jeszcze nie są potraktowane kk. Czyli Kubuś już też jest chory??

Nie mam pojęcia jak Ci pomóc.. Nie ma mnie całymi dniami w domu, więc nawet nie mam co myśleć żeby we dwójkę z Tobą podawać im lekarstwa..

Szkoda samotnego Płaczunia, ale nie można narażać pozostałej reszty. Miejmy nadzieję, że wyzdrowieją błyskiem..

Co wymyśliłyście z Agis?

Trzymaj się nadal dzielnie.

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 04, 2008 11:50

katanga pisze:Podawanie im antybiotyku w zawiesinie to naprawdę duże przeżycie dla mnie. Jestem cała podrapana, kociaki wyrywają się, jak mogą, plują i coraz bardziej mnie nie lubią.
Pierniczka zamknęłam w łazience , osobno. Miauczy biedaczyna cały czas :( Niestety łazienka nie jest zbyt bezpieczna, bo nie mam do niej klucza a moje psy otwierają każde drzwi. Obawiam się,że mogą go dopaść podczas mojej nieobecności. :(

Powoli sytuacja zaczyna mnie przerastać :(


Trzymaj się - w sobotę będę Cię ratować psychicznie...

Dlatego ja wolę zastrzyki - to droktore jest beeee i nie koteckom udaje się tego wypluć, wyrzy.... i napewno całość jest w kocie...

Pierniczka zostaw w klatce na wszelki wypadek...
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt lip 04, 2008 12:11

Dziewczyny - potrzebuję na cito DT dla Pierniczka.
Nie mogę go trzymać w łazience, bo moja suka husky zeżre go.
Mogę odtransportować go do Boliłapki ale to ostateczność.
Poza tym ja nie mam samochodu, więc ktoś musiałby go zawieść.

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 15:34

No tak, oczywiście nikt się nie odezwał.
W sumie to przykre, ale cóż.... .

Gdyby nie pomoc i wsparcie finansowe kosmatypl, nie dałabym rady leczyć maluchów. Teraz chore są wszystkie. Jedynie Pierniczek nie ma kk. Pozostałe zaraziły się. A Polyanna ma dodatkowo zapalenie rogówki.
Kosmatypl była tak dobra,że sfinansowała zastrzyki dla wszystkich 8 kociąt i wizytę lekarską. I zawiozła nas swoim samochodem do weta.

Nie jestem w stanie finansować leczenia kociąt. W wakacje nie mam zajęć, więc nie zarabiam. A pensji męża nie starczy na utrzymanie rodziny , swoich 8 zwierzaków i na leczenie chorych kociaczków.
Przykro mi .

Aniu - dziękuję, dziękuję, dziękuję!

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 17:10

przecież nie Ciebie leczę a wszystkie koty nasze są :twisted:

Dziwięć kotów to naprawdę duże obciążenie - podziwiem Cię !

Teraz trzeba ogłoszenia, ogłoszenia, ogłoszenia...

Szkoda, że dziewczyny, które Cie namówiły nie zbyt się teraz nimi interesują....wątek spada, psyche siada :twisted:
Ale cóż, wiadomo, teraz jest najgorszy okres - wysyp kociąt i wakacje....

Damy radę :D
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob lip 05, 2008 20:32

:cry:
Katanga, dopiero tu wróciłam..

Jutro jadę łapać kociaki na Pradze i jeżeli się coś złapie, to zawieziemy do Boliłapki. Na Ursynowie będę zresztą niezależnie od efektów łapanki. Jadę wprawdzie przeokrutnie rano, bo o 5.30, ale mogę ew. zabrać Pierniczka..? Musiałby niestety poczekać kilka godzin w samochodzie aż do południa, co dobre nie jest, ale wyjścia nie ma, bo przychodnia od takiego rańca nie jest czynna..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 22:30

kosmatypl pisze:Szkoda, że dziewczyny, które Cie namówiły nie zbyt się teraz nimi interesują....

Jopop nie ma w tej chwili w Warszawie - tak tylko wyjaśniam na wszelki wypadek.

Proponowałam pomoc w ogłoszeniach i swoją propozycję podtrzymuję. Oczywiście rozumiem, że trudno teraz ogłaszać kociaki, kiedy chorują. Ale jeśli jakieś jeszcze chore nie są, albo któryś zacznie zdrowieć, to należy szybko ogłoszenia robić. Jak tylko dostanę zdjęcia i jakieś krótkie opisy kociaków, będę działać.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 4:39

Sprawdzam przed wyjściem. Pewnie Katanga nie odczytała wiadomości, bo nie ma odpowiedzi..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 8:06

Aleba, nie mam żadnych pretensji do jopop ani do ciebie i doceniam twoją chęć pomocy.Po prostu piszę,że nie dam rady finansowo. Przed wzięciem kociaków mówiłam Asi, że muszą być zdrowe, bo inaczej nie wydolę. Niestety, Misia była niedoleczona, rozchorowała się a za nią poszły wszystkie. Ja mam tylko jedno pomieszczenie, w którym mogę je trzymać.
Nie mam nawet jak zrobić nowych zdjęć, bo zaglucone kotki to nic ciekawego dla nowych właścicieli. A zaglucone są wszystkie oprócz Pierniczka, który ma na pyszczku i łebku wielkiego grzyba. :(

Mam nadzieję,że po zastrzykach będzie lepiej. Problem jest w sfinansowaniu zastrzyków. Ich koszt to 80 zł jednorazowo. My wczoraj wydałyśmy prawie 160 zł na wizytę i lekarstwa. Może dla was nie jest to dużo, ale dla mnie w tej chwili jest. Tym bardziej,że jest to już któraś z kolei wizyta lekarska. Kociaki rozchorowują się po kolei. Ja po prostu nie mam już kasy.
To przykre dla mnie i jest mi strasznie głupio, ale fakty są ,jakie są.
Dlatego muszę was prosić o wsparcie finansowe.

Wiem,że w Boliłapce jest mnóstwo kotów, więc nie chcę obciążać jeszcze moją ósemką. Tym bardziej,że i tak niedługo wyjeżdżam i muszę je komuś przekazać.

Byłoby mi miło, gdybyście mogły podnosić wątek, jakoś tak tu smutno, bo z rzadka ktoś zagląda.

Kaprys2004 - dzięki za chęć pomocy. Odpowiem na pw.

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 8:49

Aleba pisze:
kosmatypl pisze:Szkoda, że dziewczyny, które Cie namówiły nie zbyt się teraz nimi interesują....

Jopop nie ma w tej chwili w Warszawie - tak tylko wyjaśniam na wszelki wypadek.


teraz będę sobie rozważać tak ogólnie..

wiem, że Asi nie ma w Wa-wie...

Nie piszę ani do nikogo personalnie, ani o żadnym (w szczególności tym) konkretnym przypadku...

Sama jestem DT od wielu, wielu lat. Taka sytuacja jest nagminna, że po oddaniu kotów/psów do DT oddający przestaje się nimi interesować, a przyjmujący czuje się pozostawiony sam z problemem, bo nawet na założonym wcześniej wątku pisze już tylko sam do siebie i ma wrażenie, że również sam jedynie to czyta...
Jednego psychicznie zniszczy 'samotność w sieci' z jednym chorym kotem, a już osiem chorych kotów i brak samochodu, brak pieniędzy i czisza na łączach, to wystarczajacy powód nie decyzji, że już nigdy więcej żadnego tymczasu....

Tymczasem dobre DT to dar, który w sytuacji wyłapywaczy jest na wagę złota - trzeba o niego dbać, jak się tylko da...

Koty katangi w większości za chwilę będą zdrowe, ale... ze szczepieniem trzeba poczekać minimum dwa tygodnie po antybiotyku, a oddane bez szczepienia i minimum tygodnia przyswajania szczepionki pewnie sie znów rozchorują...

Ja bardzo sobie cenię tych oddającyh do DT, którzy potem pamiętają, podnoszą wątek, starają się pomóc i reagują... Czasem to mniej chodzi o realną pomoc bardziej o 'bycie razem' i pamiętanie. W tym wypadku chodzi o wszystko...

To nie jest tak, że skoro ja decyduję się poświęcać czas i pieniądze ratowaniu kotów/psów/koni, to znaczy, że inni mają ten sam obowiązek.... i skoro wzięli, to niech teraz coś robią, radzą sobie, walczą i przestaną mi zawracać głowę, bo jak złapałam następne 20 kotów i szukam już kolejnych DT...

Tak 'Ku pamięci' dla oddających koty do DT...
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, puszatek, Zosia007 i 46 gości