CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ(72 koty) tragiczna sytuacja str.91,

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 07, 2008 19:14

Kocie ataki były jeszcze dwa,ale nie z zewnątrz a od wewnątrz :evil: Obu dokonała... francowata Ninoczka. Wlazła cholera na krawędź ogrodzenia (ogrodzenie wybiegu to płot z siatki i zamocowane na nim kawałki blachy - to dla tych,co jeszcze nie widzieli :wink: - Nina chodziła po krawędzi blachy :strach: ), potem na poziomą siatkę zabezpieczającą i nie umiała zejść. Podczas akcji ratowniczej tylko ona się dobrze bawiła :twisted: Godzinę później wylazła z wybiegu na teren schroniska, na szczęście udało się ją złapać. Po przeszukaniu kociego wybiegu okazało się,że w rogu wybiegu ustawiony był spory konar drzewa, po którym bez problemu kot mógł się wspiąć aż na krawędź płotu. Nie wiadomo skąd się tam wziął :evil: Nigdy więcej takich przeżyć :?

Dla uspokojenia emocji kilka fotek Lilith:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I piękna Romana,która nadal mnie nie lubi :roll: :
Obrazek

San

 
Posty: 680
Od: Czw lut 16, 2006 10:26
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Sob cze 07, 2008 19:23

W jakim pi razy drzwi wieku te maluchy dzisiejsze?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob cze 07, 2008 19:29

No to Ninoczka dała pokaz swoich mozliwości :twisted: Ciekawe, że inne koty nie załapały, że tamtędy da się wyjść .

Dzisiejsze kociaki z tego co się orientuję mają : te przyniesione do azylu ok. kilkunastu dni, a te drugie chyba starsze, ale kotów nie widziałyśmy, a opisy mpoga byc nieprecyzyjne.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot


Post » Sob cze 07, 2008 21:40

Barbara Horz pisze:Czytam po koleji, bo wczoraj nie dałam rady juz tu wejść. Mnie też dopadły wirusy /o dziwo te same co Ada miała :evil: /.

Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze aassiiaa. To faktycznie szok, że u tak młodej kotki już się ropomacicze zrobiło. Kurde, a ja z braku czasu na swoje mam jeszcze 3 szt do ciachnięcia.

Świerzbowiec i zapalenie spojówek na raz to może świadczyć o jakimś braku odporności, albo ktoś coś pokręcił :? Ciekawa jestem co wet powie na Mimblę :?

Dziś był faktycznie atak kociaków na CK. Mamy zgryza, bo łączyć te wszystkie mioty razem to może być katastrofa, a za mało DT chociażby 2 tyg. Wtedy można by po takich pewnych 2 tyg. juz ładować je razem - np. u mnie :twisted: Jednak najgorzej z kociakami do karmienie, bo większość z nas pracuje i jak je odkarmić :(


Z tą Mimblą to różnie może być. Zamelduję o postępach sprawy w poniedziałek :D
Maluchy do odkarmienia...nie wiem, czy Mimbla (biedaczka) jeszcze pociągnie. Dużo tego jest?... zastanowię się nad tym.
Dzisiaj zrobił się w Luelkowie grzyb (tylko Necik), więc właśnie przed chwilą skończyłyśmy szczepienie wszystkich kociastych. Aurora okazała się zołzą i ugryzła mnie w kolano.
Ale tak poza tym, to idzie na prostą :D

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 07, 2008 22:57

starchurka pisze:
Barbara Horz pisze:Czytam po koleji, bo wczoraj nie dałam rady juz tu wejść. Mnie też dopadły wirusy /o dziwo te same co Ada miała :evil: /.

Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze aassiiaa. To faktycznie szok, że u tak młodej kotki już się ropomacicze zrobiło. Kurde, a ja z braku czasu na swoje mam jeszcze 3 szt do ciachnięcia.

Świerzbowiec i zapalenie spojówek na raz to może świadczyć o jakimś braku odporności, albo ktoś coś pokręcił :? Ciekawa jestem co wet powie na Mimblę :?

Dziś był faktycznie atak kociaków na CK. Mamy zgryza, bo łączyć te wszystkie mioty razem to może być katastrofa, a za mało DT chociażby 2 tyg. Wtedy można by po takich pewnych 2 tyg. juz ładować je razem - np. u mnie :twisted: Jednak najgorzej z kociakami do karmienie, bo większość z nas pracuje i jak je odkarmić :(


Z tą Mimblą to różnie może być. Zamelduję o postępach sprawy w poniedziałek :D
Maluchy do odkarmienia...nie wiem, czy Mimbla (biedaczka) jeszcze pociągnie. Dużo tego jest?... zastanowię się nad tym.
Dzisiaj zrobił się w Luelkowie grzyb (tylko Necik), więc właśnie przed chwilą skończyłyśmy szczepienie wszystkich kociastych. Aurora okazała się zołzą i ugryzła mnie w kolano.
Ale tak poza tym, to idzie na prostą :D


Tych do karmienia dalej nie widziałam, ale za to te cztery czarnuszki widziałam :D Powiem więcej, są u mnie :evil: To znaczy na razie u sąsiadów :twisted: . Chociaz to chyba bez sensu zrobiłam, bo i tak łażę między tymi kotami i jakby cos miało być to i tak będzie :evil: Mam nadzieję, że nic sie nie wykluje. Kociaki sa boskie, całe czarne i nie wiem jak je rozróżnić. Nie miałam sił szukać znaków szczególnych. Oczka mają nieciekawe, zaropiałe, ale ogólnie wygladaja dobrze. Bardzo ładnie jedzą kurczaczka z ryżem /widocznie dobrze gotuję/. Wodę tez potrafia samodzielnie pić, bez włażenia w całości do miski. Moje pozostałe maluszki wchodza przednimi łapkami do miski i tak pija wodę :twisted:
Paryż robi brzydkie koopale, było w nich troszeczkę krwi - to już na mur beton stwierdzone. Pozostałe robią rzadkie, ale bezkrwawe.
Czarnuszki na razie nic nie zrobiły :? Nie wiem jak nazwę czarnuszki, szczególnie, że nie pooglądałam dokładnie ile panienek, a ile chłopaków. Myślę, że to imiona z czarnego lądu powinny być :twisted:

Roma i Lilith śliczne :love:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob cze 07, 2008 23:03

Poprosze o Aspazję wirtualnie.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob cze 07, 2008 23:15

Mam koszmarne wyrzuty sumienia z powodu grzyba - zupełnie go nie zauważyłam... To znaczy byłam przekonana, że to posklejane futro, bo maluchy ciągle wylewają wodę z miseczki, bo to takie fajne ;p i rozrzucają żwirek, więc ciągle były w czymś upaprane... Dopiero Stachurka zwróciła mi na to uwagę.

Później, po dokładnych oględzinach mnie, okazało się, że ja już też złapałam :(. TeŻet jest wściekły, nie był zachwycony obecnością maluchów... No i zobaczymy jak pójdą jutrzejsze rozmowy adopcyjne, czy się ludzie przestraszą czy nie... W każdym razie to ostatni raz, kiedy mogłam wziąć cały miot do siebie - mimo, że miot wcale nie był liczny:(. Wszystko, co kocie , zostało zaszczepione przeciw grzybicy. Wysmarowane tym, co trzeba. Necikowi pieszczochowi zaraz jeszcze nasmaruję główkę.

I nic, tylko trzeba sobie poradzić.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 07, 2008 23:43

Satoru pisze:Poprosze o Aspazję wirtualnie.


Już się robi :D Bardzo dziękujemy :1luvu:
ObrazekObrazek

Cichy Kąt

 
Posty: 488
Od: Czw lut 21, 2008 21:25
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Sob cze 07, 2008 23:46

cała przyjemność po mojej stronie:) i wysyłam pw
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob cze 07, 2008 23:46

luelka pisze:Mam koszmarne wyrzuty sumienia z powodu grzyba - zupełnie go nie zauważyłam... To znaczy byłam przekonana, że to posklejane futro, bo maluchy ciągle wylewają wodę z miseczki, bo to takie fajne ;p i rozrzucają żwirek, więc ciągle były w czymś upaprane... Dopiero Stachurka zwróciła mi na to uwagę.

Później, po dokładnych oględzinach mnie, okazało się, że ja już też złapałam :(. TeŻet jest wściekły, nie był zachwycony obecnością maluchów... No i zobaczymy jak pójdą jutrzejsze rozmowy adopcyjne, czy się ludzie przestraszą czy nie... W każdym razie to ostatni raz, kiedy mogłam wziąć cały miot do siebie - mimo, że miot wcale nie był liczny:(. Wszystko, co kocie , zostało zaszczepione przeciw grzybicy. Wysmarowane tym, co trzeba. Necikowi pieszczochowi zaraz jeszcze nasmaruję główkę.

I nic, tylko trzeba sobie poradzić.


Dasz radę :ok: Bedzie ok.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob cze 07, 2008 23:56

luelka pisze:Mam koszmarne wyrzuty sumienia z powodu grzyba - zupełnie go nie zauważyłam... To znaczy byłam przekonana, że to posklejane futro, bo maluchy ciągle wylewają wodę z miseczki, bo to takie fajne ;p i rozrzucają żwirek, więc ciągle były w czymś upaprane... Dopiero Stachurka zwróciła mi na to uwagę.

Później, po dokładnych oględzinach mnie, okazało się, że ja już też złapałam :(. TeŻet jest wściekły, nie był zachwycony obecnością maluchów... No i zobaczymy jak pójdą jutrzejsze rozmowy adopcyjne, czy się ludzie przestraszą czy nie... W każdym razie to ostatni raz, kiedy mogłam wziąć cały miot do siebie - mimo, że miot wcale nie był liczny:(. Wszystko, co kocie , zostało zaszczepione przeciw grzybicy. Wysmarowane tym, co trzeba. Necikowi pieszczochowi zaraz jeszcze nasmaruję główkę.

I nic, tylko trzeba sobie poradzić.



Przytulam
dacie rade - nie taki diabel straszny, jak go maluja :ok:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie cze 08, 2008 8:14

Ja się grzybem tak bardzo nie martwię... w końcu się wyleczy prędzej czy później... ja się bardziej martwię antykocięcymi nastrojami TeŻeta, bo wiadomo, że przyjazny kociom TeŻet to skarb...

A marudzący na rozsypany żwirek w łazience, na ukrywany na niebotycznych wysokościach papier toaletowy, który jest maniakalnie łapany, szatkowany na milimetrowe kawałki przez trzy mini-koty :D, na czyszczenie uszu i zagrożenie zarażeniem grzybkiem - to... nie będę używała określeń, na które mam ochotę :>.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 08, 2008 9:39

luelka pisze:Ja się grzybem tak bardzo nie martwię... w końcu się wyleczy prędzej czy później... ja się bardziej martwię antykocięcymi nastrojami TeŻeta, bo wiadomo, że przyjazny kociom TeŻet to skarb...

A marudzący na rozsypany żwirek w łazience, na ukrywany na niebotycznych wysokościach papier toaletowy, który jest maniakalnie łapany, szatkowany na milimetrowe kawałki przez trzy mini-koty :D, na czyszczenie uszu i zagrożenie zarażeniem grzybkiem - to... nie będę używała określeń, na które mam ochotę :>.


To chyba większość ma taki problem :evil: , chyba, że nie ma się TŻ :twisted: , czego nie polecam, bo jednak niekiedy sie przydaje :wink:

Na czarnym lądzie spokój. Kociaki apetyty mają po zbóju, koopale normalne, korzystają z kuwetki i dzis były na pokojach - rezydent Tygrys zwiał :twisted: Oczka nie są takie starszne i da się to opanować.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 08, 2008 11:32

Barbara Horz pisze:
Na czarnym lądzie spokój. Kociaki apetyty mają po zbóju, koopale normalne, korzystają z kuwetki i dzis były na pokojach - rezydent Tygrys zwiał :twisted: Oczka nie są takie starszne i da się to opanować.
- znam bezpośrednio tylko dwa czarne koty, ale oba to potwory. Ten typ chyba tak ma :twisted: Jakiś zmutowany gen czy coś? 8) Bure zresztą nie lepsze...
Basiu, zdjęcia na forum i zabawa w znajdowanie dziesięciu różnic gotowa :lol: Dla zwyciężcy w nagrodę hebanowy czteropak :lol:

Powodzenia w walce z grzybolem :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: agaruu, Agushka, Marmotka i 39 gości