Biała CLEO - metamorfoza - popatrzcie na 1 str i na ostatnią

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2008 12:26

Rodzina ech rodzina...
Mam w rodzince podobny motłoch... I co ja mogę? Przecież nie utłukę... :evil:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw maja 15, 2008 13:49

Dziewczyny, wzruszyłam się. Nawet nie prosiłam o pomoc a tu tyle chętnych do pomocy. Dzięki.
Tiger obiecała talon na sterylkę, tylko, że ja i wet i JoannaN uważamy, ze jest za słaba, za chuda, żeby operowac teraz.
Trzeba odczekać.
Trzeba zrobić USG żeby nie otwierac niepotrzebnie - może ona jest ciachnięta.

Potrzeba jest dużo czasu, żeby kicia po sterylce mogła pojechac do domu. ten czas spędzi albo u mnie ( w większości sama) albo u JoannyN również w większości sama.
Ona jest tak delikatna, ze dobrze byłoby, żeby znalazła się u siebie, powoli zaczęła mieć swój kąt.
Czy naprawdę nie można podpisac umowy i sprawdzić dziewczyny np za 2 miesiące?
Waham sie sama.
Tyle już różnych sytuacji było z długowłosymi kotkami na tym forum :roll:
No nie wiem, nie wiem. AAAAAAAAAaaaaaaaa :cry:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 15, 2008 14:34

Anda, skąd ten domek?
Jesli z Warszawy, to może jakoś zorganizujemy sprawdzenie.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw maja 15, 2008 14:54

witam dziewczyny.
TA ! co chcialaby ADOPTOWAĆ Księżniczkę to ja.
mieszkam w bloku na 3 piętrze.
mam 1,5 roczną koteczkę perską /z papierami/ oprócz wizyt do weta nie wychodzi na dwór.
strasznie mi przykro,że osądzacie przyszlego wlaściciela.
nie bralabym kici na "rozmnożenie" -tylko po to by ją kochać.
moja kotka miala już rujki i jak narazie nie myślalam o kryciu-a w życiu o chęci zysku z kociaków.
prowadzę dzialalnośc gospodarczą i jak na razie mi niczego nie brakuje.
nie zależy mi czy "MOJA CLEO"-CZYLI KSIĘŻNICZKA BĘDZIE PLODNA czy nie.
decyzję o ciachnięciu pozostawiam JOANNIE I ANDZIE.
A SPRAWDZAĆ MNIE MOŻECIE-MIESZKAM W RZESZOWIE-JUTRO BĘDĘ W WARSZAWIE-TO MOGĘ WIZYTATORA ZABRAĆ ZE SOBĄ :wink: BEZ URAZY !!!
WIEM ,WIEM,ŻE są wredni ludzie-ale ja naprawdę palam większą milością w stosunku do zwierząt niż do ludzi.
AAA MAM 3,5 LETNIĄ CÓRUNIĘ I MĘŻA TEŻ /OD 12 LAT/.
PAPA.

MYSZA_XX

 
Posty: 62
Od: Pon paź 08, 2007 20:05
Lokalizacja: RZESZÓW

Post » Czw maja 15, 2008 15:00

MYSZA-XX nie bierz tego tak do siebie.
Zdarzało się tu na forum, że ktos brał kotkę, podpisywał umowę, a potem np sprzedał do psedohodowli albo mnożył.
My tylko chcemy żeby kicia była rozpieszczana i bezpieczna.
A sprawdzać teraz nie ma co. Możemy się umówić na kiedyś.
Pogadamy jeszcze.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 15, 2008 15:21

ANDA-NIE BIORE DO SIEBIE.
CHCĘ ZWRÓCIĆ TYLKO UWAGĘ ,ŻE SĄ TEŻ OSOBY,KTÓRYM NIE ZALEŻY NA MALYCH KOCIAKACH.
O SWOJEJ KOTCE MARZYLAM LATAMI.
AŻ MĘŻUSIA PODSTĘPEM ZABRALAM DO KRAKOWA DO HODOWLI POKAZAĆ MU NASZE KREMOWE MALEŃSTWO.
MIELIŚMY SUCZKĘ -PRAWIE ROK TEMU ODESZLA-MIALA 15 LAT.DO TEJ PORY RYCZĘ ZA NIĄ NAWET TERAZ KIEDY PISZĘ.
NASZE ZWIERZAKI BYLY ZE SOBĄ TYLKO 6 MIES.A BARDZO SIĘ KOCHALY.
MOGLABYM KUPIĆ SOBIE 2 KOTKĘ, ALE JEŚLI JEST GDZIEŚ KTOŚ KTO CZEKA....TO DLACZEGO NIE !!!

MYSZA_XX

 
Posty: 62
Od: Pon paź 08, 2007 20:05
Lokalizacja: RZESZÓW

Post » Czw maja 15, 2008 18:47

Jest cała rzesza ludzi, którym nie zalezy, a nawet nie chcą małych kociąt. Tych jest najwięcej i zrobią duzo, żeby niechciane koty sie nie rodziły. Posiedzisz na tym forum, poczytasz kociarnię to zobaczysz.

Ludzie Ci wydają ostatnie pieniądze, zeby np sterylizowac bezdomne kocice, które rodza młode po róznych dziurach.
Ciągle mówią, czasami kłócą się bardzo, o koniecznosci sterylizacji nierodowodowych kotów. Czytałaś, że juz kilka osób chciało sie składac na sterylkę dla persi. To jest po prostu bardzo ważna sprawa.

Zajrzyj na allegro.pl, czy gratke.pl, ile jest tam kociąt rasowych bez rodowodu. Kosztuja dwa, trzy razy mniej niż rodowodowe.
To sa koty hodowane tylko dla zysku. najczęściej zaniedbane, niedożywione, z wadami genetycznymi.
Są ludzie, którzy maja kilka "rasowych" kocic i ciagle je zakacają. Kocice sa trzymane w piwnicach, klatkach. Dostają marne, najtańsze jedzenie, nigdy nie były u weterynarza. Są tylko maszynami do zarabiania kasy.
jak kocica jest stara, to wtedy wyrzucaja ją na ulicę, bądx oddaja do schroniska.

Po kilku latach obcowania z takimi ludźmi, zaczynamy bardzo ostroznie przyglądac się komus, kto chce koteczkę np taka jak persia. Staramy sie jakoś upewnic, ze nie jest to np jakas psedohodowla.
Czasami jest to na pewno niegrzeczne, ale zrozum, to chodzi o dobro kotów.
Ty pewnie nie zetknełas się z kocią biedą, twoja kotka jest zadbana, kochana. teraz chciałabyś uratowac bezdomna koteczkę. Chwała Ci za to. na pewno odwdzięczy Ci się miłością. To bardzo mądra, gadająca kociczka. jak dojdzie do siebie, odpłaci Ci za Twoje serce.
Dlatego jeszcze raz proszę, nie obruszaj się, wierzymy Ci i naprawdę cieszymy się, ze persia jest uratowana ( czytałas od początku wątek?)
Nikt nie chce Cie zniechęcić, obrazić, zrobic Ci przykrość.

Ja jak jechałam po mojego Jasia, który równiez jest długowłosy w typie norwega, musiałam się tłumaczyc z różnych rzeczy. byłam zła tak jak Ty, ze ktoś mnie podejrzewa o złe zamiary, jak ja chcę mu podarowac dobry dom. W pewnym momencie chciałam zrezygnować, ale udało mi się Kasię (dzieki Kasiu) przekonac do siebie i...pognałam do Warszawy pociagiem.
Zobaczyłam te kupke nieszczęscia, schorowaną, chowającą po kątach i pomyslałam wtedy: Mój boże, o takiego schorowanego, biednego kociaka musiałam aż tak walczyć? To jakaś głupota.
Byłam pod telefonem dopóki go nie wykastrowałam. Potem już z przyzwyczajenia wysyłałam zdjęcia, opisy. W końcu Kasia podziekowała mi że go wzięłam, wyleczyłam odchuchałam, ze jest przepięknym kocurkiem o miłym charakterze.jasio jest moim najukochańszym kotem. Chociaz Wacek jest ze mną od 14 lat, jest bardzo mądry i kochany.

Pisze tyle, bo chciałabym, zebyś miała poczucie, ze ratujesz te koteczkę, tak jak i my ją ratujemy. Chcemy żeby nigdy już nie spotkała ja krzywda.
To wszystko.
Ze sterylizacją się dogadamy, prawda?[/i]
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 15, 2008 19:42

DOGADAMY SIĘ.
CIESZĘ SIĘ,ŻE MNIE ZROZUMIALAŚ.
MAM NADZIEJĘ,ŻE KICIA SZYBKO DOJDZIE DO SIEBIE.
A CO DO STERYLKI--POGADAMY W PÓZNIEJSZYM TERMINIE.
NIE WIDZIALAM "CLEO"ALE SKORO JEJ ORGANIZM JEST OSLABIONY TO MOŻE ZACZEKAJMY JESZCZE TROSZKĘ.
ZRESZTĄ DECYZJĘ ODDAJĘ WAM.
CHCIALABYM WIEDZIEĆ CO WET MÓWI O STERYLCE W JEJ PRZYPADKU?
O ILE NIE JEST JUŻ PO.

MYSZA_XX

 
Posty: 62
Od: Pon paź 08, 2007 20:05
Lokalizacja: RZESZÓW

Post » Czw maja 15, 2008 22:22

Wet jest za sterylką. Tak jak i my z Andą. Ale trzeba zrobić USG. I poczekać z tym wstrząsem dla organizmu. Ona naprawdę jest bardzo chuda.... U mnie ostatnio apetyt jej dopisywał i to bardzo, każdego dnia większy. I bardziej ruchliwa się zrobiła, zaczęła przyglądać się firankom i próbować wyjść wyżej, na najwyższe półki regału.
Według mnie trzeba jej już raczej stałego domku, obie z Andą mamy swoje domowe sprawy, swoje koty (ja 5) i kicia zmieniałaby miejsce. Gdyby Anda nie przyjęła jej dzisiaj musiałabym ją zabrać ze sobą na wieś. Wyjeżdżam każdego roku na wiosnę razem z kotami, dojeżdżam do pracy ale uważam, że kota jest w lepszym stanie i powinna zacząć przyzwyczajać się do swojej nowej Pani i nowego domku. U mnie zaczęła już zabawy z najmłodszym kociakiem chociaż na początku prychała na niego. Takie zmiany miejsca i inne ręce do pieszczot mogą się jej nie spodobać i raczej nie są wskazane.
Wiem, że oddawanie kotów osobom nieznanym jest ryzykowne, kilka razy kota zabierałam, kilku osobom odmówiłam, ale nie można wszystkich podejrzewać i przekreślać. Moja rozmowa z Myszą trwała długo, moje odczucia są pozytywne i wydaje mi się, że kicia trafia dobrze.
Oczywiście lepiej byłoby ją oddać po sterylce, po szczepieniach, po całkowitym odrobaczeniu itd. Tylko to by trwało jeszcze tygodnie, a kicia cierpiałaby psychicznie siedząc sama bo my pracować musimy...
Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety i chyba nigdy jednocześnie nie rozwiążemy wszystkich problemów, musimy wybierać.
Pragnęłam, żeby domek znalazł się w Lublinie, owszem jest, ale czwarty w kolejce... czy lepszy ? Nie wiem, też może być różnie. Nawet po latach. Było już tak, że domek był wspaniały przez 6 lat, a potem tylko przypadek sprawił, że dowiedziałam się o chęci oddania kotki komukolwiek. Rasowej. Nigdy, przenigdy bym nie uwierzyła, że mogą tak postąpić. A jednak przestali ją "chcieć" bo chyba miłości tam nie było, chociaż przez 6 lat myślałam, że trafiła świetnie, do kochającego domu.
A czy oddając małego kociaka zawsze macie pewność, że będzie tak jak być powinno? Czy zawsze utrzymujecie kontakty po latach i sprawdzacie ? Czy jest to możliwe ? Czy nawet jak podpiszecie umowę adopcyjną na 3-miesięczną koteczkę to macie pewność, że zostanie wysterylizowana i sprawdzicie to ? Na pewno nie wszystkie adopcje, nie uwierzę w to...

Mysza była pierwszą która zadzwoniła, mam nadzieję, że będzie kochającą Panią przez wiele, wiele lat i... ostatnią dla naszej Śnieżnej Królewny...
A jak ją pokocha to mam nadzieję, że i nie skrzywdzi i rozmnażać nie będzie.
Chyba, że się rozmyśli i poszuka innej ...
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 11:11

Kicia jest u mnie, znowu nowe miejsce, poznawanie kątów.
Pomrukiwanie, gadanie. Ona nie chce być sama, biegnie co sił do drzwi, kiedy wychodzę.
MYSZA ona powinna już byc u siebie. To jest moje zdanie. Myslę, że zadbasz o nią i pokochasz ją. już jest coraz piękniejsza.
Pozdrawiam
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 16:53

Kocie oczy, jeszcze nie do końca piekne, ale juz, już...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 17:54

Cieszę się bardzo , że kicia znalazła już domek ....

Myszo , chciałąbym jednak ostrzec Cię przed czym ś co może wystąpić w Twoim domu po przyjechaniu Śnieżynki - CLEO , czyli niewysterylizowanej kociczki do niewysterylizowanej kociczki ........

Oczywiście nie muis to wystąpić , ale może ...
A mianowicie ....Twoja kocica może zacząć znaczyć teren , na który wkroczy rywalka .....może to robić tak naprawdę z dwóch powodów :
1) czysto instynktownie - płodna kocica pojawiła się na jej terenie i musi zaznaczać wszędzie swoją obecnośc i zostawiać SWOJE ślady potencjalnemu kocurkowi , który w każdej chwili może się pojawić ....
2) może też zacząć siusiać "złośliwie" - za intruza w domu , który spróbuje zając być może jej miejsce w sercu jej własnych i osobistych państwa , wiec trzeba okazać swoje niezadowolenie...

Jeszcze raz podkreślam , że absolutnie nie musi tak być , bo obie mogą natychmiast się zaakceptowć i pokochać i nie traktować absolutnie , jako rywalki i konkurentki , ale tylko ostrzegam , że taka sytuacja może się zdarzyć , I CO WTEDY ?????

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 19:22

Tiger masz rację, może być różnie.
Ja mam dwie kotki, jedna wysterylizowaną, drugą nie. To rasowy egzotyk z rodowodem, ma 11 lat. Powąchała Królewnę i poszła sobie, miała to daleko gdzieś. Klara młoda kotka była bardziej ciekawa, wąchały się i nawet nie prychały. Królewna (Cleo) najbardziej na początku fuczała i krzyczała na Pasibrzucha- najmłodszego. Potem czekała na niego i podchodziła jak wpadał rozbrykany do kuchni. Próbowała bawić się z nim. Ani kocury ( 2 dorosłe + Pasibrzuch) ani kotki nie znaczyły z jej powodu. Do Miśki seniorki dołączały kolejno inne moje aktualne koty, ale ona chyba się przyzwyczaiła do tymczasów bo owszem, jest ciekawa, wącha, sprawdza a potem dyryguje nimi. Chociaż niekastrowana to nigdy nie znaczyła. Być może tak już ma, a ja obserwując ją uważam, że z plebsem nie chce się zadawać i trzyma na dystans. Jak które się rozpędzi i wpadnie na nią to dostaje klapsa łapą.
Mam z nią wyjątkowe szczęście, ruję ma 1 raz w roku w grudniu i to niekłopotliwą i nie głośną. No i mam szczęście z pozostałymi moimi kotami nie znaczą i nie leją... Może seniorka ustanowiła hierarchię wśród nich ?
Cleo była odizolowana bo uważałam, że powinna mieć spokój i dojść do siebie no i miała biegunkę. W ostatnich dniach drzwi nie zamykałam, kłótni nie było. Ale nigdy nic nie wiadomo, każdy kot to wielka niewiadoma.
Cleo na pewno jest starsza od MYSZOWEJ kotki, jak będzie trudno przewidzieć. Fakt, Cleo jest bardzo zrównoważona. Przynajmniej u mnie tak było. Ale wiem również, że znaczenie i siusianie wszędzie może być z innych powodów. Śnieżna Królewna zawsze może wrócić do Lublina.
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 21:40

ja mam dwa kastraty i kicia chociaz zaciekawiona nie podchodziła do jasia, a jak poszedł sobie to go szukała.
Zajrzała nawet pod stolik, gdzie Jasio się chowa na półce.
Myslę, że ona jest bardzo spokojna i nawet jeżeli na początku nie będzie halo, to szybko się dogadają.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 16, 2008 22:42

Anda pisze:Obrazek

Tutaj wygląda raczej jak Śnieżny Dziadunio niż Śnieżna Królewna... :wink: :D
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 58 gości