» Czw maja 15, 2008 18:47
Jest cała rzesza ludzi, którym nie zalezy, a nawet nie chcą małych kociąt. Tych jest najwięcej i zrobią duzo, żeby niechciane koty sie nie rodziły. Posiedzisz na tym forum, poczytasz kociarnię to zobaczysz.
Ludzie Ci wydają ostatnie pieniądze, zeby np sterylizowac bezdomne kocice, które rodza młode po róznych dziurach.
Ciągle mówią, czasami kłócą się bardzo, o koniecznosci sterylizacji nierodowodowych kotów. Czytałaś, że juz kilka osób chciało sie składac na sterylkę dla persi. To jest po prostu bardzo ważna sprawa.
Zajrzyj na allegro.pl, czy gratke.pl, ile jest tam kociąt rasowych bez rodowodu. Kosztuja dwa, trzy razy mniej niż rodowodowe.
To sa koty hodowane tylko dla zysku. najczęściej zaniedbane, niedożywione, z wadami genetycznymi.
Są ludzie, którzy maja kilka "rasowych" kocic i ciagle je zakacają. Kocice sa trzymane w piwnicach, klatkach. Dostają marne, najtańsze jedzenie, nigdy nie były u weterynarza. Są tylko maszynami do zarabiania kasy.
jak kocica jest stara, to wtedy wyrzucaja ją na ulicę, bądx oddaja do schroniska.
Po kilku latach obcowania z takimi ludźmi, zaczynamy bardzo ostroznie przyglądac się komus, kto chce koteczkę np taka jak persia. Staramy sie jakoś upewnic, ze nie jest to np jakas psedohodowla.
Czasami jest to na pewno niegrzeczne, ale zrozum, to chodzi o dobro kotów.
Ty pewnie nie zetknełas się z kocią biedą, twoja kotka jest zadbana, kochana. teraz chciałabyś uratowac bezdomna koteczkę. Chwała Ci za to. na pewno odwdzięczy Ci się miłością. To bardzo mądra, gadająca kociczka. jak dojdzie do siebie, odpłaci Ci za Twoje serce.
Dlatego jeszcze raz proszę, nie obruszaj się, wierzymy Ci i naprawdę cieszymy się, ze persia jest uratowana ( czytałas od początku wątek?)
Nikt nie chce Cie zniechęcić, obrazić, zrobic Ci przykrość.
Ja jak jechałam po mojego Jasia, który równiez jest długowłosy w typie norwega, musiałam się tłumaczyc z różnych rzeczy. byłam zła tak jak Ty, ze ktoś mnie podejrzewa o złe zamiary, jak ja chcę mu podarowac dobry dom. W pewnym momencie chciałam zrezygnować, ale udało mi się Kasię (dzieki Kasiu) przekonac do siebie i...pognałam do Warszawy pociagiem.
Zobaczyłam te kupke nieszczęscia, schorowaną, chowającą po kątach i pomyslałam wtedy: Mój boże, o takiego schorowanego, biednego kociaka musiałam aż tak walczyć? To jakaś głupota.
Byłam pod telefonem dopóki go nie wykastrowałam. Potem już z przyzwyczajenia wysyłałam zdjęcia, opisy. W końcu Kasia podziekowała mi że go wzięłam, wyleczyłam odchuchałam, ze jest przepięknym kocurkiem o miłym charakterze.jasio jest moim najukochańszym kotem. Chociaz Wacek jest ze mną od 14 lat, jest bardzo mądry i kochany.
Pisze tyle, bo chciałabym, zebyś miała poczucie, ze ratujesz te koteczkę, tak jak i my ją ratujemy. Chcemy żeby nigdy już nie spotkała ja krzywda.
To wszystko.
Ze sterylizacją się dogadamy, prawda?[/i]
Anda i koty 