-Kto pokocha Rudego Pana Kota???- zadał sobie pytanie Rudy...
-hmmm...gdybym znał odpowiedz na to pytanie...pytanie wręcz odwieczne, podobne w swojej wymowie do "być albo nie być"
-siedzę sobie w klateczce w pokoju adopcyjnym, i myślę...
-z jednej strony z całą pewnością nie wpadnę już pod samochód, ani nie zagryzie mnie jakiś pies, to już coś
- mam pełną miseczkę ( to też jest coś)
-ale co jest NAJWAŻNIEJSZE!!!!!!!! w życiu kota????
-no,no,no??? oczywiście, że swój CZŁOWIEK!!!!!
-może ktoś ma odrobinkę miejsca w swoim serduszku dla rudego kota???
-z mojej strony mogę obiecać: grzanie nóżek, mruczenie, zaglądanie w oczy,witanie w drzwiach, ocieranki o nóżki,ładne wyglądanie na parapecie i kanapie
i wiele innych cudownych rzeczy jakie może dostarczyć Ci kot
