Cm.Wolski - głodne, chore, POMOCY w łapankach, karmieniu..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 31, 2007 9:02

Wrzuciłam ten temat z niewielką nadzieją - wszędzie tyle potrzeb... opór niektórych tak wielki....

I z radością widzę, że pomoc ruszyła, ze mimo wszystko coś można zrobić :D .
Dziękuję Wam wszystkim :king:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 31, 2007 11:21

koty z rewiru p. Wiesi jednak nadal głodują, tak ze ja nie widze tu optymizmu, jedna budka postawiona nic nie zmieni. Rozmowy były juz prowadzone prawdopodobnie nawet z pania Bedkowska i ksiadz kazał sie wynosic z kotami poczytaj początek wątku.

meggi 2

 
Posty: 8740
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon gru 31, 2007 12:03

Mego, ale coś się próbuje robić - może coś się uda..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 31, 2007 13:31

Smutno jednak.
Zastanawiam się na czym rzecz polega, że w jednych wątkach ruch i deklaracje pomocy z wielu stron, w innych wątkach koty mogą umierać z głodu i nikogo to nie obchodzi.
Wolacy możecie spać spokojnie!?
Myślę, że w grupie można coś zrobić, jak każdy z grupy zaoferuje pójście tam przynajmniej co kilka dni z porcją karmy, to już coś.
W takich sytuacjach jak ta, uwidacznia się wielka rola karmicieli, jakże często traktowanych jak gorszy gatunek kociarzy. I w takich sytuacjach również widać jak trudno pozyskać stałą pomoc dla kotów. Bo to już nie jednorazowa akcja łapankowo-sterylkowa, nie jednorazowe ocieplenie altanki na działce, tylko stały obowiązek na lata. To wypady w miejsca karmienia nie zależne od pory roku i pogody. A pogoda im gorsza, tym bardziej koty potrzebuję kalorycznego jedzenia.

Spytacie dlaczego mobilizuję innych a sama tam nie biegnę. Bo tak jak już tu pisałam nie daję rady ani siłowo, ani czasowo, ani finansowo. Przysięgam na zdrowie moich kotów! Codzienny obchód w okolicach domu zajmuje mi ok 2 godzin, nie licząc zakupów i szykowania. Oprócz pobliskiego rewiru jeżdżę też w mocno oddalone miejsca (do dawnego miejsca pracy, na cmentarz nad Dolinką, na cmentarz Bródnowski – tu raczej z doskoku). Do tego domowy azyl wymagający obrobienia i opieki. Naprawdę jeździć na Wolę już nie dam rady, choćbym pękła.

Ale sprawa wolskich cmentarniaków wciąż mnie gnębi. Dlatego bardzo Was proszę. Choć jeden dzień raz na tydzień, nawet na dwa tygodnie, może ktoś może przeznaczyć dla tych biedaków.


Mziel52, dobrze, że jesteś.
Masz rację koty przyjdą jak raz znajdą karmę. To nie jest tak duży cmentarz jak Bródno czy Powązki.
Ja robię domki dla kotów, ale teraz nie mam już pudeł. Zresztą skoro są i tak wyrzucane.
Jeżeli już stawiać to miedzy mało odwiedzanymi grobami i pod tujami, świerkami (o ile tam są).
Czy ktoś zna fakty, jak to jest z tym obecnym księdzem? Czy rzeczywiście pisała tam już p. Będkowska. Zastanawiam się, czy nie „skomponować” kolejnego pisma powołującego się na prawa ludzkie i boskie. Może moja wiecznie niedospana głowa coś wymyśli. Potem dać jakieś organizacji jako osobie prawnej do podpisu. Nie można ustępować, ale wciąż nękać.

Mziel52, z adaptacją Twojego grobu to dobry pomysł. Za moim (na Brodnie) też stoi domek i karmik. Kiedyś pracownica cmentarza usunęła mi je. Zrobiłam raban. Powiedziałam, że zrobię sprawę o grabież grobu. Bo nie ważne czy to znicz, kwiat czy skrzynka, to jest mój kawałek ziemi (wykupiony, opłacony) i wara obcym łapom. Po tej rozmowie budki jakimś cudem wróciły na swoje miejsce i już spokój. Ogólnie na Bródnie, nie ma agresji wobec kotów. Jak pisała Henia nawet przy ochronie stoi budka dla Gaduły. Heniu widziałam, widziałam. Trochę mała, bo mu kuper ostatnio wystawał, ale jestem pełna podziwu dla tego faceta, grabarza. Ostatnio widziałam drugą w rogu budynku. A Gaduła miał chyba z 5 misek z karmą. Niestety zamarzniętą.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 31, 2007 13:50

Masz całkowitą rację ,za mało jest karmicieli ,a jeżeli są to niestety częśto bardzo starsze osoby.A te osoby które karmią wiedzą co to znaczy .Ja nie maM zastępstwa ewntualnie proszę swojego ojca ,który ma już sporo lat.
Karmię codziennie ,nawet jak jestem chora staram się nikogo nie obciązać.No i urlop niestety od trzech lat ,tylko sobie o nim marzę.
Ale na cmentarzu może karmić 7 osób i tylko jeden dzień zajęty.
Tylko umówić się dokładnie w którym miejscu zostawiać jedzenie.

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon gru 31, 2007 18:06

Byłam dziś z budką na cmentarzu, ale nie bardzo miałam ją gdzie postawić. Kręcą się ludzie, niestety. Stanęła tymczasowo na grobie rodziny, a we środę spotkam się z karmicielką, może ona coś wymyśli. Wtedy też zawiozę karmnik, który spokojnie może stać na grobie i udawać zimową ochronę na kwiaty.
Zostawiłam kotom z kilo serca surowego i chrupki. Miały jeszcze niezjedzoną karmę na tacce. Więc raczej wielkiego głodu tam nie ma.
Nie wiem, czy w ogóle domek im bedzie potrzebny. Znalazły sobie miejsce za murem cmentarza, na podwórzu przylegajacej doń noclegowni, gdzie stoi przykryta folią szklarnia, zapewne ogrzewana, bo ze ściany wystaje rura od tzw. "kozy". Koty bez trudu przedostają się tam po murze i wskakują przez szpary w folii.

A tu relacja fotograficzna.

1. Miejsce karmienia kotów. Dziś puste, ale normalnie kręcą się tam robotnicy, więc nie jest dobrze. Dlatego kombinuję z tym karmnikiem.

2,3 Koty na murze, widać folię szklarni a w tle budynek noclegowni. Ten mur ciągnie się po prawej stronie głównej alei, zdjęcia robione jakieś 50 m od wejścia.

http://tinypic.com/view.php?pic=6krsk7t&s=1
http://tinypic.com/view.php?pic=72pvs4p&s=1
http://tinypic.com/view.php?pic=6z78z29&s=1

Co do propozycji Heni, to rzeczywiście może być jakieś wyjście. POgadam z karmicielką o tym w środę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 02, 2008 10:09

A może z noclegownią warto pogadać?
Może oni karmią te koty?

Dzięki, że jesteście :D
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 02, 2008 16:48

Byłam dzisiaj na cmentarzu, bo karmicielka się przeziębiła i musiałam ją zastąpić. Dostały sporo pod plandekami zabrały sie od razu do konsumpcji, domek póki co stoi na moim grobie, widziałam po śladach na śniegu, że go oglądały, zostawiłam im tam też trochę mięsa w środku, może tak szybko nie zamarznie, bo tłuste.
Nie przypuszczam, aby noclegownia była w stanie porządnie karmić te koty, w końcu takie instytucje i ich mieszkańcy raczej cienko przędą. . Zawsze też wolę, kiedy "alternatywne źródło karmienia" nie wie o innym, ludzie mają leniwą naturę i jeśli wiedzą, że ktoś ich zwalnia z obowiązku, to sobie odpuszczają.
Poza tą moją znajomą karmicielką jest jeszcze "młody pan" - jak się o nim wyraziła, który też dokarmia. Problem się zacznie, jak skończy się miejsce pod plandekami, a wygląda z działań robotników, że w którymś momencie to nastąpi, dlatego kombinuję alternatywny karmnik "nagrobny".
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 02, 2008 17:42

Mziel dzieki ze bylas u kotkow, ale p. Wiesia zmartwiona ona karmiła prawie na koncu cmentarza, one nie przechodza na początek cmentarza bo jest walka o rewiry bo przeciez one nie sa kastrowane, a tu taki mróz i one takie biedne.

meggi 2

 
Posty: 8740
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro sty 02, 2008 18:40

Gdybyś mogła od tej Pani Wiesi wydobyć wiadomość, w którym dokładnie miejscu karmi, to bym sie tam przeszła przy następnej okazji.
Przy tym domku na grobie, gdzie zostawiłam mięso, pokropiłam walerianą, może tam właśnie tamte przyjdą, skoro nie chodzą pod plandekę.
A poza tym z doświadczenia wiem, że mróz godzi antagonizmy między kotami, zgodnie wtedy trzymają się w kupie, bo im cieplej.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 02, 2008 19:01

ja bylam tam 2 razy z nia na karmieniu, jak wejdzie sie w brame to idziemy prosto taka szeroka aleja zostawiamy po prawej stronie kosciól i dalej sie idzie i trzeba skrecic w szeroką w lewo aleje i prawie widac parkan cmentarza, a po lewej stronie takie szare 3-pietrowe budynki, ale zadzwonie i zapytam sie o nr alejki. Jak dochodziłysmy na wysokosc kosciola /po prawej stronie alejki/ to p. Wiesia zakiciala i pelno kotkow zza grobow wyskakiwało i doszlysmy do glownej alei w poprzek i w lewo i tam znowu po prawej stronie kickici i pelno kotów. porozmawiam jak ona sie czuje, ale ona biedna ma 2 przesiadki autobusowe i jak pisalam wozek i ta kula łokciowa nieszczesna.

meggi 2

 
Posty: 8740
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro sty 02, 2008 20:55

Trochę nieprecyzyjny jest Twój opis, parę mi się tam rzeczy nie zgadza. Masz link do planu cmentarza, czerwone kropki oznaczają miejsca, gdzie ja zostawiłam jedzenie. Spróbuj określić na tej podstawie, gdzie byłaś, przy którym murze.

http://tinypic.com/view.php?pic=7xb41o7&s=1
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw sty 03, 2008 16:26

w drugiej czesci cmentarza (mniejszej) tez sa kociaki. Widze tam "lapki" na sniegu. Zanosze jesc, jak jestem. W murze jest wyrwa, ktos ja dobrze zabezpieczyl - zrobil prowizoryczne drzwiczki. Nie wiem, czy w srodku jest sloma? Postaram sie dziuple opatulic sloma nastepnym razem.

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Czw sty 03, 2008 23:43

Jutro przyjdzie p. Wiesia do mnie i dokladnie okreslimy te miejsca, ale to jest ta druga wlasnie strona cmentarza przeciwległa niz ta noclegownia, i bardziej w głab i w lewą strone cmentarza.

meggi 2

 
Posty: 8740
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt sty 04, 2008 0:19

Najlepiej spróbujcie określić na podstawie obrazka, przy jakich numerach kwater to jest.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości