Malati pisze:A kto powiedział, że dama nie może być zołzowata i wredotowata?
No niby może, ale od tego jest damą, żeby to skutecznie maskować
Malati pisze:A Smolikowi życzę dużo, dużo zdrówka, ach chłopak nie mógł lepiej trafić.
Smolik zdrowy, dziękujemy i przy apetycie, owszem, owszem
Już dwie noce spędził poza łazienką. W ogóle już zapomniał o łazienkowym mieszkanku. Przedwczoraj po prostu wyszedł stamtąd, nawet nie wiemy w którym momencie

, po czym wlazł pod kanapę i tam już pozostał. Wobec tego na noc przenieśliśmy cały jego majdan (transporterek, miski, kocyk, kuwetę) w okolice tejże kanapy i noc spędził tam, czyniąc tylko krótkie wypady na zwiady w najbliższe otoczenie swojego mebla. Wczoraj właził już na kanapę, ale jak był spokój, najmniejszy nasz ruch wpędzał go z powrotem pod.
A dzisiaj do wieczora było prawie tak samo, w końcu wyciągnęłam piórka na patyku i zaczęłam się bawić z Lusią blisko niego. Najpierw obserwował przez chwilę, potem nieśmiało macał łapką piórka, a potem po prostu włączył się w zabawę. Skoki, gonitwy i takie inne już są na porządku dziennym.
Boi się bardziej nas niż dziewczyn, choć Pusia ciągle na niego syczy, a Lusia obserwuje, chodzi za nim, i syczy bardzo rzadko, w jakichś sobie tylko znanych okolicznościach.
Smoliś je już nie pod kanapą tylko "na widoku", kuwetkę ma swoją prywatną, bo jakoś żadna panna nie chce tam wleźć

, a osobliwie drapak sobie upodobał - jak się tak przypnie do niego to wygląda jak mały niedźwiadek włażący na drzewo, bo drapaczek mamy z pnia wiśni.
Jest słodki i widać że coraz szczęśliwszy, co nas też czyni szczęśliwymi.

Bardzo!