SmolLusiandia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 25, 2007 14:11

Malwino szalona kobieto, ale się uśmiałam jak czytałam Twoje dylematy żwirkowe.. przepraszam ja wiem, że to nie śmieszne, ale jakoś tak sobie wyobraziłam Ciebie jak szłaś po ten piasek i jeszcze inne plany obmyślałaś!

Smolik lepiej nie mógł trafić!


malwina pisze:
Malati pisze:Zresztą myślę, że jak spotka Twoje damy (czy raczej damę i Lusię...

Jak to?? 8O


No bo wiesz... tak jakoś :oops:
no Puszon przecudny mądra i damowata jest wielce, a z tego co piszesz to Luśka to taka trzpiotka, a nie dama.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 17:01

Co tam u Smolika :?: :?: :?: :?: :?: :?:

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 17:58

Malati pisze:...no Puszon przecudny mądra i damowata jest wielce, a z tego co piszesz to Luśka to taka trzpiotka, a nie dama.

Puszon zołzowata rżnie tylko damę. :x A w kryzysowych czy też krytycznych momentach wyłazi jej prawdziwa natura wredoty :wink:

misia007 pisze:Co tam u Smolika :?: :?: :?: :?: :?: :?:

Od przedwczoraj wielkie postępy poczyniliśmy.
Urobek w kuwecie, nawet dziś wymieniłam podwórzowy piasek na żwirek, bo ładnie już poznał kuwetkę :)
Rano jak zobaczył z łazienki przez szybkę w kocich drzwiczkach inne koty, które pracowicie wietrzyły przez szparę jego zapach, urządził koncert miauków, żeby go wypuścić do tych nowych futer. Otworzyłam drzwi i zaraz śmiało wystartował, do Lusi, bo Pusia zwiała z sykiem. Powąchali sobie z Lusią dziubki, ale Lusia jednak ostrzegawczo go owarczała. No to się wycofał, ale za chwilę, jak piliśmy spokojnie kawę, wyszedł i troszkę zwiedził mieszkanie na baardzo ugiętych nóżkach.
Ale dalej siedzi w łazience, z tym że już wychyla się od czasu do czasu, bo już drzwi nie domykamy. Niech chodzi :)
Puśka go nie trawi, widzę gołym okiem, Luśka trochę się od niej uczy tego złego zachowania, bo też go osykuje. Aż ją zbeształam, że na nią tak liczyłam :evil:
Nic to, powolutku, będzie dobrze.
A dziewczynom nagadałam, że jak się nie uspokoją to same wylądują na podwórzu Obrazek
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pon lis 26, 2007 18:17

Cieszę sie, ze Smolik takie postepy czyni.A dziewczyny musza mu pokazac, kto rzadzi, zeby nie mial zludzeń.Dogadają sie, jestem pewna. :D :D :D :D :D :D

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 20:09

malwina pisze:Puszon zołzowata rżnie tylko damę. :x A w kryzysowych czy też krytycznych momentach wyłazi jej prawdziwa natura wredoty :wink:


A kto powiedział, że dama nie może być zołzowata i wredotowata?



I proszę ślicznej Lusi nie stresować! Zobaczysz, bo jak mała się zdenerwuje to jeszcze jej spuchną węzły chłonne i będziesz miała!

A Smolikowi życzę dużo, dużo zdrówka, ach chłopak nie mógł lepiej trafić.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 28, 2007 20:41

Malati pisze:A kto powiedział, że dama nie może być zołzowata i wredotowata?

No niby może, ale od tego jest damą, żeby to skutecznie maskować Obrazek
Malati pisze:A Smolikowi życzę dużo, dużo zdrówka, ach chłopak nie mógł lepiej trafić.

Smolik zdrowy, dziękujemy i przy apetycie, owszem, owszem :D
Już dwie noce spędził poza łazienką. W ogóle już zapomniał o łazienkowym mieszkanku. Przedwczoraj po prostu wyszedł stamtąd, nawet nie wiemy w którym momencie :roll: , po czym wlazł pod kanapę i tam już pozostał. Wobec tego na noc przenieśliśmy cały jego majdan (transporterek, miski, kocyk, kuwetę) w okolice tejże kanapy i noc spędził tam, czyniąc tylko krótkie wypady na zwiady w najbliższe otoczenie swojego mebla. Wczoraj właził już na kanapę, ale jak był spokój, najmniejszy nasz ruch wpędzał go z powrotem pod.
A dzisiaj do wieczora było prawie tak samo, w końcu wyciągnęłam piórka na patyku i zaczęłam się bawić z Lusią blisko niego. Najpierw obserwował przez chwilę, potem nieśmiało macał łapką piórka, a potem po prostu włączył się w zabawę. Skoki, gonitwy i takie inne już są na porządku dziennym. :D
Boi się bardziej nas niż dziewczyn, choć Pusia ciągle na niego syczy, a Lusia obserwuje, chodzi za nim, i syczy bardzo rzadko, w jakichś sobie tylko znanych okolicznościach.
Smoliś je już nie pod kanapą tylko "na widoku", kuwetkę ma swoją prywatną, bo jakoś żadna panna nie chce tam wleźć :oops: , a osobliwie drapak sobie upodobał - jak się tak przypnie do niego to wygląda jak mały niedźwiadek włażący na drzewo, bo drapaczek mamy z pnia wiśni.
Jest słodki i widać że coraz szczęśliwszy, co nas też czyni szczęśliwymi. Obrazek Bardzo!
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Śro lis 28, 2007 23:19

Malwino to Ci dopiero wiadomości! Na zdjęcia teraz czekamy, nie myśl sobie! A Lusia ma prawo puchać, tak jak i Pusia! I tak dzielne są wielce dziewczynki

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 29, 2007 11:19

Malati pisze:Na zdjęcia teraz czekamy, nie myśl sobie!

Zdjęcia zrobię jak tylko będzie skłonny pozować, bo na razie prawie każdy nasz ruch go wpędza pod kanapę, no chyba że jest to ruch piórkami; ooo, to wtedy wprost przeciwnie :D
Dzisiaj z rozpędu wskoczył na oparcie fotela, które już było zajęte przez Pusię. Jakżesz ona się rozdarła, myślałam że się coś stało. A Smolik zwiał w popłochu, bo mam wrażenie, że on nie bardzo pojmuje, co te wszystkie dźwięki wydawane przez panienki oznaczają. Wczoraj jak już był spokój, bo leżeliśmy w łóżku, napadał na Luśkę, ta syczała, a Smolik.... jakby go to nie obchodziło, zaczajał się i znów skok.
Za parę dni na szczepienie, musimy go obłaskawić, bo będzie problem z zapakowaniem do transporterka. Znów stres. :?
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Czw lis 29, 2007 12:40

malwina pisze:
Zdjęcia zrobię jak tylko będzie skłonny pozować, bo na razie prawie każdy nasz ruch go wpędza pod kanapę, no chyba że jest to ruch piórkami; ooo, to wtedy wprost przeciwnie :D


No dobrze, chwilowo jesteście usprawiedliwieni. Ale to usprawiedliwienie nie potrwa długa, zwłaszcza, że po Lusi już wiemy jaką macie wprawę w obłaskawianiu!

malwina pisze:
Dzisiaj z rozpędu wskoczył na oparcie fotela, które już było zajęte przez Pusię. Jakżesz ona się rozdarła, myślałam że się coś stało. A Smolik zwiał w popłochu, bo mam wrażenie, że on nie bardzo pojmuje, co te wszystkie dźwięki wydawane przez panienki oznaczają. Wczoraj jak już był spokój, bo leżeliśmy w łóżku, napadał na Luśkę, ta syczała, a Smolik.... jakby go to nie obchodziło, zaczajał się i znów skok.



Nie stresuj się, będzie dobrze, za parę dni to Smolik będzie już całkowicie obłaskawiony. I może to i lepiej, że on nie rozumie co tam dziewczyny do niego gadają. Czasami niewiedza sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi.

Ale tak sobie pomyślałam, tylko ja się nie znam, czy to nie jest tak, że on nie za bardzo miał od kogo nauczyć się takich socjalnokocich zachowań?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 29, 2007 13:53

Malati pisze:Ale tak sobie pomyślałam, tylko ja się nie znam, czy to nie jest tak, że on nie za bardzo miał od kogo nauczyć się takich socjalnokocich zachowań?

Myślę, że masz rację. On przez pierwsze tygodnie miał kontakt z rodzeństwem, widziałam trzy kociaczki przez siatkę, wtedy ta dziewczyna jakoś tam z nimi bywała. Potem został sam i nikogo już nie interesował, jak mówiłam nocował w metalowym garażu i siedział tam całe dnie chyba, bo widywałam go tylko na posiłkach. Może to i dobrze, bo się zdrowo i cało uchował.
A ta dziewczyna do mnie się użalała, jak z nią rozmawiałam, że on taki biedny, tak wiele już przeszedł, na co ja spytałam co za nieszczęście go spotkało. Więc usłyszałam, że widział śmierć swojej siostrzyczki pod kołami i bardzo to przeżył. No nie wiem ale dla mnie to był kolejny pic na wodę i nadmiar wyobraźni panienki, bo nawet jeśli maleńka zginęła pod kołami, i nawet jeśli Smolik to widział to nie można tego przyrównywać do ludzkich doświadczeń i przeżyć. (chyba)

A teraz on się uczy wszystkiego, odkrywa zabawki i zabawę. Przepiękne widoki. :1luvu:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Czw lis 29, 2007 14:04

To ja bardzo czekam na zdjęcia z tego odkrywania, bo też chcę podziwiać te piękne widoki :D

Fantastycznie, że go wzięliście do siebie :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw lis 29, 2007 16:09

Malwino jak to przyjemnie sie czyta.Smolik szczęsliwy, wy szczesliwi jak malo trzeba,zeby takim biedakom pomoc.Trochę empatii, serca, wyobrazni i kot rozkwita.Tak to sprawia ze mozna czuc sie szczesliwym. :D :D :D :D

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 01, 2007 1:05

jaki ciepły, piękny,szczęśliwy wątek :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob gru 01, 2007 12:39

malwina pisze:A teraz on się uczy wszystkiego, odkrywa zabawki i zabawę. Przepiękne widoki. :1luvu:



I odkrywa co zrobić, że własna Duża zmiękła całkowicie :lol:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 01, 2007 13:27

Malati pisze:...zwłaszcza, że po Lusi już wiemy jaką macie wprawę w obłaskawianiu!

Wszystko wygląda inaczej, moja kochana, Smoliczek jest jednak dziki i to chyba powoduje, że się nas boi. To znaczy jak się uda go dopaść gdzieś w kącie i zacznie miziać, to się wywala brzucholkiem do góry, ociera o dłonie i mruczy nieprzytomnie. Ale tak normalnie nie podchodzi z własnej woli, a jak ktoś wchodzi do pokoju, a on akurat wyszedł ze swojego azylu za kanapą to od razu daje nura z powrotem. Chowa się przed ludźmi :(
Czy to przyjdzie taki moment, że sam przyjdzie do ludzia a na dźwięk kroków nie będzie czmychał?
I może mi ktoś doradzi, co zrobić, żeby przypadkiem nie pozostał taki lękliwy, może da się jakoś przyspieszyć to oswajanie...?
JoasiaS pisze:To ja bardzo czekam na zdjęcia z tego odkrywania, bo też chcę podziwiać te piękne widoki

Bardzo bym chciała, ale musimy poczekać na aparat i na bardziej odważne wyjścia Smolika i mniej płochliwości, bo czatowanie na niego z aparatem na pewno by go spłoszyło.
Femka pisze:jaki ciepły, piękny,szczęśliwy wątek

misia007 pisze:Malwino jak to przyjemnie sie czyta.Smolik szczęsliwy, wy szczesliwi

Tak, jesteśmy szczęśliwi, przede wszystkim dlatego, że maluch jest bezpieczny, że ma pełny brzuszek i zabawki.
A ja, Malati zmiękłam już dawno, i teraz obserwuję ten sam proces u tż-ta, przecież na początku słyszeć nie chciał, a teraz się tak nim zachwyca, że miło posłuchać, i martwi się, jak tylko malutek kichnie, i czy za długo nie wychodzi spod kanapy :wink:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], northh, Szymkowa i 241 gości