Koteczek mnie bardzo martwi. Nie chce jeść. Myslę, że to na skutek zaykania w tej klatce. Ale niestey nie mogę inaczej. W nocy go wyjmuje i wrtedy trochę ozywa.
W tej chwili gdy to pisze lezy przy mnie przed komputerem i dotrzynuje mi towarzystwa, ale za to pies jęczy i wyje pod drzwiami.
boję się cokolwiek napisać, żeby nie zapeszyć... wstrzymuję oddech, ale chyba nie wytrzymam jakieś szczegóły? gdzie, kiedy, do kogo może trafić kociamber? mocno, mocno trzymam kciuki, żeby wszystko się udało!