Cudaczek.Sch. K-ce.- szczęśliwy w nowym domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 21, 2007 19:28

ja tego nie wytrzymam :crying:

Cudaczek ma rozwolnienie, wymiotuje, nie ma apetytu :crying:

jutro raniutko jade z nim do weterynarzy na szczecinską, jego nowa pani odbierze go po pracy.
Bedziemy o niego walczyć.
To niesprawiedliwe :crying:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie paź 21, 2007 20:37

Jeżu... On z tego wyjdzie! Musi! Ma domek, ma Dużą! Musi z tego szybciutko wyjść!
Trzymam z całych sił za Cudaczka!
Cudaczku, nie daj się, walcz Maleńki !
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Nie paź 21, 2007 20:47

jasna cholera:((
Jakby co to mam dla niego cykloferon.
Parczyk do tego podawal baytril
Jesli wet zdecyduje sie podac.

Moj Szeryf jest nieszczepiony dalej i koty piwniczne tez, dlatego, same wiecie....

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie paź 21, 2007 20:54

:crying: :crying: :crying:

Cudaczek przesiedział w lecznicy 7 dni na obserwacji :(
Weci stwierdzili, ze jest juz bezpieczny, został zaszczepiony.
Czy to chorobsko nigdy nam juz nie odpuści :(

Mam nadzieję,ze mu sie uda
ale to straszna choroba :(
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie paź 21, 2007 21:50

Cudaczku-błagam walcz maleńki Obrazek
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Pon paź 22, 2007 6:58

ręce opadają :(
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon paź 22, 2007 9:47

wiec tak
raniutko byłam po Cudaczka w jego nowym domku-bardzo fajnie kicio mieszka.
Wczoraj była biegunka i wymioty wieczorem, kotek był smutny i osowiały.
Ale rano troszke skubnął puszki, a potem pojechał do mnie do pracy, bo za wczesnie było na weta.
No i w pracy sie rozkrecił, zjadł naprawde sporo gotowanego kurczaka z apetytem.
Pojechalismy na szczecinską. Weci nie chca wierzyc w pp.
stawiaja na razie na cos innego.
Temperature miał kicio obnizona trochę.
Dostał antybiotyk, leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe.
Został tam, bedzie obserwowany.
Wieczorem przyjedzie po niego jego pani i pojada do domku.
wtedy tez bedzie ustalone konkretne leczenie.

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 22, 2007 10:01

trzymam kciuki za chłopaka
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon paź 22, 2007 10:14

dzwoniłam
kicio na razie nie zwymiotował, nie zrobił kupki.
Ale poniewaz znów jest osowiały wetka podała mu jednak kroplowke z witaminami
Biedna ,sama zakładała wenflon-ponoc niezle sie bronił-ale to chyba dobrze, nie? ze siły ma.
No i teraz siedza razem i mały jest ogrzewany farelką.
Ci weci tez go juz pokochali.
Mam nadzieje,ze bedzie dobrze

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 22, 2007 10:25

tez mam nadzieje,ze bedzie dobrze i trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 22, 2007 15:14

dzwoniłam znów
Cudaczek juz zabrany do domku
podjadł w lecznicy jeszcze intensinala
Nie wymiotował, kupke zrobił jedna rzadką-ale nie wodę.
Jutro przyjedzie ze swoja pania jeszcze na roplowke i leki.
Wieczorem bedę z nią rozmawiać.
Mamy nadzieje, ze to jednak nie pp, albo ,ze kicio ja przeszedł po prostu bardzo spokojnie przez to,ze był zaszczepiony.

Ale jeszcze tak naprawde nic nie wiadomo
kciuki cały czas potrzebne

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 22, 2007 16:14

No to pięknie :evil:

W tym samym czasie w lecznicy była nasz Ninoczka, którą musiałam zabrać i zawieść na kociarnie, na której nowe koty nie są zaszczepione a do siebie zabrałam kociaki, które też były w tym samym czasie w lecznicy.

:crying:

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon paź 22, 2007 16:28

Adria-ja wiem i cały czas jak o tym myslę to mi słabo.

ale mysmy tam najpierw dzowniły i mówiłysmy ,ze w schronisku jest pp i ze on tam był chwile, i kazali nam przyjechac.
Specjalnie poszedł do innego pomieszczenia.
A potem weci wykluczyli panleukoenie i dzis tez uwazają ,ze to nie to.
W sobote miał ładna kupke podobno, wymioował tylko raz-oni uwazaja ,ze to zmiana karmy i stres związany z przeprowadzka.
Ja osobiscie nie wiem.

Wtedy pytałam-mówili,ze maluchy szczepione.

strasznie mi przykro-mam nadzieje,ze to jednak nie pp.
Ale tam są leczone inne koty z pp tez czasem.
Wiem, bo wypróbowywali cyklofenor

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 22, 2007 17:28

Ninke wetka wypuszczala i chodzila po calej lecznicy a wasz maluszek byl w takim miejscu, ze spokojnie miala z nim kontakt.
Maluchy z lecznicy sa raz zaszczepione, ale co z tego skoro musiałam je zabrac do siebie, bo chceli je do sklepu oddac :evil:
Inaczej wygląda sytuacja, jak przyjezdza kot chory i ma stycznosc jedynie z transporterkim i stołem zabiegowym a inaczej jak kot tam jest na dłużej i muszą go karmić sprzatac itd.
Ja mam tam umowione streylki kotów wolnożyjących, które maja być przechowane po zabiegach u nich w klatkach.
Musze sie poważnie zastanowić co w tej sytuacji zrobic :?
Weci zachowali się nieodpowiedzialnie, czeka mnie poważna rozmowa z nimi.

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon paź 22, 2007 18:16

Adria nie wiem co powiedziec.
Przepraszamy bardzo-wiem ,ze to nic nie zmienia.
Odkad zaczelismy podejrzewac pp. wozimy koty do innych weterynarzy-do drogiego szpitalika w Dabrowie.
Tylko ten jeden raz . On tam był tak krotko.
Mam cały czas nadzieje,ze to jednak nie pp.

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 130 gości