» Śro paź 24, 2007 20:40
Czas się skończył.
Zaszczepione, odrobaczone, oswojone. Wyładniałyście i podrosłyście.
Chciałam dla Was kochający dom, w którym nie będziecie "problemem do załatwienia".
Jeszcze tylko książeczki zdrowia na drogę, żeby nie zaszczepili was po raz drugi i -
marsz do schronu.
Dałam Wam z ciocią CoolCaty wszystko, co mogłyśmy, żeby ułatwić znalezienie domu.
Nikt Was nie pokochał.
Co z moją obietnicą?
Jest dom. Nie taki, jak wam obiecałam.
W sobotę będę w schronisku.
Na pewno.
Całą drogę do domu starałam się nie płakać.
Nie na ulicy, nie w autobusie. Ludzie patrzyli na pusty transporter i myśleli.
Co mnie obchodzi, co myśleli.
Myślę o was, maluszki. Stałyście się mi bliskie.
Jest tyle kociego nieszczęścia na świecie. Nie uratuję wszystkich, wiem.
"nie chcemy się oswajać, już wiemy, że ci których się kocha, odchodzą"
Oswoiłyście się.
A ja czuję się winna, bo dałam Wam nadzieję.
Że może jutro, pojutrze
Pojutrze będzie marsz do schronu.