CHLORAKI II- MAMA CHLORZYCA wyjeżdża i szuka WIRTUALNEGO

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 21, 2007 18:33

szkoda biedactwa [']

jopop, myj sie plynami antygrzybicznymi typu nizoral i tansze a do rak popros TZ, zeby Ci dostarczyl manusan

ja spie z moimi psiakami i tym razem mimo ich grzybka nam dzieki zabiegom antygrzybicznym i myciu lapek manusanem udalo sie nie zalapac dranstwa

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pon paź 22, 2007 18:43

ach, buuu :(

likwiduję aukcję zatem, na razie...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob lis 10, 2007 1:18

Minęło sporo czasu.. i sporo sie wydarzyło... mało optymistycznie...

nie żyją już 4 malutkie, jest tylko Białabroda (obecnie Aria), na tymczasie u kathrin. nie wiadomo co bedzie dalej, jej rodzenstwo odeszlo z powodu niewydolnosci krazeniowo-oddechowej po zapaleniu pluc, Aria tez ciezko chorowala, trudno ocenic czy nagle nie nastapi zalamanie. Ma tez wyjatkowo paskudnego grzyba, do tego zaraz wroce.

wczoraj odszedl czarny duzy Chlorak, Bruzdniczek. Jego bracia są u mnie. Ogoleni (zdjęcia w wątku moich tymczasów), leczą się z grzyba. Martwię sie o nich, bo choc brykają i są pełni energii - mają jakieś dziwne kłopoty zdrowotne. Nie wiem co z tego bedzie, obserwuje i walcze.

Mama dużych - po wypuszczeniu czuła sie znakomicie, po czym się po 3 tygodniach przeziebiła. Był moment, gdy karmicielka myślała, że juz po niej. udało się ją jednak wyciągnąć unidoxem, teraz jest ok.

W lecznicy jest nadal Mama Małych. Mieszka tam już 2 miesiące, oswoiła się na tyle, że nie reaguje na ludzi paniką. Jest wykastrowana, odzyskała już w miarę zdrowie (był moment, w którym byliśmy już prawie pewni że padnie). Ma jednak koszmarnego grzyba.

I o tym chcę dalej. Zarodniki gryzba musiały na niej być już gdy ją złapałam. Wtedy jednak choroba sie nie rozwijała, nie było tego przynajmniej widać (głaskać to jej się nie da...). Stres, karmienie młodych, choroba - wielkie osłabienie. Grzyb zaatakował.

Czuję się za to "winna", bo przeciez gdybym jej nie zabrała lub gdybym uśpiła od razu kocięta to kocica byłaby zdrowa (wróciłaby po tygodniu do piwnicy i pewnie by się to cholerstwo nie rozwinęło).

Jednocześnie akurat ten grzybek jest nam doskonale znany. Wyjątkowy drań, mogą to potwierdzić wszystkie osoby, które po kontakcie z pierwszymi chlorakami musiały (lub NADAL MUSZĄ!!!!!!) leczyć siebie i swoje koty. Obecnie tego grzybka mam tez ja i kathrin, zwłaszcza ona:) może tu opisać swoje odczucia:)

Z tego też względu nie potrafię jej tak po prostu wypuścić - ten grzyb NIE ZEJDZIE sam. Potrzeba dość intensywnego leczenia. Została zaszczepiona biocanem, wkrótce trzeba to powtórzyć. Trzeba ją też ogolić (moda na sfinksy trwa...) i co kilka dni przez podbierak psikać ile się da fungidermem. Będzie to trudne, bo jest dzika... Byłoby dobrze leczyc ją np. orungalem dodawanym do jedzenia, ale to jest drogie... No i musi siedzieć w lecznicy do odrośnięcia futra, przecież nie wypuszczę łysej.

Dodatkowo - już teraz po 2 miesiacach kotka może mieć problemy z aklimatyzacją w starej piwnicy. Czuję, że będę musiała poszukać dla niej docelowo jakiejść stajni... Tym jednak zajmę się później... na razie trzeba ją doprowadzić do używalności...

Szacowane koszty? straszne. nie wiem ile rośnie futro - ze dwa miesiące? 60 dni x 10 pln = 600 pln. fungidermu pójdzie sporo, minimum 40 pln
2-krotne szczepienie biocanem - 40 pln
orungal - nie umiem oszacować, nigdy nie stosowałam, nie umiem policzyc dawek, 4 kapsułki kosztują ok 30 pln. leczenie trwa kilka tygodni. czyli boje sie ze to bedzie liczba 3-cyfrowa.

Czyli szacunkowy koszt to ok. 800 pln...

Możnaby za to ocalić sporo kociąt. wiem. ale muszę jej pomóc. przez wzgląd na tamte chloraczki, przez wzgląd na te maluszki.

Głównie przez małego Krówka, którego tak pokochałam. Nie mogę teraz zawieść jego Mamy.
Obrazek



Proszę o pomoc - choćby bazarkową. Wszelkie osoby znające mój numer konta upoważniam do podawania go na pw jeśli ktoś zapyta.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 11:19

Hop :!:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 14:55

Mama małych chlorów jest w lecznicy od 10 września.
Dużo w tym czasie się wydarzyło.
Włożyliśmy mnóstwo pracy, wysiłku i kasy, żeby uratować ją i jej dzieci. Z maleństw została tylko jedna dziewczynka :cry:
Nie możemy tej kotki teraz wypuścić... Tym bardziej z TAKĄ ilością TEGO grzyba!!
Czułybyśmy sie nie fair...

Każda pomoc się przyda!!
Walka z tym grzybem jest ciężka i długotrwała a to niestety kosztuje...

POMÓŻCIE!!
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 17:11

straszny dzień dziś przeżyłyśmy.

ok. 10 godziny mała zaczęła płakać. myśląc że jest głodna naszykowałam porcje jej ulubionego greberka. położyłam na spodeczku, spodeczek wstawiłam do klatki. Aria podeszła do jedzenia i nagle się w nie przewróciła....posadziłam ją na kolanach. całym jej malutkim ciałkiem zawładnęły drgawki, zaczęła kiwać się na boki, łapki zaczęły sztywnieć ....


myślałam, że to koniec ....... :placz: :placz: :placz:

głaskałam ją i błagałam żeby się nie poddawała, przecież było już tak dobrze....

wykonałam płaczliwy telefon do weta. co robić? i czy możemy przyjechać?
potem już histerycznie płakałam Asi do słuchawki.
Ubłagałam TŻta żeby przyjechał z Łomianek jak najszybciej i zawiózł nas do Boliłapki.

kryzy minął zanim dotarliśmy do lecznicy. Aria słabiutka ale kontaktująca.
dzielnie zniosła badanie. unormowała się temperatura, dostała lekarstwa



Malutka teraz odpoczywa, ale zjadła troszkę. Mam ją tuczyć...

oby tylko chciała jeść...

oby to co złe było już za nami...

oby....

nadziei, wiary i kciuków mi potrzeba :cry: :cry:

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 17:52

moje kociaki mialy dzis rtg, wstepnie podobno nie jest zle, jutro pokaze to mackowi.

bardzo prosze o pomoc w leczeniu kocicy...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 11, 2007 10:57

jestesmy w lecznicy...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 11, 2007 11:00

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
kciuki, za wszystkie, trzymane mocno, i ile sie tylko da
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Nie lis 11, 2007 11:06

Mocno trzymam.
I tez prosze.
Jedno z moich piwnicznych popierdolek zniknelo a od tygodnia je lecze:(

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lis 11, 2007 17:30

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Nie lis 11, 2007 17:59

Marta, dzięki wielkie :D

Wizyta w lecznicy przebiegła całkiem pozytywnie.
Szczegóły niech opisze jopop :twisted:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 11, 2007 20:20

agis - nie obejrzelismy jezyka!!!!!!!!


opisze zaraz wszystko w watku moich tymczasow
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 12, 2007 0:43

jopop pisze:agis - nie obejrzelismy jezyka!!!!!!!!


opisze zaraz wszystko w watku moich tymczasow


Wiem, że nie obejrzeliśmy... :x
Chwilę po waszym wyjściu sobie przypomniałam... Chyba za dużo wszystkiego na raz dziś było...

Planuję na jutro produkcję kolejnego sfinksa. W końcu przecież 'szyba' w kociarni już jest :wink:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 12, 2007 6:35

Agis - to po wyprodukowaniu kolejnego sfinksa umieśccie go w DUŻEJ SKOŚNEJ WYSTAWÓWCE (i moze choc na poczatek poduszke). WEZ Z DOMU SUSZARKE!!! i ja wysmarujcie fungidermem jak bedzie nieprzytomna.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, pibon, puszatek i 114 gości