"dzieciaki" dogadują się coraz lepiej....dziś pierwszy raz widziałam jak Kiara wylizywała futerko Kacprowi...skończyło się oczywiście bitwą,bo chyba przestało mu się podobac...śpią razem tylko na moich kolanach...na razie jeszcze...myślę że to się niedługo zmieni...
Jesteśmy po pierwszym szczepieniu,malutka była grzeczna, to chyba dlatego że nasłuchała się jaka to jest piekna

...całą drogę spędziła grzecznie w transporterku,troszkę tylko się skarżąc,ale niestety jechałam z nią sama więc nie mogła biegać po aucie.
no i po raz kolejny stwierdziłam że cieszę się z dokocenia....Kacper mi się bardzo zmienił.Wcześniej był ciekawskim przytulastym kotkiem,ale nie miał takiej werwy do zabawy...zabawki kocie nie za bardzo go interesowały...teraz bawi się na zmianę z Kiarą wszystkimi.
transporterka bał się do tego stopnia że pewnego dnia dostał ataku padaczkowego-teraz włazi sam..(choć nie wiem jakby to wyglądało gdyby miał w nim jechać)
no i zaczął jeść w miarę normalnie...chociaż mała i tak je więcej od niego...zje swoją porcję i dokańcza po nim
no a niunia jest przekochana,na nią brak słów...
dziś dostały w prezencie krytą kuwetę...myślałam że Kacper z niej nie skorzysta(pamiętny transporter)....a ten od razy "ochrzcił"...Kiara za to podkopy od razu zaczęła robić jakby myslala że jest psem a nie kotem....
słonka moje....

))