» Pt wrz 14, 2007 7:25
Z sikaniem lepiej - kicia ma parę odpowiednich kuwet czy innych naczyń, ustawionych tam, gdzie miała preferencje sikalne. Wykryliśmy natomiast krwawy mocz. Zrobiliśmy badanie moczu, i poszedłem z tym do bardzo polecanego miejscowego weterynarza. I okazało się, że ten mocz nie jest wcale jakiś rozpaczliwy, bo krwinki nie są wyługowane, czyli to w dolnych drogach moczowych problem, nie w nerkach, któe wszakże są zmniejszone, zwłąszcza jedna, więc byłaby to niewydolność nerek też, na co wskazywałoby nałogowe icie wody, co ona jakoby ma od dawna.
Weterynarz twierdzi, że u kotów po ciężkich okresach w życiu często dochodzi do takich róznych krwawień (i podobnie mają jakoby szczury). Podaje, że koty jednak nie syntetyzują witaminy C (byłaby to jakaś analogia do szkorbutu? w moich książkach podane jednak, że syntetyzują, co miałoby sens, jako że owoców nie jedzą). Zalecił jej podawanie przez dłuższy czas, np. przez miesiąc. Co czynimy teraz, ale mocz się poprawił (na oko) już zanim z tą witaminą zaczęliśmy - teraz wygląda na normalny, a bywał krwawy jak cholera. Poczekamy jeszcze i zrobimy ponowne badanie moczu.
Kicia jest coraz bardzie zaokrąglona, przynajmniej w porównaniu ze swoim pierwotnym stanem, futerko ma coraz ładniejsze. Sądzimy, że będzie się nadal poprawiać. Jest wszakże i minus, mianowicie przestała nas darzyć takimi łąskami jak na początku, gdy ciągle chciała się przytulać i z nami spała. Ale to w końcu najmniej istotne - ważne, żeby była jak najzdrowsza i dobrze się czuła.