Rudy bardzo się zmienił od czasu kiedy do mnie trafił (a to już ładnie ponad dwa miesiace). Nie tylko w sensie fizycznym ale także pod względem charakteru. Już nie jestem niechlujnym, rudym chamem, a czyściutkym i pachnacym, pomarańczowym rozrabiaką
Kiedyś każdą zachętę do zabawy uważał za coś niefajnego, wolał po dresiarsku gnębić moje kocio-psie stadko, a teraz poluje i ugania się za wszystkim co może stać się zabawką

(łącznie z psim ogonem).
Pogodził się z moimi kotami i nawet czasami zdarza mu się kulturalnie pocałować któregoś z nich

))
Nadal jest szaleńczo zakochany w mojej suczce, kiedy ona wychodzi na spacer on przeraźliwie za nią krzyczy przed drzwiami
Załatwia się już tylko i wyłącznie do swojej kuwetki.
Je z kulturką, nie rozchlapuje jedzonka wokół i nie robi tego w sposób "szybko szybko bo ktoś mi zabierze"

Baaaaaardzo przytył.
Jest kochany. Przytula się, mizia, wskakuje na kolanka, przeszkadza pracować przy komputerze

wita gdy wracam do domu. Podbił serca moich znajomych, a najbardziej jednej z koleżanek do której zaraz po rekonwalescencji trafi
Pyszczek byłby zamknięty, gdyby nie jeden dolny kieł, który nie wiedzieć czemu przestał "pasować" do buzi, i woli być na wierzchu
Podniebienie się pięknie zrasta. Na 90% nie będzie kolejnej operacji
Przydstawiam poniżej zdjecia Rudego.
Po lewej sprzed dwóch miesięcy, po prawej aktualne
i na koniec dwoje zakochanych
