Blue, dziękuję ,ze sie odezwalaś. Bo juz trace siły. Dzisiaj było straszne zalamanie
Ale może o tym za chwilę...
Ona ma już czyste gardełko. Ale z strzykawki nie je chetnie ,jest to mimo wszystko wymuszane , czasem mniej, czasem wiecej. Miałam koty z kalci ktor najpierw jadły opornie z strzykawki ,pózniej juz spijały z strzykawki. Tutaj tak nie jest.
Od jakiś 3 tyg juz nie ma wymiotów, nie slini sie. A wiec dokarmialam ja strzykawką. Jak nie udało mi się jej dużo nakarmic ( ona się broni) to podawalam dodatkowo kroplówke ( co 2-3 dni, różnie) Na zmiane raz glukozę, raz plyny i zazwyczaj z defalajtem. Ma straszny zanik mięśni od tego nie jedzenia.
Ostatnio w związku z tym zielonym katarem postawilismy na wyleczenie jego aby wrocił apetyt.
Wczoraj po ostatnim karmieniu około 24 po godzinie zwymiotowała. Pozniej przez całą nioc były wymioty już slinowe. Rano była w strasznym stanie. Nie reagowała już. Nie mogla utzrymać sie na łapkach. Dalej wymiotowała. Zanim dojechałam do weta podałam jej o 5 rano zastrzyk przeiwymiotny. Wymioty ustały. Zrobiłam kroplówkę podskórna z glukozy. Dalej nie reagowała, zrenice rozszerzone. Kroplówka nie chciała się wchłonąć.
U weta okazalo się ,ze jest strasznie odwodniona. Zrobiliśmy poziom mocznika za względu na te zaburzenia neurologiczne. Wyszedł w normie. ( Ona ładnie robi siki i kupke ostatnio)
Dostała kroplowki dożylnie z defalajdem, glukozą, zaczeła reagować. Po powrocie do domu było lepiej ale nadal na łapkach nie mogła ustać.
Byliśmy jeszcze wieczorem na drugiej kroplówce . Wraca juz do normy , chodzi normalnie, reaguje.
W weekend dostawał bardzo duzo strzykawką, karmiłam ja po troszeczku prawie co godzinę. W tygodniu nie mam możliwości tak często ja karmić. Dostała tylko raz kroplówke w sobotę rano bo w piatek mniej zjadła. Była normalna , żywotna ,nawet pierwszy raz wskoczyła na parapet i siedziała na oknie.
przepraszam za chaotyczne pisanie ale juz dzisiaj padam z nóg
