Trochę czasu minęło od ostatnich informacji więc już najwyższy czas coś napisać
Niki już jest w pełni zadomowiony, a i my poznaliśmy jego charakter.
Apetyt mu bardzo dopisuje - udało się go przestawić z KityKat na lepszy pokarm. Na początku miał opory i na początku trzeba było mieszać karmy. Polubił Acane ale z tego co mu zaserwowałem to najbardziej mu smakuje Purina One. No i oczywiście raz dziennie porcja surowego mięska.
Jeśli chodzi o charakter Nikiego to jest bardzo spokojnym i dystyngowanym kotem. Nie przepada za głaskaniem - bardzo szybko potrafi wykazać niezadowolenie i delikatnie zaczyna bronić się łapą. Jak już mu się zbierze na czułości to podejdzie i poprzeciera się o nogi.
Pomimo swojego wieku bardzo się lubi bawić. Jak dostanie „głupawki” to w ruch idą ping-pongi i mychy. Można go obserwować bez końca. Niki również nie lubi jak mu się wtrąca do takich zabaw - woli sam. Jedyną zabawę jaką uznaje za towarzyską jest sznurek bawełniany.
No i czasami lubi się ze mną pobić. Jest przy tym niesamowicie delikatny. Uderza łapami bez wysuwania pazurków. Jak się zdarzy, że przypadkowo zahaczy pazurem to cierpliwie czeka aż zabiorę rękę. Równie delikatne jest jego gryzienie w takiej zabawie – można powiedzieć, że łaskocze zębami.
Niestety nadal przez większość czasu musi być izolowany od Pikusia. Odbywamy codzienne sesje polegające na tym, że Niki siedzi na fotelu. Ktoś siada koło niego i uważa żeby nie podszedł Piko. Obserwują się tak przez jakiś czas a potem dalej każdy do swojego azylu. Obserwujemy bardzo powolną poprawę u Nikiego. Na początku jak tylko widział Pikusi to od razu zaczynał syczeć i burczeć. Teraz już nie zawsze to robi a jak nawet zaczyna to ciszej i bez takiego zaangażowania jak kilka tygodni temu.
Piko cały czas bardzo chce podejść i powąchać kolegę tak więc sesje takie nie mogą być zbyt długie bo mu się szybko kończy cierpliwość i kombinuje coraz bardziej jak tego dokonać.
Jest to dla nas męczące bo cały czas trzeba uważać i pilnować, który kot jest aktualnie zamknięty. Każdy ma swój pokuj do którego nie wchodzi drugi i tylko naprzemian są wypuszczane na resztę domu. Mam nadzieje, że Niki niebawem się przełamie. Niestety widać, że ma nieprzyjemne doświadczenia z innymi kotami - boi się i jest nieufny.
Ale oba koty są kochane - wolimy się tak wszyscy męczyć nawet jeszcze przez pół roku albo i dłużej niż mielibyśmy któregoś oddać. Rozmawiałem z pewnym hodowcą, który miał przypadki że koty zaczynały się akceptować dopiero po około 6 miesiącach a do pełnej zgody dochodziło jeszcze później.
Niebawem postaram się o jakieś zdjęcia.