Beatko, przeprowadzka pewnie w lutym, jak nam się wszystko uda
Dzisiaj w nocy Goferek nie dał pospać. Połozyłam się w pokoju, w którym on jest. Siedzi zamknięty w klatce wystawowej. Budził mnie kilka razy miaucząc i próbując wydostać się z klatki. Dopiero jak otwierałam klatke i go głaskałam to sie uspokajał

A rano, jak mu szykowałam jedzenia zrobił coś cudownego. Jak mu mama daje jeść w domu to on siada na krzesełku w kuchni i grzecznie czeka, kładąc przy tym jedną łapkę na stole. Tak też robi na znak że jest głodny. No i teraz ja mu szykuję, a on łapeczkę podniósł i położył w oczku klatki! Niesamowity jest!
Goferek dzisiaj pięknie zjadł całą saszetkę Convalescence z parafinką. Próbowałam mu rano wyciskać pęcherz ale nie czułam, ze jest pełny więc może jeszcze trzeba zaczekać.
Widzisz, Dorotko, z Gofrem może być ten problem, że on sam się nie będzie załatwiał

Mocz trzeba mu wyciskać trzy razy dziennie, żeby nie zalegał, bo się wda infekcja bakteryjna. A kał? Dieta i jeszcze raz dieta. Jeśli będzie zalegał to lewatywy... A lewatywy będą dla kota męczarnią

I wtedy będzie kiepsko
Ale nie wywołujmy wilka z lasu, może będzie dobrze.
Wątek czyta moja mama -tesa, więc prosiłabym o kilka słów wsparcia dla niej - ja Gofrem się bede zajmowała do tej soboty, na weekend prawdopodobnie pojedzie już do swojego domku.