Właśnie wróciłam z cmentarza.
Przy katakumbach jeden łaciatek, chyba chopak, nie wiem zabijcie mnie ja nijak nie mogę ich rozróźnić. Łaził za mną i miauczał - dałam mu saszetkę, wsunął. Wygląda na zabiedzonego, ale zdrowego.
Przy śmietnikach pustki, ale obok kręciło się sporo robotników i pani grabiąca liście to pewnie malce się pochowały.
jopop pisze:natomiast ta matka była zawsze. nie weź mi tego za złe, ale na pewno nie pomyliłas grobowca??? bo skoro nie było misek...
Ja może wyglądam na mało rozgranięta

Grobowca nie pomyliłam. Dziś już matka była. Obsyczała mnie koncertowo i wskoczyła do grobowca. Jednak misek i dziś nie było.
Poszłam dalej.
Drugiego miotu nie widziałam, ale tam znowu widziałam miski

Wróciłam do matki z pierwszego grobowca.
I....
Matka chyba sobie gdzieś na moment poszła a ja dzięki temu widziałam malce biegające wesoło po tych rozwalonych trumnach. Naliczyłam chyba trzy, oczywiście dla odmiany czarne choć jeden chyba dymny. Zerkały na mnie ciekawie i się prały

Mamy poważne plany względem nich.
Generalnie ludzie patrzyli się na mnie jak na nekrofila bo gapiłam się na rozwalone grobowce z uporem maniaka
