Z Chiquitą to było tak: Miałam w głowie takie marzenie, a raczej wizję swojej przyszłości: własne mieszkanie, przestronny salon, czerwona kanapa i na niej śpiący czarny kot. W Nowy Rok 2006r. obudziłam się rano i stwierdziłam, że moja wizja jest częściowo spełniona - od dwóch tygodni razem z moim TŻtem mieszkaliśmy w nowiuteńkim mieszkaniu. Co prawda czerwonej kanapy jeszcze nie było, ale doszliśmy do wniosku, że wizja nie musi spełniać w wymienionej kolejności. I tak postanowiliśmy - jedziemy na Paluch po zwierzaka. Nie myśleliśmy o żadnym konkretnym umaszczeniu - choć TŻ skłaniał się ku białościom. Mi to było obojętne.
I w ten oto sposób w Nowy Rok, Gosia i Marek, wbrew stukaniom się w głowy rodziny, wylądowali na Paluchu. Pani w sekretariacie pokazała nam gdzie jest kociarnia i mieliśmy sobie sami chodzić i szukać wymarzonego koteczka. W kociarni wypatrzyliśmy w klatce cudnego kotunia - biały w łatki, który od razu, jak tylko nas zauważył, przylgnął do krat i nastawiał się do głasków. Oboje z TŻtem stwierdziliśmy - to ten. Niestety, okazało się, że kotek ten jest leczony neurologicznie i nie nadaje się do adopcji. Swoją drogą - muszę powiedzieć, że kotki i inne zwierzaki są na Paluchu doskonale traktowane - wszyscy darzą je wielką miłością i ogromną troską. Pani - opiekunka kotów - powiedziała nam, że ma jedną wspaniałą koteczkę, która jest dla niej wyjątkowa i którą trzyma zupełnie osobno, chroniąc przed tłuczeniem przez pozostałe koty. Koteczka trafiła do schronu z potłuczoną miednicą (widocznie ktoś ją kopnął) i była tam od dwóch miesięcy. Pani mówiła, że koteczka jest wyjątkowo przytulaśna i bardzo grzeczna - w klatce kocyk podobno był zawsze w takim samym ułożeniu, niepościągany. Pani powiedziała, że chciałaby nam dać tę koteczkę - poszliśmy ją zobaczyć. Koteczka okazała się być ucieleśnieniem moich wizji - caluteńka czarna


W ten sposób Chiquita (w schronie była Sówką) znalazła się w naszym domu. Owszem - na początku była bradzo grzeczna i cichutka - potem zaczęła pokazywać różki


No to teraz trochę fotek:
Ona uwielbia pomagać mi w pisaniu pracy:


A taką miała sierść puchatą jak była mała (kilka dni po przywiezieniu ze schronu):
<img src=http://upload.miau.pl/1/74714.jpg>
Tak bardzo się kochamy i lubimy przytulać:
<img src=http://upload.miau.pl/1/74715.jpg>
Dziurka w wannie jest bardzo fascynująca - poczekam, może coś z niej wyskoczy:
<img src=http://upload.miau.pl/1/74716.jpg>
A tak dobrze mi jest na parapecie:
<img src=http://upload.miau.pl/1/74717.jpg>
...i zimą przy kaloryferze:
<img src=http://upload.miau.pl/1/74718.jpg>
edit: literówki