ona powolutku umiera-zdążyłysmy w ostatnim momencie

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt cze 23, 2006 13:15

mamucik pisze:
2. Wrocław - Tychy - Wrocław. Gdyby było potrzebne to prosze o maila lub tel 606 66 12 44. Samochód jest kombi więc nawet dużego psa możemy zabrać gdyby była potrzeba. graynew



Niestety przez następne dwa tygodnie nieaktualne.
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt cze 23, 2006 13:23

mamucik pisze:1. Poznań - Tychy przez Wrocław, Gliwice, czasem przez Ostrów - Poznań Ponieważ mam kombi z kratką mogę sporadycznie pomóc również w nagłych przypadkach :D :D na innych trasach :! :!: : . Mam własny kontenerek dla kota. Tylko po wcześniejszym uzgodnieniu tel. 600 068 331 lub mailem (nie czytam codziennie). Pablo_k



No nietety to też nie aktualne.Dopiero w lipcu. :(
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt cze 23, 2006 13:26

Dopiero teraz doczytalam, ze jest szansa na domek dla koteczki.
Ze wszystkich sil trzymam za transport.
Mam nadzieje, ze sie uda.
Kotka jest kochana a nie ma juz duzo czasu.
Z tego co pamietam poza wycienczeniem nie bylo u niej widac innych oznak choroby. Ona moze odmawiac jedzenia za stresu.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt cze 23, 2006 14:09 BARDZO WAZNE !!!

Zakocona pisze:Proszę, niech juz ktoś ją odbierze z tego schroniska!!! Przy takim wyniszczeniu każdy dzień zmniejsza jej szanse na życie! :cry: :!:


Kochani. A przede wszystkim Ty Iwonko35, bardzo Was prosze zrobcie cos, by ta KICIA nie zostala tam w schronisku. Niech ja ktos przygarnie chocby na jakis czas, ja ja potem wezme na cale zycie!
Zapomnialem napisac o jednej bardo waznej sprawie, a wlasciwie o dwoch. Po kolei: moje koty nie sa szczepione. Z rozpedu cos tam napisalem dwa dni temu, ale wlasnie konczyla mi sie sesja na komputerze i nie doczytalem pytania do konca. Moje koty sa odpchlone i regularnie odrobaczana. Niestety na nic innego nie bylo pieniedzy. Dlatego wazne, zeby zanim ona do mnie trafi, wet wykluczyl chorobe zakazna. Ja moge ja na jakis czas czesciowo oddzielic od reszty towarzystwa. Pisze czesciowo, bo przez siatke lub kratki w drzwiach beda sie mogly wachac i dotykac.
Druga sprawa jest rownie wazna: otoz 17 lipca cala moja rodzina wyjezdza na poltora miesiaca. Nie ukrywam, ze jest to wyjazd do pracy, "za chlebem" dla nas i naszego kociarstwa. Gosia i Eileen (nasza coreczka) wracaja na poczatku wrzesnia. Jezeli ze wzgledu na stan zdrowia kotki potrzebna bylaby dluzsza opieka lub nadzor weta niz do polowy lipca, to bede musial kogos prosic, zeby przez okres naszej nieobecnosci zajal sie KICIA i odlozyc je odebranie na poltora miesiaca. To wszystko jest bardzo wazne, bo osoba, ktora zostanie z naszym towarzystwem w okresie, kiedy nas nie bedzie, nie bedzie w stanie nic poza karmieniem i sprzataniem im zapewnic! Nie chce wyrzadzic nikomu krzywdy, ani KICI ani naszym kotom, dlatego pisze o wszystkim.
A moze wsrod Was znalazlby sie ktos, kto moglby przez ten okres pomagac przy kociej gromadzie? Moze to rozwiazaloby problem? To 120 km na pd-zachod od Wroclawia. Jezeli znalazlby sie ktos z naszej okolicy, to niech wysle do mnie PW, a ja natychmiast sie skontaktuje.
Na koniec jeszcze raz prosze osoby z Katowic lub okolicy. Przechowajcie KICIE! Nie jest wykluczone, ze jesli bedzie musiala zostac u kogos z Was do wrzesnia, to przywieziemy z wyjazdu pare groszy i bedziemy mogli po prostu pojechac po nia pociagiem i wynagrodzic komus opieke. Poki co jestesmy bez grosza. Kilka osob zadeklarowalo na moje rece pomoc finansowa. Jesli to mialoby pomoc, to prosze piszcie!

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Pt cze 23, 2006 16:03 Re: BARDZO WAZNE !!!

cattus pisze:
Zakocona pisze:Proszę, niech juz ktoś ją odbierze z tego schroniska!!! Przy takim wyniszczeniu każdy dzień zmniejsza jej szanse na życie! :cry: :!:


moje koty nie sa szczepione. Z rozpedu cos tam napisalem dwa dni temu, ale wlasnie konczyla mi sie sesja na komputerze i nie doczytalem pytania do konca.




to ja może zacytuję:

cattus pisze:
Beliowen pisze:Cattus, ja jeszcze dopytam - jako że kotka schroniskowa jest - czy Twoje koty są szczepione?
Tam na zdjęciach widziałam też młode.

Kotkę trzeba ratować, ale ryzyko musi być minimalne.


Moje koty sa szczepione, a kotka bedzie przez pierwszy okres przebywala w osobnym pomieszczeniu, az do zupelnego wyzdrowienia.

A mlode juz nie sa mlode. To stare zdjecie.


po odpowiedzi wydaje się, że dobrze zrozumiałeś pytanie :roll:



cattus pisze:Druga sprawa jest rownie wazna: otoz 17 lipca cala moja rodzina wyjezdza na poltora miesiaca. Nie ukrywam, ze jest to wyjazd do pracy, "za chlebem" dla nas i naszego kociarstwa. Gosia i Eileen (nasza coreczka) wracaja na poczatku wrzesnia. Jezeli ze wzgledu na stan zdrowia kotki potrzebna bylaby dluzsza opieka lub nadzor weta niz do polowy lipca, to bede musial kogos prosic, zeby przez okres naszej nieobecnosci zajal sie KICIA i odlozyc je odebranie na poltora miesiaca. To wszystko jest bardzo wazne, bo osoba, ktora zostanie z naszym towarzystwem w okresie, kiedy nas nie bedzie, nie bedzie w stanie nic poza karmieniem i sprzataniem im zapewnic! Nie chce wyrzadzic nikomu krzywdy, ani KICI ani naszym kotom, dlatego pisze o wszystkim.
A moze wsrod Was znalazlby sie ktos, kto moglby przez ten okres pomagac przy kociej gromadzie? Moze to rozwiazaloby problem? To 120 km na pd-zachod od Wroclawia. Jezeli znalazlby sie ktos z naszej okolicy, to niech wysle do mnie PW, a ja natychmiast sie skontaktuje.
Na koniec jeszcze raz prosze osoby z Katowic lub okolicy. Przechowajcie KICIE! Nie jest wykluczone, ze jesli bedzie musiala zostac u kogos z Was do wrzesnia, to przywieziemy z wyjazdu pare groszy i bedziemy mogli po prostu pojechac po nia pociagiem i wynagrodzic komus opieke. Poki co jestesmy bez grosza. Kilka osob zadeklarowalo na moje rece pomoc finansowa. Jesli to mialoby pomoc, to prosze piszcie!


Czyli tak podsumowując: koty jednak nie są szczepione, kotka jednak nie będzie mogła być odizolowana, a Ty jednak nie jesteś w stanie zapewnić kotce opieki?
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

AGA-cka

 
Posty: 9120
Od: Pon kwi 19, 2004 20:15
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt cze 23, 2006 19:43

Faktycznie drobne niedopowiedzenia.

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Sob cze 24, 2006 6:15 Re: BARDZO WAZNE !!!

AGA-cka pisze:[Czyli tak podsumowując: koty jednak nie są szczepione, kotka jednak nie będzie mogła być odizolowana, a Ty jednak nie jesteś w stanie zapewnić kotce opieki?


Podsumowując moja droga, to ja chcę kotce zapewnić dom na całe życie, a ty nie zrobiłaś w tej sprawie nic. Nic się nie stanie, jeśli zanim ja ją wezmę, ktoś też coś zrobi. W końcu na forum jest sporo osób, które kochają zwierzęta (choćby z deklaracji).

Łatwo jest kogoś krytykować, znacznie trudniej coś zrobić. Kiedy była dyskusja o transpocie, nie zauważyłem, żebyś była taka aktywna, a do krytykowania to jesteś pierwsza. Zrób coś wpierw, a potem bierz się do krytykowania innych.

Ja kociakom poświęciłem życie i nie było chwili żebym tego żałował i do tej chwili nikt przez te kilkanaście lat w niczym mnie nie wyręczył. Czasem się zastanawiam, skąd w takim miejscu biorą się tacy ludzie jak ty.

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Sob cze 24, 2006 6:43

Cattus, nie sztuka nazbierać blisko 30 kotów w domu a potem narzekać że nie ma pieniędzy na ich utrzymanie.
Na tym forum wiele osób pomaga kotom - ta pomoc idzie u niektórych w setki - a w domach mają ledwie po kilka.
Za to nie narażają swoich kotów - bo to chodzi nie tylko o kwarantannę.
Kotka schroniskowa może być zarażona wieloma chorobami - i niekoniecznie w ciągu dwóch tygodni kwarantanny musi cokolwiek wyjść.

Dobre serce to dużo.
Warto tylko czasami zastanowić się kiedy powiedzieć stop.
Bo co z tego że masz dobre serce i oferujesz dom kolejnym kotom - skoro przez to swoje masz nieszczepione i cały czas narażone na niebezpieczeństwo.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 24, 2006 9:06

Beliowen pisze:Cattus, nie sztuka nazbierać blisko 30 kotów w domu a potem narzekać że nie ma pieniędzy na ich utrzymanie.
Na tym forum wiele osób pomaga kotom - ta pomoc idzie u niektórych w setki - a w domach mają ledwie po kilka.
Za to nie narażają swoich kotów - bo to chodzi nie tylko o kwarantannę.
Kotka schroniskowa może być zarażona wieloma chorobami - i niekoniecznie w ciągu dwóch tygodni kwarantanny musi cokolwiek wyjść.

Dobre serce to dużo.
Warto tylko czasami zastanowić się kiedy powiedzieć stop.
Bo co z tego że masz dobre serce i oferujesz dom kolejnym kotom - skoro przez to swoje masz nieszczepione i cały czas narażone na niebezpieczeństwo.


Kiedy mam się zastanawiać nad powiedzeniem stop? Wtedy, kiedy widzę biednego zmarzniętego kota na mrozie, którego wszyscy omijają? Czy może wtedy, kiedy dzieci rzucają kamieniami w innego malucha? Można tego nie zauważać. Można też mieć czyste sumienie i odwieźć takiego szkraba do schroniska udając, że się nie wie, że tam uśpią go po kilku dniach. Ja tak nie potrafię.

Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby w takiej sytuacji myśleć o tym, że ważniejsze jest zaszczepienie kota, który jest u mnie w domu!
Jestem pewien, że żadnego z tych kociaków, które przygarnęłem, dawno by już nie było na świecie. Pierwsze z nich trafiły do mnie kilkanaście lat temu. Też nie były szczepione. U mnie może mają biednie, ale wiedzą, że się je kocha.

Pewnie można i tak, że ma się jednego pupila zaszczepionego, odchuchanego i rozpieszczonego i wtedy z perspektywy domu zbawia się świat. Ja to rozumiem i wcale nie mam nic przeciwko temu, to kwestia wyboru i odporności na biedę, ale denerwuje mnie, że ktoś kto do tej pory nie reagował na dramatyczne apele o umierającym kociaku, nagle ma coś do powiedzenia, kiedy ktoś inny próbuje coś zrobić.

Poza tym ja wcale nie narzekam, że nie mam pieniędzy i od nikogo nic nie oczekuję. Nie po to zaczęłem pisać na forum, żeby prosić o jałmużnę. Myślałem, że są tu ludzie, którzy tak jak ja kochają zwierzęta i czasem można coś o sobie opowiedzieć, ale zaczynam dostrzegać, że nie do końca tak jest. Poza tym jeśli kogoś drażni to, co piszę, to wcale nie musi czytać. Paręset osób na forum przeczytało informację o umierającej kici i nikt nie kiwnął palcem. Ja próbuję coś robić i od razu znajduje się grupa, której to nie w smak.

Ja przecież uczciwie postawiłem sprawę. Zastanowiłem się i stwierdziłem, że rzeczywiście sprawa nie jest taka prosta. W końcu póki co nikt inny (oprócz Iwony oczywiście i paru osób, które szukały transportu) nic konkretnego na razie nie zrobił i nie naraziłem nikogo na dodatkowe koszty czy wysiłek. Moja propozycja odnośnie domu dla KICI jest aktualna. Ja jej proponuję dom na całe życie. To chyba coś znaczy. Czy może lepiej, żeby umarła tam w schronisku? Więcej - pisałem że jeśli się nie znajdzie transport, to ja we wrześniu sam po nią przyjadę. Jeśli ja JĄ biorę na zawsze, a nie może znaleźć się ktoś, kto ją przygarnie na kilkadziesiąt dni, to czemu we mnie upatruje się winnego całej tej sytuacji?

Myślę, że Iwona rozpoczynając ten wątek miała nadzieję, że będzie on służył konkretnemu celowi, a nie stawał się miejscem do wzajemnego krytykowania. Dlatego też ja niniejszym wycofuję się z bezcelowych dyskusji i mam nadzieję, że inni pójdą za moim przykładem i pomyślą o konkretach.

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Sob cze 24, 2006 9:36

cattus pisze:Kiedy mam się zastanawiać nad powiedzeniem stop? Wtedy, kiedy widzę biednego zmarzniętego kota na mrozie, którego wszyscy omijają? Czy może wtedy, kiedy dzieci rzucają kamieniami w innego malucha? Można tego nie zauważać. Można też mieć czyste sumienie i odwieźć takiego szkraba do schroniska udając, że się nie wie, że tam uśpią go po kilku dniach. Ja tak nie potrafię.

Można też poszukać mu domu.
Skoro masz dostęp do sieci, to zamieszczenie ogłoszeń nie takie trudne.
Nie jest tak że nikt nie chce, nikt nie przygarnie i musi koniecznie zostać u Ciebie 28 i kolejny kot.
cattus pisze:Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby w takiej sytuacji myśleć o tym, że ważniejsze jest zaszczepienie kota, który jest u mnie w domu!
Jestem pewien, że żadnego z tych kociaków, które przygarnęłem, dawno by już nie było na świecie. Pierwsze z nich trafiły do mnie kilkanaście lat temu. Też nie były szczepione. U mnie może mają biednie, ale wiedzą, że się je kocha.

Oby nigdy nie zdarzyło się że kolejny kot przyniesie jakiegoś wirusa który spowoduje że koty które uratowałeś zaczną masowo chorować.
Ciężko chorować - bo koci katar to akurat nie problem.
cattus pisze:Pewnie można i tak, że ma się jednego pupila zaszczepionego, odchuchanego i rozpieszczonego i wtedy z perspektywy domu zbawia się świat. Ja to rozumiem i wcale nie mam nic przeciwko temu, to kwestia wyboru i odporności na biedę, ale denerwuje mnie, że ktoś kto do tej pory nie reagował na dramatyczne apele o umierającym kociaku, nagle ma coś do powiedzenia, kiedy ktoś inny próbuje coś zrobić.

Za krótko tu jesteś żeby orientować się kto ile ma kotów i co robi dla tych które potrzebują pomocy.
Za to ślicznie piszesz o sobie i swoim poświęceniu.

Nie masz, cattus, monopolu na dobre serce, choć być może tak sądzisz.
Pisałam Ci, że są tu osoby które ratują po kilkadziesiąt kotów rocznie, niektóre ponad sto.
Wszystkim tym kotom znajdują domy - w których te koty też są kochane, wiesz?
I te osoby mają swoich kotów po kilka zaledwie - i są to - wierz lub nie, Twoja sprawa - koty szczepione i odrobaczane regularnie, zadbane i wypieszczone.
Dlatego że jest ich kilka, a te które są znajdowane są leczone, doprowadzane do jak najlepszego stanu i idą do swoich domów - czasami są w nich jedynakami, czasami mają kocie towarzystwo.
Zawsze jednak adopcjom towarzyszy pytanie o możliwość - również finansową - zapewnienia kotom należytej opieki, również weterynaryjnej.
Pewnie dlatego że uratowanie takiego kota często wymaga olbrzymich nakładów czasowych i finansowych, więc po prostu wydaje się oczywiste że szuka się domu w którym te wysiłki zostaną należycie docenione.

Nie chodzi też o to żeby nie pomagać sobie nawzajem - bo to też robimy tutaj.
Nie jest problemem gdy ktoś pisze że brakuje mu pieniędzy na jakieś leki czy zabiegi, bo przecież są różne sytuacje.
cattus pisze:Ja przecież uczciwie postawiłem sprawę.

No nie do końca.
Owszem, przyznałeś się że napisałeś coś niezgodnego z prawdą, ale pierwsza Twoja wypowiedź była taka jaka była.
cattus pisze:Ja jej proponuję dom na całe życie. To chyba coś znaczy. Czy może lepiej, żeby umarła tam w schronisku?

Nie, to nie takie proste.
Nie czarno-białe.
Bo równie dobrze mogę Cię zapytać - a co jeśli kotka będzie wymagała np. specjalistycznej karmy albo zabiegów?
Pozwolisz jej umrzeć z braku środków na leczenie?
A co jeśli jest ona nosicielką wirusa np. białaczki - wiemy że testy nie zawsze są miarodajne?
W takim stadzie jak u Ciebie nie ma możliwości żeby nie zaraził się żaden kot.
Przy całym Twoim dobrym sercu - nie myślisz o takim ryzyku?
cattus pisze:Jeśli ja JĄ biorę na zawsze, a nie może znaleźć się ktoś, kto ją przygarnie na kilkadziesiąt dni, to czemu we mnie upatruje się winnego całej tej sytuacji?

Ale nikt Ciebie o nic nie obwinia.
Jest dokładnie odwrotnie - staramy się skłonić Cię do przemyślenia pewnych spraw, nad którymi, jak sam piszesz, dotychczas się nie zastanawiałeś.
Właśnie po to żeby - być może - uprzedzić bieg wydarzeń i żeby nie trzeba było mówić o sprawie w kategoriach winnych, niewinnych itp.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 24, 2006 10:14

Sądzę - bez urazy :D , że ta dyskusja jest niepotrzebna.

Kotce trzeba pomóc i tyle.

Cattus - rzecz, która mnie niepokoi, to kwestia szczepień. Skąd ta rozbieżność, bo rzeczywiście raz piszesz, że szczepienia są, drugim razem, że Twoje koty nie są zaszczepione.


Co do transportu - jeśli opcja jest taka, że nadal kotka do Ciebie jedzie, to czy w Katowicach jest dodatek do Gw - zwierzęta :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 24, 2006 10:27

Beliowen pisze:staramy się skłonić Cię do przemyślenia pewnych spraw...


To Wy przemyślcie PEWNE SPRAWY, a ja będę robił swoje, tak jak dotychczas, tylko - jeśli mogę prosić - nie przeszkadzajcie.
Myślcie sobie o tym, jakich to zabiegów kotka potrzebuje, jak to ona może być chora, myślcie o tysiącu innych sprawach, a ona tymczasem umrze, bo wszyscy zamiast coś robić będą myśleć.
Skoro na forum jest tyle osób, które uratowały już "setki kotów", to gdzie one teraz są, kiedy ta mała w Katowicach potrzebuje pomocy?
Znowu wybiórcza polityka?
Gratuluję dobrego samopoczucia.

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Sob cze 24, 2006 10:35

Ja sądzę że jest potrzebna, bo sporo już się w niej okazało.


Cattus, a propos konkretów.
Ja spróbuję się dowiedzieć ile w hurcie kosztują szczepionki Nobivac Tricat.
Być może przy zamówieniu 27 sztuk nawet cenę hurtową da się jeszcze negocjować.
W ten sposób zmniejszy się ryzyko dla Twoich kotów.
Do 17 lipca jest jeszcze trochę czasu.

Co do kotki ze schroniska:
Iwono, czy istnieje możliwość znalezienia jej domu tymczasowego gdzieś blisko?
Dobrze byłoby ją wyciągnąć i zrobić jej badania, być może leczyć - żeby nie musiała z tym czekać do września.
W okolicach Katowic mieszka sporo osób z forum, myślę że udałoby się zminimalizować przynajmniej koszty badań.
Czy ktoś mógłby się dowiedzieć gdzie się udać - do jakiej lecznicy - żeby było możliwie niedrogo ale fachowo?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 24, 2006 10:37

mamucik pisze:Cattus - rzecz, która mnie niepokoi, to kwestia szczepień. Skąd ta rozbieżność, bo rzeczywiście raz piszesz, że szczepienia są, drugim razem, że Twoje koty nie są zaszczepione.


Ludzie, raz napisałem i zaraz potem się z tego wycofałem. Wyjaśniłem wyraźnie, skąd wzięła się ta rozbieżność. MOJE KOTY NIE SĄ SZCZEPIONE - czy to jasne? Ile jeszcze będziecie wałkować ten temat? Nie było mnie stać na drogie szczepienia nawet wtedy, jak miałem pięć kotów.

Przeczytajcie nagłówek wątku i skupcie się na właściwym temacie.

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Sob cze 24, 2006 10:38

cattus pisze:Skoro na forum jest tyle osób, które uratowały już "setki kotów", to gdzie one teraz są, kiedy ta mała w Katowicach potrzebuje pomocy?
Znowu wybiórcza polityka?
Gratuluję dobrego samopoczucia.

Mają koty do adopcji, niektóre po kilka.
Przeczytaj mój powyższy post.
To propozycja.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, nfd, puszatek i 247 gości