Ziutuś wymarzony, Fajeczka- ślepaczka i reszta:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 14, 2006 17:22

:)

kciuki potrzebne ale na razie takie srednio-zaciskane :wink:

ogólnie Fajeczka jest w dobrej formie, je, pije, ładnie sie załatwia,
musi byc dobrze :roll:

mosii

 
Posty: 167
Od: Czw lut 02, 2006 14:42
Lokalizacja: Czestochowa

Post » Śro cze 14, 2006 17:27

postaram się zaciskać odpowiednio.... :) będe śledziła losy Fajeczki ze swoimi zwierzami.... wczoraj tez adoptowałam kotka po strasznych przejściach, ale widomego... u mnie jest problem z akceptacją ze strony kocurka, ale nie truję Ci tym głowy, to mały pikuś w porównaniu z Fajeczką.

mamba30

 
Posty: 535
Od: Śro cze 07, 2006 11:33
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro cze 14, 2006 17:29

:D brawo !!
moze załozysz watek swojemu kocurkowi? (jezeli jeszcze nie ma)

mosii

 
Posty: 167
Od: Czw lut 02, 2006 14:42
Lokalizacja: Czestochowa

Post » Śro cze 14, 2006 17:50

Moriaaa, Mama2 - w której lecznicy byla Fajeczka?
Co się dzieje z pozostałymi kotkami?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 14, 2006 18:01

Czytam i uwierzyć nie mogę 8O :strach: że tak można spaskudzić poważną operację. Biedna Fajeczka tak mocno się męczy :crying: Trzymam :ok: aby jak najszybciej wróciła do zdrowia.
Obrazek Luna Obrazek Pinta Obrazek Tofik Obrazek Irys Obrazek Mruczek

Mops

 
Posty: 680
Od: Wto paź 26, 2004 7:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 14, 2006 18:02

z tego co mówiła Moriaaawiem, ze maluchy miały przeprowadzony zabieg usuniecia trzeciej powieki.

mosii

 
Posty: 167
Od: Czw lut 02, 2006 14:42
Lokalizacja: Czestochowa

Post » Śro cze 14, 2006 19:02

mosii pisze::D brawo !!
moze załozysz watek swojemu kocurkowi? (jezeli jeszcze nie ma)


już ma swój wątek, a nawet kilka, bo wczesniej był na kociarni... to Bazyl, ten ze schroniska z Płocka...

mamba30

 
Posty: 535
Od: Śro cze 07, 2006 11:33
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro cze 14, 2006 19:11

mosii dopiero tu zagladam, ciesze się, że Fajeczka lepiej. :D
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro cze 14, 2006 19:20

nie zdarzyło mi sie jeszcze abym zawiodła się na tym weterynarzu.może przyczyna tego nieszczęscia była inna niż zle oczysczone oczy nie wiem nie znam się .pójdę tam i porozmawiam.

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro cze 14, 2006 20:12

Dziewczyny po pierwsze zejdzcie z weta....bo wy takie wielkie znawczynie jesteście...trzeba było iść na weterynarię i samemu leczyć koty.....a później się wypowiadać co do kompetencji weta.To świetny człowiek i weterynarz i co do tego nie mam zastrzeżeń..więc proszę ciszę w tym temacie bo nie o kłótnie tu chodzi.Dzisiaj z nim rozmawiałam o kotce...to co jej wypłynęło to nie jest ropa...w środku miała założonę jakąś"gąbkę"(nie wiem jak to się nazywa)która tworzyła czop i powinna się sama wchłonąć...ale jeśli pękło to to właśnie to wycieka...
Po drugie kochaniutie...Moriaaa zrobiła co mogła...przygarnęłam te koty ,poświęcam i wiele czasu...więc odczepcie się ode mnie czego to Moriaaa dla koteczków nie zrobiła...zrobiłam ile mogłam,a że zapomniałam o książeczkach to chyba nie jest jakiś wielki bład.

Mosii cioteczko teraz nie mam pjęcia co za antybiotyki młoda dostawała...dopiero pojutrze mogę się dowiedzieć...dzisiaj już weta nie ma a jutro święto:/ Kropelki które dostawała to Tobradex.
ObrazekObrazek

Moriaaa

 
Posty: 283
Od: Pon maja 15, 2006 14:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 14, 2006 21:30

No już troszkę ochłonęłam...dziewczyny bardzo prosze...teraz trzeba ratować Fajeczkę...trzymaj się maleństwo...Mosii nie wiem co mam powiedzieć...chciałam dobrze...
ObrazekObrazek

Moriaaa

 
Posty: 283
Od: Pon maja 15, 2006 14:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 14, 2006 21:42

zrobiłas wielką robotę i to sama.moja pomoc była tak znikoma ze nie ma o czym mówic.Fajeczkę można wziąsc z powrotem i leczyc jesli chcesz
Ostatnio edytowano Śro cze 14, 2006 21:44 przez mama2, łącznie edytowano 1 raz

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Śro cze 14, 2006 21:42

Moriaaa pisze: ... zapomniałam o książeczkach to chyba nie jest jakiś wielki bład.


Myśle,że to lekcja na przyszłość.
Nie zapomnij, ksiązeczka i wpisane info sa bardzo wazne dla kota i opiekuna.

Mosii, nie było mnie całe popołudnie :(
Cieszę sie,ze z Fajeczką juz lepiej.
Mysle,ze w piątek bedzie znaczna poprawa, a skoro kicica papusia, to idzie ku lepszemu.
Sciskam Ciebie i Fajeczkę - Ziutek równiez :wink:
Ostatnio edytowano Śro cze 14, 2006 21:45 przez Fredziolina, łącznie edytowano 2 razy

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro cze 14, 2006 21:43

Po pierwsze - Mosii, mocne kciuki za Fajkę, niech juz nic niedobrego sie nie dzieje.

Po drugie - stan kotki od początku był poważny i nie dziwie się, ze wszyscy zareagowali tak emocjonalnie. Zdjecia pokazują nam to, co Mosii musiała oglądać na własne oczy i ratować kota.

Po trzecie - Moriaaa, to nie do Ciebie wszyscy mają pretensje, przecież kibicowalismy Ci od początku, jak tylko zajęłaś się z Mamą2 kociakami. Ale wet powinien sobie poradzić, usunięcie gałek ocznych to jednak dość częsty zabieg.

Na koniec jeszcze raz - mocne kciuki i ciepłe myśli dla malutkiej, i dla Mosii też.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 14, 2006 21:49

ja uważam ze operacje i w ogóle działania na żywym organizmie noszą pewne ryzyko ze cos się nie powiedzie jak powinno,i tak moze było w przypadku tej kici?po co od razu wyzywac człowieka który tyle robi dla bezdomnych zwierząt,operacje niosą za soba ryzyko.nie wierze ze zrobił cos nie tak bo nigdy nie zdarzyło sie zeby zwierzak ucierpiał przez niego a tym bardziej przez niechlujstwo przy zabieg!!!darujcie sobie więc okreslenia palant lub paprok!!

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 57 gości