Dzis, korzystając z okazji, że wróciłam normalnie do domu, poszliśmy jednak do weta. Tylko z Petelką. Mała ryczała po drodze - chyba brak Guzika ją zestresował.
Pani dktor ją zbadała, zmirzyła temperaturę - 39,7. Qpa nie pachnąca (bo pobrudziliśmy termometr

)
Mała dostała zastrzyk na wzmocnienie i antybiotyk. Jutro uczymy się jeszcze pod okiem pani doktor dawać zastrzyk, a potem juz sami.
Wetka stwierdziła, że to może być wszystko - FIP, FIV lub FeLV. Na razie zobaczymy jednak czy to nie robaki, stres i kk razem wzięte nie osłabiły jej tak bardzo. Pętelka je, pije, chce się bawić, tylko nie ma siły. Dużo śpi.
Jeśli antybiotyk nie pomoże, to wtedy testy. Mam nadzieję, że to toksyny od robaków tylko ją męcza i wszystko po antybiotyku przejdzie. I robaki sobie pójdą - na razie trzeba było wstrzymac proces odrobaczania.
Jej problemem może byc rudość, czyli genetycznie zmniejszona odpornośc i jakich dzidziczny problem - w końcu dwie rudziaszki z tego miotu nie dały sobie rady.
Mały biedny kotecek. Odruchy ma ok. - biegnie na jedzenie, interesuje się piłeczką, sznureczkami, Guzikiem... tylko sił mniej i dużo snu potrzeba
Kasiu, one były odrobaczane u Moniki, prawda? Jeśli mogłabyś się dowiedzieć, jak małe reagowały, czy coś było itp.
Teraz Pętelka wróciła do brata i dalej wtulone śpią (bo Pętelkę do weta podebraliśmy Guzikowi w czasie snu).
Prosimy o mooooocne kciukasy.