no i wróciliśmy
Punia i Pimpeluś od rodzinki w Sosnowcu - całe i lekko przekarmione (surowym mięchem

), lekko na mnie obrażone
a reszta z Czarnogóry
Kocio podróż samochodem zniósł lepiej od nas

drugiego dnia auto traktował, jak mieszkanie i na siłę z niego był wyciągany

a my zdecydowanie odwrotnie (te 1400 km dało nam w kość

)
kuweta kryta stała na podłodze między siedzeniami na niej transporter przez całą drogę otwarty, Kocio w szelkach i smyczy wchodził i wychodził dowolnie (problem powstawał, tylko wtedy, gdy ja prowadziłam-chciał koniecznie siedzieć u mnie na kolanach

)
na granicach nikt go nie chciał nawet oglądać , paszport wystarczył
na miejscu zrobił furorę, pozował do zdjęć i zdecydowanie długo będą nas pamiętać
dla zainteresowanych następujące rady:
1-do Czarnogóry, Chorwacji, Bułgarii i na Węgry można spokojnie jechać ze zwierzątkiem w ciemno (bez wcześniejszej rezerwacji) kwaterę bez problemów się znajdzie i to zdecydowanie taniej (nawet dopłaty za futrzaki nie policzą)
2-pokój zdecydowanie powinien mieć klimę a i w samochodzie jest wskazana (tylko raz Kocio w ciągu dnia wypełzł na taras i szkoda, że nie miałam przy sobie aparatu - taką miał zdegustowaną minę, jak upał ok 40 stopni go dopadł)
3- jedzenie, wodę itp swoje brać, a przy kocie polecam szczególnie na drogę strzykawkę do dopajania
4- zwiedzanie na trasie przejazdu raczej niewykonalne