Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 01, 2006 9:58

He, he, żadne tam takie, dziś sama zbudziłam Pańcię, więc zaspana nie byłam (re: tabletka) :lol: :lol:, dam jej dzisiaj czadu! Spałam pół nocy obok niej na podusi, a pół sama w kuchni, kupala też tam znowu nawaliłam, ale znacznie lepszy jest niż niedzielne :wink:.
Pańcia kończy jedną robotę i wiezie mnie zaraz do weta na odrobaczenie i mówi, że spyta o obcięcie pazurków, bo jak mnie wczoraj wzięła na ręce i mocno przytuliła, to ją tak obdeptałam z wdzięczności tymi pazurkami, że ma całą rękę podrapaną :). Niech no mnie wiezie szybko, bo ja głodna jestem, a Ona mówi, że mam dostać lek godzinę przed jedzeniem. Pfff.


Niestety, lecznica otwarta od 10:00 :(

Za to dziś ośmieliłam się nawet wszelkie światło zgasić w pokoju i było okej w zwierzęcym świecie. Happy nawet ze dwa razy podwarknął, kiedy leżał na swoim legowisku, a Tośka się ładowała do pokoju, albo kiedy leżał przy mnie, a Tośka posuwistym krokiem podążała w kierunku mojej głowy, ale ona nic, nic, robi swoje, nie słucha, nie stracha się, ot, prawdziwa kobietka.

Trafił mi się kot idealny, zdaje się! :D

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 10:05

Wszystkie koty są idealne :D
Jeśli trafią na właściwego człowieka :wink:
A pazurki przystrzyż, koniecznie, oszczędzisz trochę mebli i własnej skóry :D
Mam teraz koty, głownie tymczasowe, kiedyś miała psa

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 01, 2006 10:20

Aniu, a jak często trzeba przycinać? Bo wydaje mi się, że Tośka mi nie pozwoli. Nie cierpi dotykania łapek, próbowałam w śnie, to dostałam sama po swoich i to w akompaniamencie próby gryzienia. Oczywiście sytuacja może się zmienić.

(a ile tych kotów?)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 11:11

Pazurki przytnie wet, oni tną mocno, starcza chyba na kilka tygodni, może miesiąc, ja przycinam same czubeczki, bo się boję więcej, powinnam co tydzień

Sikkorka pisze:(a ile tych kotów?)


Wg stanu na dzień dzisiejszy dwa własne Pusiunia i Szarotka + trzy tymczasowe Kluska, Foczka i Zuzia :wink: :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 01, 2006 11:34

Fajnie mieć kocio-psią parkę, prawda? :)
U mnie też pies był pierwszy i też pies musi się podporządkować kotkowi ;)
A co do pazurków, to mam nadzieję, że będzie lepiej niż u mnie, bo Antek nawet weterynarzowi nie pozwala na pedikiury :roll:
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 01, 2006 13:58

Kashia - fajnie, oj, fajnie! :D Sliczny masz podpis :-)

annskr - no to ladna rodzinka wieloosobowa :-)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 14:05

Byłyśmy dziś u wetki, była dziś inna, jakby odrobinkę starsza, i bardziej zdecydowana jeśli chodzi o traktowanie kota :wink:

Strasznie się Tośką zachwycała, że ona taka grzeczna, ale powiedziała też, że z niej uparte kocię. Bardzo nie chciała sobie podać tabletki, co mnie uspokoiło w mniemaniu, żem nie taka głupia, skoto wetka (która sama ma i kocha koty) tak stwierdziła.

Poszło tak: jedną ręką trzymała Tośkę za kark tak bardziej przy głowie, powiedziała, że kot wówczas głupieje i istotnie, Tośka zbaraniała, jakoś tak drugą jej mordkę szeroko otworzyła i wrzuciła tabletkę, ale Tośka połknąć bynajmniej nie chciała, więc trzymała mordkę i szybciutko strzykawką wcisnęła jej dwukrotnie trochę wody do mordki. Poszło!

Mam nadzieję, że nie opisałam tego jako średniowiecznych tortur, to był moment i wprawna ręka wetki. Czy mi tak dobrze będzie szło, nie wiem, mam przed sobą miesiąc tabletkowania, codziennie. Będę próbowała na zaspańca, Tośka właśnie słodko śpi, i bardzo mi jej żal, ale na razie tak muszę próbować, z czasem będę wprawniejsza, a Tośka bardziej przyzwyczajona. Zaraz popróbuję, bo dziś jeszcze odgrzybowa musi pójść.

Aha, no i pazurki - nie bardzo nam się to podobało, ale wetka zrobiła to myk, myk, myk (ja bym nawet nie zdążyła łapy do ręki wziąć) i Tośka jest obcięta :) Pytałam jak często trzeba, powiedziała, że to indywidualna sprawa, muszę obserwować.

Tośka to jest taaaaka grzeczna, taka kochana, wiecie co, ja zaczynam wpadać po uszy. Dajcie mi jeszcze parę dni i kuniec świata będzie :roll:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 14:09

A dziękuję bardzo za śliczny :) jak fachowa pomoc wróci, to mi powie, co zrobić, żebym tego czarnego paska nie miała.

Przy okazji się pożalę: Pies mi kota napastuje wąchając namiętnie jego pupcię (czyściutka jest przecież), kot mi psa napastuje tłukąc go łapami, zganiając z fajnych miejsc do spania (mina Atosa zgadza się z miną Happy na zdjęciu) i jeszcze na kilka innych sposobów. Lecz o dziwo, krzywdy sobie nie robia i ogólnie panuje zgoda :D Pełna optymizmu czekam na prawdziwą przyjaźń! "Żyć jak pies z kotem" nabiera nowego znaczenia.

annskr, czy ty wiesz jakie ty masz szczęście, że czubeczki pazurków możesz obciąć... Niektóre koty nie są tak chętne do współpracy :roll: Proszę, tłumaczę, nic nie trafia do kociego przekonania.
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 01, 2006 14:14

kashia pisze:annskr, czy ty wiesz jakie ty masz szczęście, że czubeczki pazurków możesz obciąć... Niektóre koty nie są tak chętne do współpracy :roll: Proszę, tłumaczę, nic nie trafia do kociego przekonania.

Ja nie tłumaczę, ja jestem brutalna :wink:

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 01, 2006 14:18

Kashia - od jak dawna, towarzyszko (nie)doli dokociłaś psa? :wink:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 14:21

Antek tabletki przyjmował rozdrobnione i w bardzo maleńkich kawałkach kurczaczka ukryte. Głównie w żyle chowałam, skubańca przechytrzyłam :wink:
A co do pazurków, to ostatnio nawet wetowi nie dał się obciąć, dzielnie walczył, wyrywał łapki, darł mordkę, jakby go odjajczali na żywca co najmniej. W końcu skończył pod fartuchem, trzymany przeze mnie i przez weta jednocześnie. A najwyższa pora na obcięcie pazureczków była, bo malec się już "zahaczał" i zaplątywał. Jak widać z powyższego przykładu masz jeszcze jeden powód by kochać kicię - za spokój.

Za to ja kocham mego malca za charakterek ;)
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 01, 2006 14:25

No więc z Tośki to jest ostra zawodniczna proszę szanownego Państwa. Gryzła - ale nadążałam z chowaniem palców, drapała, złościła się, operacja trwała minut wiele, bo jak już tabletka została w kocie umieszczona, to kota trzymała ją na podniebieniu wieczność. Wszelkie chwyty odpsie zastosowałam, drapanie po gardle itp. W końcu, przy zajrzeniu nr XXX, tabletki nie było. Leży teraz wściekła, obróciła się tyłkiem do mnie, i w ogólne do całego świata, tylko oparcie tylne kanapy może pańci niezadowoloną minkę oglądać.

Ale tak naprawdę, to myślę, że z (wielką) odrobiną determinacji jakoś sobie poradzę :wink:

Jeszcze dziś nas uszka czekają, czyszczenie i lek. Już to widzę!

Aha, zapomniałam jeszcze zeznać, że pani wet kazała mi te jej rozliczne strupki na szyi, pod mordką (ma też tzw. "tłustą mordkę" i u góry na szyi rozczesywać, sama to zapoczątkowała i Tośka nagle jakaś taka miękka i fajna się zrobiła, mniej postrupkowana :lol:

No i jeszcze mam wypatrywać rzygania i qupania robalami, już widzę swoją minę, jeśli będę musiała to sprzątać z luźnym potośkowym. Umrę, ale jak powstanę posprzątam, co zrobić. Na razie poszło znów bardzo luźne (może po tabletce odrobaczeniowej, a może stres), bez niczego, i znów kuchnia, sik tam też. Tośka jest trudna w wychowaniu.

(hi hi, nie mogę, jak ona się obraziła!)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 14:28

annskr pisze:
kashia pisze:annskr, czy ty wiesz jakie ty masz szczęście, że czubeczki pazurków możesz obciąć... Niektóre koty nie są tak chętne do współpracy :roll: Proszę, tłumaczę, nic nie trafia do kociego przekonania.

Ja nie tłumaczę, ja jestem brutalna :wink:


Próbowałam być brutalna, ale on łapki wyrywa, a ja się boję, że mu nerwy uszkodzę. Cwaniak ucieka, zostawia mnie bardziej zestresowaną niż on sam. Mój rekord w obcinaniu to 10 sztuk pazurków, ale to było przed wycwanieniem kota ;)

Psa dokociłam dokładnie 11 października :) A miałam stracha, bo on stareńki jest, ale Antek to znajda, której nie mogłam zostawić. Nawet nie było źle, Atos nigdy nie był agresywny w stosunku do kotów. Antek tak bardzo chciał iśćz nami, że nawet mu pies nie przeszkadzał.
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 01, 2006 14:34

Kashia - och, czyli też świeże dokocenie, ale czy też pierwszy kot w życiu? Nie dziwię się, że go przyjęłaś do domku :1luvu:

Aha, pani wet jeszcze mówiła, żeby dawać Tośce lekko po głowie. Że to jest jedyny moment, kiedy ona swoim kotom po łbie daje, bo poza tym to żadnych represji absolutnie. I że po tym jej koty mruczą 8O i są grzeczne. Nie wiem, może spróbuję z Tośką, ale to w zupełnej ostateczności. Póki mnie nie ugryzła, jest ok.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro mar 01, 2006 14:35

No to pełny sukces z tabletką, jak próbowałam wsadzać do gardziołka korzystając z podobnego sposobu, który u ciebie poskutkował, to moje kochane maleństwo, wypluło, precyzując odkaszlnął i wypluł.
Gratulacje :ok:
A co do robali, to miałam szczęście, nie ruszały się, jak je sprzątałam z kuwety...
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 99 gości