Pomocy - koci strach. Update ;(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto sty 09, 2007 16:08

AKa ja miałam kiedyś bardzo podobną sytuację
Jak wynajmowałam mieszkanie z koleżanką to wzięłam kociaka. Za jej przywoleniem. Kociak kiedyś przy dawaniu miski ją drapnał. I to był koniec dobrych stosunków. Zastraszyła mi kota. Fizycznie nic mu nie zrobiła, ale były drobiazgi. Głosnym tonem wyproszanie kota z pokoju. Potem jak kot wchodził do pokoju, to się potrafiła gwałtownie poruszyć tak by go przestraszyć i on zwiewał. Jak był w kuchni i wchodziła, to szuranie nogami było mocniejsze, a głos niemiły, krok tak w kierunku kota by się przestraszył jeszcze mocniej. Typowe zastraszanie, kot był maltretowany psychicznie, że tak to nazwę. "Walka" o to kto jest w domu ważniejszy, kto jest panem. Głupio, że z kotem...
Też bał się wychodzić spod łóżka przy niej. Jak wyszedł na balkon, a ona siedziała w pokoju, to nie poszedł do kuwety, robił pod siebie i siedział w tym. Rozmowy nic nie dały, bo odpowiedź była: przecież nic mu nie robię. I teoretycznie, fizycznie miała rację.

I tu może być podobnie. Wg niego on może nie robić nic złego. Ale kiedyś w przeszłości musiał tak zdominowac koty, że do tej pory tą władzę utrzymuje.
Nie musiał kota kopnąć, by kły wybić, mógł tak przestraszyć, że kot w panice sam w coś walnął.

Ja bym rozważyła dwie opcje
wyprowadzka (twoja lub jego)
oddanie kotów

bo to tak nie może być, by koty, zyły 24h/dobę, 365 dni w roku w totalnym przerażeniu. Co to za życie? Dlaczego na to pozwalasz?

A natychmiast zaczęła bym im podawać jakieś leki psychotropowe, przeciwlękowe. Oxazepam np.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto sty 09, 2007 16:09

Chilli pisze:Nie wierze w psychologiczna przyczyne... nie dwoch kotow naraz.


Nasz Dyziek ma uraz z przeszłości związany z mężczyznami. Na pewno jakiś $^&... go bił i robił krzywdę. Jest z nami 9 miesięcy i nie jest w stanie zaufać TŻ-owi mimo, że ten bardzo się stara. Nie ucieka już przed nim, ale pogłaskać się nie da, tabletki np. muszę podawać ja, bo jak robi to TŻ to Dyziek potrafi się posikać ze strachu. Goście płci żeńskiej mogą głaskać go do woli, w stosunku do facetów zachowuje bezpieczną odległość.

Ale z kolei Kicia i Rudy do TŻ-a się garną i np. tylko czekają, żeby się położył spać, żeby się na nim umościć. Chili ma rację - raczej niemożliwe, żeby oba miały jakiś uraz do twojego TŻ-a i to objawiający się w tak drastyczny sposób.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 09, 2007 16:09

Dziewczyny mają racje! Załóż te kamery! Ewentualnie porozmawiaj jeszcze z TZ- tem przyciśnij go mocno to może się przyzna a potem walizki za drzwi!! Bez powodu żadne zwierze tak panicznie się nie boi!! Powodzenia!

maggia

 
Posty: 17535
Od: Sob gru 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Poznań/Luboń

Post » Wto sty 09, 2007 16:10

...
Ostatnio edytowano Pt gru 05, 2008 14:55 przez Clementine, łącznie edytowano 1 raz

Clementine

 
Posty: 7
Od: Wto sty 09, 2007 14:44

Post » Wto sty 09, 2007 16:14

przykre to bardzo.... :( w powiązaniu z tymi połamanymi kiełkami ... trzeba naprawdę dość dużo siły, żeby połamać oba zęby... jeden, no może, osłabiony czy coś, ale dwa?

przykro mi, AKa :( zastanowiłabym się poważnie, czy kiedyś to ja sama nie będę bała się ruszyć czy odezwać we własnym domu :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 09, 2007 16:16

No, niestety ja się mogę z pełną świadomością podpisać pod tym, co drobną czcionką napisała ariel. W swoim życiu (świadomie i podświadomie) kierowałam się zasadą braku zaufania do ludzi, którzy nie lubią kotów. Sprawdzało mi się. Czasami nie mogłam uniknąć kontaktów z takimi - i niestety moje obawy okazywały się słuszne.
Mogę z pełną odpowiedzialnościa to stwierdzić: ludzi, którzy nie lubią kotów lepiej unikać.

Nigdy nie zdecydowałabym się na związek z człowiekiem, który nie lubi kotów , m. in. z obawy, że nie zaakceptuje również mojej, niepokornej osobowości.

No i nie wróżę powodzenia związkom, w których brakuje szczerości i rozmowy między partnerami, obustronnej woli rozwiązywania problemów.
Jeśli już na tym etapie brakuje zaufania do TŻa, to co będzie dalej?[/list]
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto sty 09, 2007 16:20

Jest jeden problem, orpocz przerazenia kotow o ktorym musisz pomyslec. Wiele kobiet z TZami ma dzieci, jesli nasze podejrzenia sa prawdziwe, to co z agresja wykazywana wobec dziecka?

Nie mamy prawa wcinac Ci sie w zycie, ale ze swojej strony, prosze przemysl, czy to ten WLASCIWY facet. Bo jesli ta panika kotow to wina jego fizycznego lub psychicznego znecania to Ty lub Twoje ewentualne dziecko bedziecie nastepni na liscie.

Aby chwilowo pomoc kotom, proponuje Feliway, poczuja sie bezpieczniej.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 09, 2007 16:23

wiem ze to moze jest nie fair (ale bedzie jak sie okaze ze to prawda)ale ja bym pomyslała chocby o właczeniu czegos co nagrywa głosy (nie pamietam polskiej nazwy :oops: ) albo kamery,juz samo nagranie głosow wiele ci powie,jak sie oddzywa do kotow,czy krzyczy,czy sa głosne dzwieki,rzucanie czyms...wiem ze to absurdalne bo moze człowiek faktycznie nic nie robi,ale moim zdaniem cos w tym jest,dwa koty naraz taka panika? :? i wierz mi ze czasami czlowiek slepo wierzy a prawda jest niestety inna,ja tak miałam :roll: ufalam a dowody mowiły co innego :oops: ja bym najpierw zrobiła nagranie ale tak z kilka dni z rzedu,a jezeli nic z tego nie wyniknie to rozmowa i byc moze znalezienie kotom innego domu
Ostatnio edytowano Wto sty 09, 2007 16:31 przez kasia essen, łącznie edytowano 1 raz

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sty 09, 2007 16:27

Mysza dzięki za posta...
Czasem wydaje mi się, że mam już paranoję ale moim zdaniem zaobserowałam kilka akcji w stylu Twojej koleżanki: głośniejesze poruszanie się koty wyjdą z kryjówek, rzucanie się z miejsca na miejsce na łóżku gdy raz na jakiś czas chcę, żeby z nami spały, ten wzrok kiedy wskocza na szafkę w kuchni... :?
I efekt podobny - strach nawet przed pojściem do kuwety...
"Mama" dla Alberta i Kejsi

Obrazek

AKa

 
Posty: 39
Od: Śro sie 17, 2005 8:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 16:30

Nordstjerna pisze:No, niestety ja się mogę z pełną świadomością podpisać pod tym, co drobną czcionką napisała ariel. W swoim życiu (świadomie i podświadomie) kierowałam się zasadą braku zaufania do ludzi, którzy nie lubią kotów. Sprawdzało mi się. Czasami nie mogłam uniknąć kontaktów z takimi - i niestety moje obawy okazywały się słuszne.
Mogę z pełną odpowiedzialnościa to stwierdzić: ludzi, którzy nie lubią kotów lepiej unikać.

Nigdy nie zdecydowałabym się na związek z człowiekiem, który nie lubi kotów , m. in. z obawy, że nie zaakceptuje również mojej, niepokornej osobowości.

[/list]

nie zgodze sie-wiele osob mowi ze nie lubi kotow ale poprostu ich nie zna,przykładem jest moj tz,nigdy nie mial kota,moje były jego pierwszymi,na poczatku na dystans,ani nie glaskał (ale to z powodu alergii) byl sceptycznie nastawiony,zawsze powtarzał ze woli psy,jego stosunek tak sie zmienil ze teraz koty to jego dzieci i rozpieszcza je do granic mozliwosci.Nie porownuje tego z sytuacja gdy niechec do kotow oznacza agresje-bo wtedy to nie ma nawet o czym mowic

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sty 09, 2007 16:31

zachowanie "kto kogo przetrzyma" - nie powie Ci otwarcie, że nie chce żeby koty z Wami mieszkały ( a proponował kiedyś, żebyś się ich pozbyła?) i czeka, aż sama wyjdziesz z tą propozycją dla dobra kotów - albo po prostu lubi taką sytuację, kiedy ktoś się go boi...

koty żyją w stresie, Wy pewnie unikacie drażliwego tematu, a jeśli ktoś nie lubi kotów i nie ma zamiaru ich polubić, to życie obu gatunków nie będzie należało do komfortowych - bo co to za sytuacja, kiedy żadne nie czuje się swobodnie ani "u siebie"?
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Wto sty 09, 2007 16:32

Probowałam z dyktafonem ale mam taki starej daty. Śłychac było tylko szumy.
A kamera, sprawdzałam już - taka z opcją nagrywania to spory wydatek :?

Dodam jeszcze, że ogólnie TŻ to człowiek bardzo spokojny, rodzinny, 100% domator, wierzący i praktykujący, uwielbia dzieci, miły, uczynny itp. Nie pasuje mi to wszystko...
"Mama" dla Alberta i Kejsi

Obrazek

AKa

 
Posty: 39
Od: Śro sie 17, 2005 8:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 16:36

AKa pisze:
Dodam jeszcze, że ogólnie TŻ to człowiek bardzo spokojny, rodzinny, 100% domator, wierzący i praktykujący, uwielbia dzieci, miły, uczynny itp. Nie pasuje mi to wszystko...

mozliwe ze on nic nie robi,,,ale moja katechetka z lat szkolnych tez była rodzinna i uczynna,co nie przeszkadzało jej lac dzieci po rekach i wyzywac ich,czasem pozory myla

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sty 09, 2007 17:02

AKa.. strasznie mi przykro, ze musisz się borykać z takim problemem :? A jeszcze bardziej mi przykro, że Twoje koty od tak długiego czasu żyją w ciągłym stresie....
Niestety zgadzam się z tezą, że istnieje prawdopodobieństwo (niestety w głębi duszy coś mi mówi, że pewność), że Twój TŻ albo fizycznie albo psychicznie dreczy Twoje kociaki... :evil: Koty nie boją się ludzi bez powodu....
Przepraszam, że tak wprost:
ZRÓB COŚ NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO :!: Jeśli uważasz, że to jest ten TŻ i chcesz z nim żyć- to zacznij szukać nowego spokojnego domku dla kociaków. Dla ich dobra.
Zgadzam sie z Nordstjerna. Nie zdecydowałabym się żyć z kimś kto chociaż nie lubi moich kotów....Ale nie odbieraj tego jako krytyki... To moje zdanie.
Jak zaczęłam się spotykać z moim TŻ-etem zastanawaiłam się jak zareaguje mój (już niestety nieżyjący :cry: ) Kicek (warto zaznaczyć półdziczek, który panicznie bał się obcych). Byłam totalnie zaskoczona 8O wręcz zszokowana. Już przy pierwszej wizycie zasnął przy jego nogach na fotelu 8O
Mój Kicek się nie pomylił :) po prostu to dobry człowiek :D
Koty nie boją się dobrych ludzi :D jeśli są w bezpiecznych i komfortowych dla siebie warunkach. Niektóre tylko długo muszą sie przyzwyczajać do nowych osób ale po roku... Po roku to mój półdziki Kicek nie bał się już nawet sąsiadki....i moich rodziców, których widywał raz na kilka tygodni...
AKn musisz chyba spojrzeć faktom w oczy
Twoje koty i Twój TŻ muszą sie rozstać...Każde z nich odetchnie z ulgą (na 1000% Twoje koty przynajmniej) przykre ale prawdziwe...
A Ty :?: A Ty zostaniesz albo z Tż-tem albo z kotami... Nie ma innego wyjścia :oops:
Jeśli w jakiś sposób Cię uraziłam to przepraszam :oops:

meakulpa

 
Posty: 251
Od: Czw gru 08, 2005 9:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 09, 2007 17:26

AKa pisze:... Dodam jeszcze, że ogólnie TŻ to człowiek bardzo spokojny, rodzinny, 100% domator, wierzący i praktykujący, uwielbia dzieci, miły, uczynny itp. Nie pasuje mi to wszystko...


AKa, nie chciałabym urazić Ciebie ani obrazić Twojego TŻ, ale przeczytaj sobie wątek Czekoladki :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45538&start=0

Trzymam kciuki, żeby sytuacja szybko się wyjaśniła :ok: :ok: :ok:

amee00109

 
Posty: 813
Od: Czw lis 30, 2006 14:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 126 gości