a wiesz,że skorzystam z zaproszenia

o rany...super,dzięki....powiedz tylko kiedy
cieszę się,że ma tak dobry apetyt,choć po tempie w jakim znikało jedzonko przez tych kilka dni w piwnicy,to wręcz bałam się,że będzie się najadał na zapas...
a co moich,to teraz jest wszystko ok,wyniki są dobre,szaleją,dokazują,jednym słowem-okazy zdrowia...
a do Rybnika,gdyż jak zachorowały,to każdy twierdził,że to kwestia zatrucia,i że mam czekać,i że jestem przewrażliwiona...Rybnik-bo to zwierzęca klinika,super wyposażenie,i reagują na nasze-panciowe wskazówki,choć z autopsji wiem,że w pewnych momentach opornie...
ale oni zdecydowali się podać parwaglobulinę,w Jastrzębiu by się tego nie podjeli,a wet w Pawłowicach,dr.B....roześmiał mi sie prosto w twarz,twierdząc,że ja oszalałam...
więc to tak po krótce moje i kociskowe przejścia u wetów
a tak na marginesie,parwaglobulinę dostałam od Agi995,i dzięki niej przy wydatnej pomocy Azis-moje kocurzątka z tego wyszły,za co jestem im dozgonnie wdzięczna...kocurry pewnie też:P