więc tak, sprawa wygląda tak, łódzkie towarzystwo zna tą panią i pomaga jej od roku, finansuje leczenie, dokarmia koty. Problem w tym, ze pani tych kotów nie chce oddawać, wszystkie kocha i nie chce szukać domów. Teraz jest ich 42, są chude, wyglądają koszmarnie, zresztą można sobie wyobrazić 42 koty na pow. ok, 50 m.kw.
Jedynym rozwiązaniem jakie przyszło mi do głowy jest to, by te koty pomóc dokarmiać i sukcesywanie stamtąd wyadoptowywać. Czuję, ze zdobyłam zaufanie tej pani, być może będę w stanie przekonać ją by zaczeła wydawać te koty. Tylko takie jest wyjście, tylko w ten sposób można jeszcze pomóc. Tam są naprawdę fatalne warunki, te zwierzęta tam się męczą poprostu.



