Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2005 18:25

...
Ostatnio edytowano Pt cze 30, 2006 16:52 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto kwi 26, 2005 18:32

Merdon pisze:Teraz mieszkam w centrum miasta w bloku, na 3 piętrze przy bardzo ruchliwej ulicy. Długo zastanawiałam się czy powinien zamieszkać ze mna kotek. Oczywiste było,że nie będzie wychodził. I przyznam bardzo się bałam czy go tym nie skrzywdze. Teraz mój skarb ma 8 miesięcy i jest kotem który ogląda świat tylko przez zasiatkowane okna. Robie wszystko co moge zeby byl szczesliwy, 'ale czesto mam wyrzuty sumienia ze pozbawilam go czegos tak waznego jak wolnosc. Wiem jak waznego , bo mam porownanie. Kiedy przychodze do rodzicow i patrze na kotke hasajaca po drzewach, wylegująca sie na sloncu od razu staje mi przed oczami obraz mojego Skarba z noskiem przyklejonym do szyby, lub miauczacego rozpaczliwe pod drzwiami wyjsciowymi. I nie zgadzam sie z opinia ze kot ktory nie zaznal wolnosci nie bedzie do niej tesknil.
Najszczesliwsze sa kotki wychodzace. Co nie oznacza ze my wlasciciele kotow niewychodzacych nie robimy wszystkiego aby nasze kotki byly jak najszczesliwsze.

Merdon - mój kot tez nie wychodzi i ja to widzę dokładnie samo. Chociaz znałam kilka kotow ktore po prostu bały sie wychodzić, IMHO to wyjątki potwierdzające regułę
aguś pisze: Najszczęśliwsze są koty bezpieczne...

Koty bezpieczne są bezpieczne, jedne zapewne absolutnie szczęśliwe inne tylko "trochę szczęsliwe"

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 18:45

aguś pisze:
brava pisze:Jak ma pół roku to jest juz baaaardzo trudno i słyszałam, że jak kot do pół roku wchodził na dwór to potem czuje się jak w więzieniu. Ona prawdopodobnie urodziła się "dziko" (nie wiem skąd takie zaufanie do ludzi), a takiego kota raczaj nie dało by się zatrzymac w domu. Próbowalismy kiedys ją "udomowić", ale nie dało rady, strasznie tęskiła na dwór i uciakała przy każdej lepszej okazji.

8O
Moja Antonina wychodziła przez 2 lata.
Odzwyczajanie kota od wychodzenia trwało 3 miesiące.
Po prostu trzeba to przetrzymać.
Przerobiliśmy nocne wycie, drapanie pazurami drzwi i okien, niszczenie kwiatków i nasikanie mi do butów.
Od prawie trzech lat nie wychodzi.
Uciekła tylko raz. Na klatkę. I w te pędy wróciła.


Vici do 4 miesiąca był wychodzący, jak był u pani od której go wziełam
potem miał zakaz wychodzenia (8 piętro, ale nawet jak by był domek to nie wiem czy zdecydowałabym się na wypuszczanie)
Teraz czasem wychodzi na klatkę schodową ale tylko jak ktoś (ja, TZ) jest przy nim, sądze że sam wie że w domu jest bezpieczny
nie było żadnego problemu z odzwyczajeniem.
Klara jet typowym dziczkiem, ale nie jest kotem wychodzącym
Obydwoje siedzą często na parapetach, ale ja nie widze tęsknoty, raczej chęć polownia na gołębie ( na co napewno się nie zgodze)
Vici, Klarcia, Fire Dragon, PD i Asiczek
Obrazek

asiczek

 
Posty: 1245
Od: Czw sie 12, 2004 13:23
Lokalizacja: w-wa ursynów

Post » Wto kwi 26, 2005 18:55

tangerine1 pisze:Ponoć koty wychodzące nie mają tego problemu

właśnie
ponoć ...

ponoć koty niewychodzące są nieszczęśliwe
ponoć ...

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57024
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 19:10

Kiara pisze:
ale bez przygadywania innym
Napisze po raz kolejny, bo to nie pierwszy wątek. Argument "wypuszczam bo chcę, żeby mój kot był szczęśliwy" obraża mnie jako opiekunkę kota niewychodzącego, bo oznacza tyle, że jest u mnie nieszczęśliwy i nie zapewniam mu dobrych warunków. Taka jest prawda. I to nie jest przygadywanie? - to jest cytat Kiary


Kiaro, tak, to jest przygadywanie, ale czy ten cytat wzięłaś na pewno z tego na wątku ? Myślę, że lepiej będzie nie mieszać wątków, chociaż są na ten sam temat, bo w tym wypowiadają się przecież inni ludzie. Myślę, że akurat ten wątek idzie w dobrym kierunku i nikt Cię w nim nie uraził :kotek:
Ostatnio edytowano Wto kwi 26, 2005 21:40 przez brynia22, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 19:15

Soory, coś mi nie wyszło z cytowaniem Kiary, ale wiadomo o co chodzi.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 19:24

możesz poprawić

w prawym górnym rogu twego postu jest przycisk "edytuj"

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57024
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 19:27

Bengala pisze:
tangerine1 pisze:Ponoć koty wychodzące nie mają tego problemu

właśnie
ponoć ...

ponoć koty niewychodzące są nieszczęśliwe
ponoć ...


Nie napisałam, że koty niewychodzące są nieszczęśliwe. Napisałam, że jeden z moich kotów jest w domu zupełnie szczęśliwy a drugi ma na tyle żywiołowy temperament, że nie jest w stanie go 'wyładować' w moim niewielkim mieszkaniu. Pomimo to nie będzie kotem wychodzącym. Mieszkamy w mieście i wypuszczanie kota jest niemożlwe. Gdybym jednak mogła zapewnić Maszy idealne warunki byłby to duży, odpowiednio zabezpieczony ogród.
Uważam, że każdy z nas ma prawo do podjęcia decyzji czy jego kot będzie wychodzący czy nie. Możemy mieć na ten temat inne zdanie, ale nie wolno nam wzajemnie zarzucać sobie niodpowiedzialności czy zaniedbania.
Postarajmy się przedstawiać swoje argumenty bez atakowania naszych adwersarzy.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 19:36

tangerine1 pisze:Uważam, że każdy z nas ma prawo do podjęcia decyzji czy jego kot będzie wychodzący czy nie.

oczywiście, że tak

każdy ma prawo

niektórzy podejmują taką decyzję nawet, jeśli dotyczy ona kolejnego kota przeznaczonego do zabicia przez samochód, połamania kości czy podpalenia

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57024
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 19:58

Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87653
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 20:07

zuza pisze:Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...

ciekawa jestem, kto z powyższych entuzjastów kociego wychodzenia takowe posiada?

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57024
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 20:10

Bengala pisze:
zuza pisze:Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...

ciekawa jestem, kto z powyższych entuzjastów kociego wychodzenia takowe posiada?

Nie mam pojecia. Ja znalazlam linki do strony pozwalajacej zabezpieczyc takze ogrod bez woliery, bo kto wie... moze bede miala domek z ogrodkiem ;-) Poki co TZ jest za woliera a ja raczej za zabezpieczeniem z tej strony, ale zobaczymy na czym stanie :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87653
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 20:17

zuza, ty to jakiś nadopiekuńcza jesteś i wymyslasz bógwico

a to wypuścić trzeba i cieszyć się, że szczęście kot dostaje :roll:

woliera, to tyż niewola, no :twisted:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57024
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 20:18

zuza pisze:Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...


Niestety zabezpieczenie ogrodu graniczy z cudem. Mieszkam w mieście, ale latem dużo czasu spędzamy na działce. Zabieranie tam kotów byłoby idealnym rozwiązaniem. Boimy się jednak, że wypuszczą się na wycieczkę do lasu i zginą, albo zostaną zastrzelone przez leśniczych. Teren jest ogrodzony. Z jednej strony tuż przy ogrodzeniu rosną ogromne, stare drzewa. Dla kota żaden problem wspiąć się na drzewo i zeskoczyć z drugiej strony ogrodzenia. Do tej pory nie udało nam się wymyślić sensownego rozwiązania :evil: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 20:20

tangerine1 pisze:
zuza pisze:Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...


Niestety zabezpieczenie ogrodu graniczy z cudem. Mieszkam w mieście, ale latem dużo czasu spędzamy na działce. Zabieranie tam kotów byłoby idealnym rozwiązaniem. Boimy się jednak, że wypuszczą się na wycieczkę do lasu i zginą, albo zostaną zastrzelone przez leśniczych. Teren jest ogrodzony. Z jednej strony tuż przy ogrodzeniu rosną ogromne, stare drzewa. Dla kota żaden problem wspiąć się na drzewo i zeskoczyć z drugiej strony ogrodzenia. Do tej pory nie udało nam się wymyślić sensownego rozwiązania :evil: .


Moja Mama ma nieogrodzona dzialke, zaraz obok lasu, kilka kilometrow od jakiejkolwiek drogi. W poblizu tylko dwa lub trzy domostwa.
Juz ma sposob - 20-metrowa linka :twisted:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Richardseake i 42 gości