Mam już moją zgubę
Pojechałam jeszcze raz na góre, jak zobaczyłam miseczkę pełną to pomyslałam, że jej tam nie ma choć i tak mielismy sie tam włamać.
Nie mam pojęcia ile jest tam pomieszczeń i gdzie sie panna podziewała.
Zawołałam tylko raz i usłyszałam głosne i rozpaczliwe miauknięcie ( a to zawsze taka cicha koteczka ). Zawołałam jeszcze raz i poświeciłam latarką, odpowiedziała i zobaczyłam ja skuloną w kąciku. Złapałam miseczkę i potrząsnęłam nią jednoczesnie cały czas przywołując kicię. Zeszła do mnie trzęsąca się, brudna i wystraszona.
Powiadomiłam już rodzinę naszą wet i zdjęłam ogłoszenia.
Teraz muszę odsapnąć i cos zjeść. Nie jadłam dzisiaj jeszcze nic, głowa mnie boli z nerwów, zerwałam sie z pracy. Ale JESTEM SZCZĘŚLIWA!
I jeszcze jedno przez naszą nieuwagę i głupotę mogło dojść do tragedii, wstarczyła chwila i nawet nikt nie zauważył, że brakuje kota.
