Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas HCM...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 05, 2025 16:59 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Manuelowa pisze:
Katarzynka01 pisze:Przykro to pisać, ale czas nie jest Waszym sprzymierzeńcem :(


Niestety wiem, ale on chce żyć. Walczy. Przeżył operację a nie dawali mu praktycznie żadnych szans. Pamiętam jak anestezjolog nam powiedział, że biorąc pod uwagę nerki, trzustkę i jego wiek daje mu 4 w 5 stopniowej skali, że nie przeżyje, ale dał radę i pięknie się pozbierał po. Badania jak na jego wiek ma bardzo ładne oprócz tej anemii…

Jak napisałam - dopóki chce żyć i walczyć to w ogóle nie ma tematu gaszenia mu światła.
Mam po prostu ogromną nadzieję, że Wam się uda
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8246
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw lut 06, 2025 2:10 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Powtarzam jak m..wchłanianie jest ważne i brak żelaza niszczy organy niedotlenienie
Kasia podawała inna ale nie żelazo chyba tylko z grupy b która mieliście przekroczona
A już mogła spaść
Nadmieniłam ale chyba nie zwróciliście uwagi
Jest taka wada zagłębienie przełyku
Miałam kota z tym
Trzeba wyżej ustawiać jedzenie
Z ręki
To można sprawdzić rtg z konstrasyem

anka1515

 
Posty: 4646
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw lut 06, 2025 9:43 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Przekopałam wątki z problemem przełykania i czytałam o tym uchyłku ( czy jakoś tak) przełyku. Postawiłam mu miski na podwyższeniach, ale mnie chciał tak jeść już nic:/ ten problem z połykaniem pojawiał się przy karmieniu strzykawką od góry z kotem siedzącym i fontanna też jest wysoka, więc to raczej nie to. Od wczorajszego poranka już się to nie powtórzyło.

Badania zrobimy, dzisiaj go obserwujemy. Wczoraj po śniadaniu cały dzień spał, wieczorem zrobił qpę i od razu po próbował zwymiotować ale bezskutecznie. Później już nic nie chciał jeść. Po jakieś godzinie znowu poszedł robić qpe 8O i wyszło coś małego, rzadkiego i żółtego po czym zwymiotował bezbarwnym glutem:/

Później już nic nie chciał jeść, ale poprawił mu się nastrój i przytulał się. Wcisnęłam mu leki i więcej nie miałam serca. Zostawiłam mu bufet na noc, ale nic nie tknął.

Dzisiaj zjadł trochę sheby (wiem, wiem ale już podaje mu cokolwiek oby jadł) i już 3 smaczki w kremie :1luvu:
Odczekam trochę i wcisnę mu nutribound.

Jeżeli powróci cokolwiek niepokojącego to jutro po USG od razu zrobimy mu badania. A tak bardzo nie chcę go kłuć :|

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Czw lut 06, 2025 13:15 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

To może tez być od tej śledziony
Przypomniało mi się , miałam znajomą ,
Z 5 - 6!dzieci, lekarze namawiali ja do usunięcia ciąży
Wszyscy mieli duża anemię
Chodziło o śledzionę
W końcu operowali ja i wszystkie dzieci
I wszyscy co najmniej 20 l żyją
Ale o co chodziło nie pamietam
Może wet ma dobry trop do sprawdzenia
Ktoś cos wie na ten temat
Co do przełyku olbrzymiego miałam od małego 2 l na butelce kota
A starsze koty tez były z nabytym i to pomagalo
Jak chce i masz możliwość to daj z ręki
Z kupa może być po żelazie doustnym
Miałam takie kicie
Nie wiadomo ile czasu wam zostało
Wiec spędzajcie go jak najlepiej
Glaski

anka1515

 
Posty: 4646
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw lut 06, 2025 14:05 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Może ta śledziona, oby dało się to jakoś ogarnąć :|

Problem z przełykaniem wrócił :( zjadł bez problemu 5 kremików, wcisnęłam nutribound i próbowałam karmić z ręki surowym indykiem. Jadł z chęcią, aż do zatykania :( uciekł i schował się pod łóżko…

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Czw lut 06, 2025 15:54 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Też mi się wydaje, że to może być trop do anemii i do kiepskiej reakcji na aranesp.
Trzymam kciuki.
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8246
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw lut 06, 2025 20:24 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Przy uchyłkach przełyku tak właśnie jest - jedzenie jakiś czas przechodzi, aż nagle się "zatyka" i dalej nie da się połknąć, czasem można to "przepchnąć" piciem, ale nie zawsze - trzeba przeczekać, aż samo "spłynie". To by pasowało do Twojego opisu. I "pasty" nie zatykają, może dlatego on je tak chętnie zjada.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68631
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 06, 2025 20:43 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Ehhh, kolejna rzecz która zniechęca go do jedzenia i picia :( dziadek Manuel coraz bardziej mi się sypie…

Zaraz zaczynamy głodzenie na jutrzejsze USG, aż mnie serce boli jak muszę głodzić kościotrupa do badań:(

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Pt lut 07, 2025 14:31 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Mu już po USG i jestem załamana, Do wszystkich schorzeń jakie Manuel ma dojdzie prawdopodobnie serce:( Jest płyn w jamie opłucnej i worku osierdziowym... :placz: :placz: :placz:

ObrazekObrazek

Czekamy teraz na telefon od naszej vetki prowadzącej co dalej...Być może trzeba będzie odciągać? Taka ilość to dużo/mało?
Nie zauważyliśmy żeby miał problem z oddychaniem, może to powodowało to zatykanie?

Manuel wygłodzony po nocy i badaniu prosił o jedzenie, mokrego nie chciał, suchego skubnął więc dałam mu 3 kremiki. Teraz śpi niestety schowany pod łóżkiem. Po takiej walce w gabinecie nie dziwię się, że jest wykończony:(
Ostatnio edytowano Pt lut 07, 2025 15:25 przez Manuelowa, łącznie edytowano 1 raz

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Pt lut 07, 2025 14:57 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Oj, jeszcze serce :( Płynu chyba niezbyt dużo, skoro nie daje objawów, ale trzeba poczekać, co wetka powie.
Dobrze, że dałaś kremiki, wazne, żeby coś jadł!!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68631
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 07, 2025 15:17 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Manuelowa pisze:Mu już po USG i jestem załamana, Do wszystkich schorzeń jakie Manuel ma dojdzie prawdopodobnie serce:( Jest płyn w jamie opłucnej i worku osierdziowym... :placz: :placz: :placz:

ObrazekObrazek

Czekamy teraz na telefon od naszej vetki prowadzącej co dalej...Być może trzeba będzie odciągać? Taka ilość to dużo/mało?
Nie zawyżyliśmy żeby miał problem z oddychaniem, może to powodowało to zatykanie?

Manuel wygłodzony po nocy i badaniu prosił o jedzenie, mokrego nie chciał, suchego skubnął więc dałam mu 3 kremiki. Teraz śpi niestety schowany pod łóżkiem. Po takiej walce w gabinecie nie dziwię się, że jest wykończony:(

Płyn to bardzo zły symptom. Odciąganie? Często jest tak, że po odciągnięciu napływa szybciej i obficiej. To nie do przewidzenia. U mojej kotki tak było. Czasem to pomaga (tak się łudziłam gdy zachorowała Rysia), nawet miałam przykłady. U nas to nie zadziałało.
Kluczowe jest stwierdzenie czemu ten płyn się gromadzi. Bardzo często jest to związane z toczącym sie procesem nowotworowym a ten może się nie ujawnić wyraźnie ani w USG, ani w badaniach krwi. U Rysi nie ujawnił się nawet w badaniach cytologicznych próbki tego płynu, a wg weta pobrany płyn był typowo nowotworowy.
Rysia nie miała problemu z oddychaniem, miała problem z jedzeniem bo płyn uciskał narządy wewnętrzne.
Tak to wyglądało u nas
viewtopic.php?p=11610784#p11610784
Nie chcę tego opisywać żeby Cię nie straszyć, chciałabym Cię tylko uczulić na niebezpieczeństwo związane ze zbierającym się płynem :(
Oby się Wam udało jakoś to opanować :ok:
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8246
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pt lut 07, 2025 16:38 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Katarzynka01 pisze:
Manuelowa pisze:Mu już po USG i jestem załamana, Do wszystkich schorzeń jakie Manuel ma dojdzie prawdopodobnie serce:( Jest płyn w jamie opłucnej i worku osierdziowym... :placz: :placz: :placz:

ObrazekObrazek

Czekamy teraz na telefon od naszej vetki prowadzącej co dalej...Być może trzeba będzie odciągać? Taka ilość to dużo/mało?
Nie zawyżyliśmy żeby miał problem z oddychaniem, może to powodowało to zatykanie?

Manuel wygłodzony po nocy i badaniu prosił o jedzenie, mokrego nie chciał, suchego skubnął więc dałam mu 3 kremiki. Teraz śpi niestety schowany pod łóżkiem. Po takiej walce w gabinecie nie dziwię się, że jest wykończony:(

Płyn to bardzo zły symptom. Odciąganie? Często jest tak, że po odciągnięciu napływa szybciej i obficiej. To nie do przewidzenia. U mojej kotki tak było. Czasem to pomaga (tak się łudziłam gdy zachorowała Rysia), nawet miałam przykłady. U nas to nie zadziałało.
Kluczowe jest stwierdzenie czemu ten płyn się gromadzi. Bardzo często jest to związane z toczącym sie procesem nowotworowym a ten może się nie ujawnić wyraźnie ani w USG, ani w badaniach krwi. U Rysi nie ujawnił się nawet w badaniach cytologicznych próbki tego płynu, a wg weta pobrany płyn był typowo nowotworowy.
Rysia nie miała problemu z oddychaniem, miała problem z jedzeniem bo płyn uciskał narządy wewnętrzne.
Tak to wyglądało u nas
viewtopic.php?p=11610784#p11610784
Nie chcę tego opisywać żeby Cię nie straszyć, chciałabym Cię tylko uczulić na niebezpieczeństwo związane ze zbierającym się płynem :(
Oby się Wam udało jakoś to opanować :ok:


Przeczytałam, strasznie mi przykro:(
Pewnie wszystko przede mną i Manuelem… nawet sobie tego nie wyobrażam:(

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Pt lut 07, 2025 17:03 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Nasza Vetka uznała, że skoro dzisiaj Manuel nie ma oznak duszności to mamy przyjść jutro na echo serca i późnej odciągniemy płyn. Zobaczymy co będzie dalej.

Mam nadzieję, że stres nie zabije Manuela szybciej niż choroby:(

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Pt lut 07, 2025 17:36 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Manuelowa pisze:Nasza Vetka uznała, że skoro dzisiaj Manuel nie ma oznak duszności to mamy przyjść jutro na echo serca i późnej odciągniemy płyn. Zobaczymy co będzie dalej.

Mam nadzieję, że stres nie zabije Manuela szybciej niż choroby:(


Uważam, że póki życia, póty nadziei. Trzeba być gotowym i mieć świadomość zagrożeń, ale dopóki tli się szansa, a przede wszystkim dopóki Manuel pokazuje, że chce, warto próbować.
Gdy ja ratowałam Rysię od jakiegoś czasu przyjeżdżała do mojej lecznicy starsza, chora suczka. U niej płyn gromadził się z powodu chorego serca. Mniej więcej raz w miesiącu ten płyn jej ściągano i suczka egzystowała w zasadzie normalnie aż do kolejnej "operacji". Oczywiście ważne są dodatkowe elementy, a najważniejsze to jak pacjent to znosi.
Bardzo trudna to sytuacja i bardzo Ci współczuję
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8246
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pt lut 07, 2025 17:44 Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas ane

Katarzynka01 pisze:
Manuelowa pisze:Nasza Vetka uznała, że skoro dzisiaj Manuel nie ma oznak duszności to mamy przyjść jutro na echo serca i późnej odciągniemy płyn. Zobaczymy co będzie dalej.

Mam nadzieję, że stres nie zabije Manuela szybciej niż choroby:(


Uważam, że póki życia, póty nadziei. Trzeba być gotowym i mieć świadomość zagrożeń, ale dopóki tli się szansa, a przede wszystkim dopóki Manuel pokazuje, że chce, warto próbować.
Gdy ja ratowałam Rysię od jakiegoś czasu przyjeżdżała do mojej lecznicy starsza, chora suczka. U niej płyn gromadził się z powodu chorego serca. Mniej więcej raz w miesiącu ten płyn jej ściągano i suczka egzystowała w zasadzie normalnie aż do kolejnej "operacji". Oczywiście ważne są dodatkowe elementy, a najważniejsze to jak pacjent to znosi.
Bardzo trudna to sytuacja i bardzo Ci współczuję


Będziemy walczyć, Manuel chce walczyć. Dzisiaj po powrocie z USG wylizywał się z żelu przyszła do niego Koteła (z którą się co najwyżej tolerują) i zaczęła mu pomagać wylizując bok. Później leżeliśmy z partnerem na łóżku omawiając co dalej, przyszedł do nas z ogonkiem do góry i strzelał nam baranki mrucząc.
Zjadł też sporo surowego indyka z ręki :1luvu:

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 57 gości