akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie udać :/

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 10, 2024 17:47 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Tutaj jeszcze podaję link do skali ASA. To tak a propos tego czy rzeczywiście każdy zwierzak będzie mógł bezpiecznie przebyć narkozę jaka jest potrzebna do zabiegu kastracji.

https://www.klinikadlazwierzat.pl/uslug ... ezjologia/

Pamiętajcie przy tym że lekarz, w tym lekarz weterynarii ma zawsze brać pod uwagę dobro pacjenta a nie czyjeś inne dobro. Ma obowiązek zważyć ryzyko zabiegu i korzyści z niego płynące dla pacjenta a nie dla kogoś innego.

Tak samo jak coś się zrobi od czipa np. kotu, to znieczulenie miejscowe może nie wystarczyć, bo może być potrzeba nie tylko usunięcia czipa ale też zrobienia czegoś jeszcze np. wycięcia jakiś tkanek.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Wto wrz 10, 2024 18:48 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris momentami brzmisz jak osoba która wszędzie widzi spisek i nikt nigdzie nie pomoże. Tak źle i tak niedobrze. Masz rację w kwestii ludzi, żeby coś działało trzeba zmienić mentalność, ale mając kwit jak nie po dobroci to pod przymusem można odmienić los choćby jednego zwierzęcia. W przypadku ustaw czy policja chce czy nie chce musi zareagować. Nieważne jak to zrobi, ale sam przyjazd na miejsce potrafi zdziałać cuda.
Odcisk nosa- w jaki sposób ma to działać ? Jak to miałoby być sprawdzane ? Co w przypadku psów /kotów agresywnych, psów które noszą kaganiec ? Zwierząt które tego nosa nie mają w ogóle ? U Bimbra pysk to miejsce tabu, nie jest możliwe aby zajrzeć do pyska bez wcześniejszego wyluzowania ani stanąć z nią „twarzą w twarz”. Bimber od razu zostałaby wzięta na kwarantannę i prawdopodobnie już by z niej nie wróciła więc jak pisałaś wcześniej- dlaczego mam poświęcić swoje zwierzę ? I takich zwierząt jak Bimber są miliony. Zamiast kastracji będą masowe eutanazje, bo agresywny zwierz na kwarantannie już z niej nie wraca.
Osoba starsza, mająca problemy z poruszaniem nie powinna mieć choćby chomika. Co w przypadku jeśli jest samotna i nadejdzie potrzeba pójścia do weterynarza ? Wizyty domowe są dwukrotnie droższe, a i to sprowadzają sie do podstawowej interny. Nie w każdym mieście też są takie opcje. Wypadek, pobyt w szpitalu - kto się wtedy zajmie ? Zwierz to obowiązek z którego człowiek musi się wywiązywać, a nie myśleć samolubnie o sobie, bo chce, bo fajnie jest mieć zwierzątko.
Z chęcią bym poczytała prawdziwe artykuły naukowe o zagrożeniach spowodowanych chipem. Zwykły artykuł informacyjny nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem. Takie artykuły są o wszystkim.

Narkoza nawet u zdrowego zwierza jest ryzykiem. Czy do tej np kastracji niesiesz zdrowe czy wzięte z ulicy skutek może być taki sam. Może być dobrze albo niedobrze czy p/wskazania były określone czy stan zdrowia takich przesłanek nie dawał. Życie to jedno wielkie ryzyko. Może wybuchnąć Tobie telefon czy strzelić piorun i spalić dom choć nic na to nie wskazywało.

Ustawa nie przejdzie, ktoś miał fantazje. Zamiast skupiać się na punktach typu fajerwerki (żeby zakaz miał sens musiałby być też zakaz sprzedaży) powinna zawierać dwa postulaty z obszernym wyjaśnieniem. Kastracja powinna być punktem przewodnim, na drugi wybrałabym łańcuchy. Jest też słabo nagłośniona co utrudnia zbieranie podpisów, a liczba punktów gdzie podpisy można zanieść jest znikoma. Na cały Białystok są tylko trzy punkty. O podpisach dowiedziałam się przez ten wątek i prawdopodobnie nie ja jedna nie miała pojęcia o takiej akcji.

Chikita

 
Posty: 7654
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Wto wrz 10, 2024 19:48 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Ja nie pisałam przecież o tym że ten sposób identyfikacji z odcisku nosa zapewniłby że wszystkie zwierzęta co do jednego udałoby się tak zidentyfikować. Każdy miałby przecież opcje albo to albo to. Albo odcisk albo czip.

Co do ryzyka narkozy to grubo się mylisz. Musiałabyś poczytać najpierw jaki jest odsetek powikłań po narkozie w przypadku różnych schorzeń. To nie jest takie samo ryzyko jak u osoby zdrowej np. ryzyko groźnych u zdrowej może być 1 na 100 000 osób, a u osób z daną chorobą np. 50% osób i więcej. To nie jest to samo. Poza tym dobry lekarz odmówi podjęcia się operacji której ryzyko dla pacjenta przewyższa korzyści dla pacjenta. Tak działa każdy lekarz który przestrzega zasady primum non nocere.

Co do osób starszych to musisz zauważyć, że mimo wszystko mają one psy czy koty. Ja miałam znajomą która już nie żyje, która miała psa żyjącego 20 lat. Jak go brała to przecież nie wiedziała że on będzie tyle żył, albo że jej stan zdrowia się nagle pogorszy (zasłabła nagle i dostała rozrusznik serca). Ja uważam że osoby starsze czy chore mogą mieć zwierzęta, pod warunkiem że mają możliwość uzyskania pomocy na czas szpitala, do weterynarza itp. U mnie w mieście wiele osób starszych ma zwierzęta, ale tymi sprawami zajmuje się rodzina. Ponadto gdyby coś im się stało rodzina weźmie pieska czy kotka. Poza tym nikt nigdy nie wie ile będzie żył. Każdemu może się coś przytrafić niezależnie od wieku.

Powinien być punkt karny dla samorządów, które nie reagują na zgłaszane problemy z kastracją zwierząt w danej lecznicy jak np. żądanie trzymania kota własnymi rękami, pomimo że to dzikie zwierzę które boi się człowieka. Kryminał dla takich samorządowców. Powinni podpisywać umowy z ludźmi doświadczonymi lub takimi którzy wykazują wolę nauczenia się jak się obchodzić z takimi zwierzętami.

Jest ustawa, no i co. Co ja mam teraz zrobić, jak pisałam nawet do Ministerstwa? Tak właśnie działają. Są Ustawy a jak chcesz wyegzekwować prawa to jest problem z nimi.

Trzeba poprawić sytuację zwierząt, ale jakby było więcej opcji do wyboru jak np. te odciski nosów tak jak zaakceptowało to na razie kilka krajów, na pewno te osoby które boją się instalacji czipów, nie stawiałyby oporu. Pewnie nikt by nie stawiał.

Kastracja to procedura zalecana przez weterynarzy samcom psów ponieważ po ok 5 roku życia wielu psom rośnie prostata i uciska na pęcherz i jelita, więc tu jest karta przetargowa dla kastrowania samców. Jest to też procedura tańsza niż u suczek z tego co mi wiadomo. Kastrowanie dziewczynki jest bardziej skomplikowana i niesie większe ryzyko chirurgiczne. Może więc udałoby się opanować rozmnażanie kastrując przede wszystkim samce psów? Jak nie ma kto zapłodnić to chyba problem rozwiązany?

Chikita tu jest strona American Veterinary Medical Association i tu pisze cyt:

"Q: What are some of the problems associated with microchips? How common are they?

A: Adverse reactions to microchips are uncommon, but they do happen. The most common one is migration of the microchip from its original implantation site. Other issues include failure of the microchip, and hair loss, infection, swelling or tumor formation near the implantation site. More serious problems, and even life-threatening ones, can occur if a chip isn't implanted properly, so it's important to have a veterinarian perform or oversee the microchipping.

Q: I've heard lately that microchips cause cancer. Do they?

A: Although there have been reports of mice and rats developing cancer associated with implanted microchips, the majority of these mice and rats were being used for cancer studies when the tumors were found, and the types of rats and mice used in the studies are known to be more likely to develop cancer. There have been only a very small number of cases in which a microchip was associated with a nearby tumor, and no causal effect has been proven.

Q: I don't want my pet to get cancer. Should I have my pet's microchip removed?

A: We do not recommend that you have your pet's microchip removed, for two reasons. First, based on our review of the studies, the risk that your animal will develop cancer due to a microchip is very, very low, and is far outweighed by the improved likelihood that you will get your animal back if it becomes lost. Second, although implanting a microchip is a very simple and quick procedure, removing one is more involved and may require general anesthesia and surgery.

Jak nie znasz angielskiego to Ci przetłumaczę.

Nie wiadomo co to znaczy dla nich very low. bo np. w ulotkach leków ryzyko bardzo niskie to szacunkowo oznacza rzadziej niż 1 na 10 000 pacjentów (źródło ulotka z agapurinu). W Polsce szacuje się że jest 6 000 000 psów i jeśli podzielimy to przez np. 15 000 daje to 400 psów z powikłaniami. Może to w skali ilości niedużo, ale nikt przecież nie wie czy to jego psu się nie stanie coś złego.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Wto wrz 10, 2024 23:28 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Chikita -Kastracja nie mogła być motywem przewodnim, bo większość osób niezorientowanych w tematach wie o co chodzi z łańcuchami a nie rozumie przymusu kastracji. Rozmawiam z ludźmi na ulicy. Jak ktoś mi przerwie po pierwszym zdaniu : Zapraszam do podpisu pod projektem zmian w ustawie o ochronie zwierząt , dotyczącym miedzy innymi : ściągnięcia psów z łańcuchów .... to podpisuje raz dwa. Jak dojdę do puntu drugiego : obowiązkowej kastracji - połowa zainteresowanych robi stop.. i chce odmawiać, często mówiąc , ja mam , mama ma , brat ma........ kota/psa, niekastrowanego i nie chciał by tego robić, bo pilnuje , albo - boimy że coś się stanie przy operacji, albo - mojemu psu to niepotrzebne, nie puszczam samego... itd itp. Większość przekonuję, bo mam tyle argumentów, że część na dla odczepnego mi podpisze, a reszcie tłumaczę do skutku.
Ostatnio chłopak - napakowany mięśniami, z nim pies oczywiście typ TTB (dwa samce maczo) ... a zatrzymuję i nawijam. I to samo, chciał podpisać po pierwszym zdaniu, po drugim (szkoda , że min nie widziałaś- obu :), bo pies się spiął jak i pan się spiął ) kategoryczna odmowa, ale.. nie odszedł. 15 minut skupienia na nim i tłumaczenia. Sama się zdziwiłam ogromnie jak usłyszałam "dobra podpiszę". Szedł podpisać, ale zatrzymał się na słowa pesel. Po prostu nie pamiętał a nie miał dokumentu. Obiecał, że innego dnia mnie namierzy- wierzę. Jednak przez te 15 minut miała bym kilkanaście innych podpisów...
Łapiąc ludzi hurtowo - jak to jest na imprezach masowych głównym hasłem jest to co znają i bardzo słusznie- tam jest łańcuszek, jeden pospisuje za drugim, wystarczy nie odstraszyć.
Jeśli ktoś będzie zbierał podpisy to polecam raczej zdanie "zapobieganie niekontrolowanemu rozrodowi" (w temacie kastracji) - i tyle, ale zaczynać od łańcuchów zdecydowanie. Chyba, że ktoś postawi sobie za cel wyedukowanie chociaż jednego na 50 przechodniów za stratę kilkunastu innych podpisów w tym czasie (a ja tak głupio tu robię)

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 906
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Śro wrz 11, 2024 2:55 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:Dlaczego odcisk nosa to zły czip i zły pomysł? Przecież jest kraj który to wziął do testów czyli uznał że ma duże szanse powodzenia.

Taka ciekawostka. Wiecie, jak wygląda badanie odcisków palców przez kryminologów? Są zaznaczone najważniejsze punkty, w których występują zagięcia linii i miejsca charakterystyczne dla danego odcisku, a kiedy jest potrzeba porównania śladu z miejsca zbrodni z danymi w bazie, komputer porównuje tylko te punkty. Nie całe linie i nie człowiek, tylko komputer i tylko punkty. W związku z czym czasami dochodzi do pomyłek. Była historia mężczyzny z żelaznym alibi, widzianego przez kilka osób na imprezie rodzinnej. Nie szkodzi, komputer go wytypował i facet był oskarżony o morderstwo. Nie przeszkadzało również, że w czasie popełnienia przestępstwa przebywał w innym kraju. Odcisk jest odcisk a komputer się nie myli. Dopiero później udało się dojść do tego, że istnieje druga osoba z takimi samymi punktami porównawczymi.
Druga sprawa to brak badania w Polsce odcisków palców. Małe komisariaty nie wysyłają na miejsca niektórych przestępstw (jak na przykład kradzieży) techników kryminalistyki, którzy zebraliby odciski. Bo nie mają u siebie takich osób na etacie. Ściągają z większych komisariatów jeśli sprawa jest poważna (morderstwo, gwałt). Nie wiem, czy u nas funkcjonuje baza odcisków palców, natomiast wiem, że często się ich nie zbiera. Myślisz Doris, że jak nie wysyła się ludzi w teren do zebrania odcisków palców w przypadku kradzieży, to komuś będzie się chciało przykładać specjalny tusz do psiego nosa a potem pod lupą porównywać? Nie dość, że jest to skomplikowane i wymaga dobrej spostrzegawczości (a pewnie i przeszkolenia), zapewne specjalnej bazy danych, to jeszcze jest długotrwałe. Szybciej i sprawniej odbywa się odczytywanie czipów. (W przypadku koni, które mogą być bardzo niebezpieczne, stosuje czytniki wysyłające sygnał na kilka metrów. Nawet nie trzeba podchodzić do zwierzęcia.) To jest szybki i sprawny sposób, w dodatku często bezpieczniejszy dla osoby odczytującej czip, niż przykładanie czegoś do nosa, aby zrobić DOBRY odcisk, nie rozmazany. Jakoś nie wyobrażam sobie u zestresowanego kota, który prycha, miota się i gryzie, dotknięcia mu nosa.
No i jeszcze jedna kwestia. Jeśli nie można wyegzekwować od służb, aby przy spotkaniu obcego psa bądź kota uruchamiały czytnik czipów (który drogi nie jest), co ogarnąłby niemal każdy funkcjonariusz, to co dopiero, aby robiły odcisk i go odczytywały.
Myśleć o odciskach można moim zdaniem dopiero jak już się uporządkuje sprawę prostszą. Jeżeli tak z 70% zwierząt będzie zaczipowanych, to można dyskutować o innych metodach. Jeżeli blokuje się pomysł na starcie, bo mogą wystąpić powikłania po wszczepieniu czipa, to jest jak podstawianie sobie samemu nogi. Tym sposobem, tak klasycznie po Polsku, nie będzie zrobione nic, "a bo co jeśli".

Doris2 pisze:Nie wiadomo co to znaczy dla nich very low. bo np. w ulotkach leków ryzyko bardzo niskie to szacunkowo oznacza rzadziej niż 1 na 10 000 pacjentów (źródło ulotka z agapurinu). W Polsce szacuje się że jest 6 000 000 psów i jeśli podzielimy to przez np. 15 000 daje to 400 psów z powikłaniami. Może to w skali ilości niedużo, ale nikt przecież nie wie czy to jego psu się nie stanie coś złego.

Dlaczego podzielić przez 15 000? W zacytowanym fragmencie jest nie "very low" tylko "very, very low". Dla mnie to oznacza dzielenie przez 100 000.
Ponadto w konkretnie tym cytacie prawdopodobieństwo zachorowania na raka u psów wyliczono na podstawie ilości zachorowań u myszy i szczurów. Taki rodzaj szacunków nie ma sensu. Nawet jest zastrzeżenie, że myszy i szczury używane do badań dużo częściej zapadają na raka niż inne myszy i szczury, a jeszcze należałoby wziąć pod uwagę, że myszy i szczury mogą mieć inną reakcję na czipy niż psy i koty.
Ponadto dodano, że nie udowodniono żadnego związku między rakiem a czipem (nawet jeśli guz był w pobliżu czipa - to nadal nie dowód).

ita79 pisze:Kolejna głupota:
Powołujesz się na to : http://chwiladlapupila.pl/informacje/pr ... ikroczipa/ . Po co.. to są bzdury przez Safe Animal propagowane (oni są jednymi z dystrybutorów mikroczipów, im zależy by kupować te co przejdą przez ich ręce i kosztują 20 razy więcej ) . 900 - tak zaczynają się czipy firm , które dopiero zaczynają ich produkcję , dopóki nie wyprodukują odpowiedniej ilości nie mogą zmienić początkowego numeru. A oczywiście nikomu nie zależy by wchodzili now producenci i puszczali czipy po 5 zł jak można je sprzedać po 50 + kolejne 50 zarobi wet.
Dla Twojej informacji , wystarczy skorzystać z innej bazy czipów np. CBDZOE , oni nie mają problemu z wpisaniem do bazy takiego numeru czipu. Safe Animal kombinuje jak może, byle nie stracić klientów a szkodzi zwierzętom, bo każe płacić obecnie co rok za wpis do swojej bazy. Zapomnij o tej bazie ,nie powołuj się na nią i nie pisz bzdur podążając za nabijaniem kasy SA zamiast skupić się na zapobieganiu bezdomności.

Jest tu kilka nieprawd. Po pierwsze mikroczip jak również mini mikroczip można dostać zdecydowanie taniej niż za 50 zł. Już jakiś czas nie kupowałam, więc na szybko zerknęłam na znane mi strony i owszem, nie jest aż tak promocyjnie jak było ze 4 lata temu, ale nadal nie jest to 50 zł i zerknęłam na pierwsze dwa wyniki. Gdybym nad tym posiedziała jak poprzednio, może bym i wyszukała lepsze oferty. W skrócie mikroczipy kupowałam za 12 zł sztuka a mini mikroczipy za 17 zł sztuka. Oba firmy Geulincx (z niej korzysta Safe Animal). Czipy na allegro losowych firm były kiedyś jeszcze tańsze, ale lubię Geulincx i takie wybierałam.
Po drugie cena wszczepienia u weterynarza. Zależy od gabinetu, a to z kolei zależy od czynszu. Jedna weterynarz w mojej okolicy wszczepiała i wpisywała do bazy za darmo, jeśli czip był mój, druga za wszczepienie i wpisanie bierze 30 zł jeśli czip mój. Z kolei w Warszawie wszczepianie i wpisywanie do bazy (ich czip, nie mój) kosztowało najmniej 50 zł, a droższe przychodnie za całość brały 90 zł, 100 zł i najdroższe to było chyba 150 zł. Te same czynności, kwoty różne.
Po trzecie nie jest prawdą, że trzeba co roku płacić Safe Animal. Mam u nich konto, zapłaciłam jeden raz. Gdybym sama wprowadzała czipy do bazy, nie mając statusu schroniska ani fundacji, to za każdy czip również bym płaciła. Zresztą z CBDZOE jest podobnie. Z tą tylko różnicą, że odpowiedzieli mi w wiadomości prywatnej, iż są otwarci na rozmowę na temat obniżenia kosztów, skoro jestem Domem Tymczasowym i koty nie są moje.
Co się zaś tyczy numerów zaczynających się na 900, to obecnie być może się to trochę unormowało, ale jeszcze kilka lat temu wśród producentów, którzy dostawali taki numer ("na początkowym etapie współpracy"), dominowali Chińczycy i niestety jakość mikroczipów pozostawiała wiele do życzenia. Nierzadko rozpadały się w rękach (co jakoś szczególnie nie dziwi, skoro durne bezpieczniki do elektroniki potrafiły przyjść w częściach. Widocznie osoba odpowiadająca za daną partię produkcyjną używała za mało kleju.) Kojarzę zdjęcie takiego rozpadniętego mikroczipa w jakiejś recenzji na aliexpress. (Swoją drogą jak pierwszy raz zbierałam różne informacje o mikroczipach to i na stronę CBDZOE zaglądałam. Nie przypominam sobie tak kategorycznej wypowiedzi: "Przydzielony numer mikroczipa nie pozostaje zatem w ścisłym związku z jego producentem i twierdzenia gloryfikujące wyższość jednych kodów numerycznych nad innymi są z założenia niezasadne i nieprawdziwe. Szczególnie zaś niedorzeczne w tym kontekście są teorie, jakoby mikroczipy posiadające określone grupy kodów numerycznych cechowały się niższym standardem jakości wykonania lub też negatywnie oddziaływały na stan zdrowia zaczipowanego zwierzęcia." Wydaje mi się, że dopisali to z czasem.)
Jestem za tym, aby istniała jedna baza zwierząt zaczipowanych. Im więcej baz danych, tym trudniejsze odnajdywanie właściciela. I czy Safe Animal zrobiło to ładnie, czy paskudnie, jest obecnie najpopularniejszą bazą w Polsce. Coraz mniej osób wie o istnieniu CBDZOE (a tym bardziej o innych bazach) i jeśli poprosi się weterynarza o sprawdzenie czipa, to wpisze numer do Safe Animal. Można zarejestrować numer w kilku bazach (co wiąże się z osobnymi opłatami), ale korzystanie tylko z jednej innej niż Safe Animal to na tym etapie to zwykły upór ze szkodą dla pupila. CBDZOE przegrało wyścig (nadal: bez znaczenia dlaczego. Może grali bardziej fair, może nie stosowali dostatecznie dużo reklam, może nie wysyłali darmowych czipów do gabinetów. Stało się.)

Jeszcze się cofnęłam do początku wątku, więc dopiszę. Nie, same czipy nie rozwiążą wszystkich problemów. Ale są moim zdaniem środkiem do celu. Jednym z wielu potrzebnych.

I trochę w związku z tematem. Jeśli dobrze zrozumiałam w Stanach policja ma obowiązek przyjechać na każde wezwanie wykonane na telefon alarmowy (nie liczę zapytań o drogę do pizzerii itp., nie o to chodzi). Nawet tak idiotyczne jak: "kobieta krzyczy na mnie w sklepie". Jest to sytuacja potencjalnie prowadząca do eskalacji konfliktu, więc muszą przyjechać (w Polsce odpowiedź byłaby prosta: "to proszę wyjść z tego sklepu"). A tym bardziej do: "mężczyzna stanął przed moim samochodem i nie pozwala mi odjechać". Muszą przyjąć takie zgłoszenie i patrol ma obowiązek się zjawić.
Nie mam pojęcia, jakie konsekwencje w naszym kraju z mentalnością Polaków miałoby wprowadzenie takiego przepisu (wraz z karami za niezjawienie się patrolu), ale chciałabym mieć okazję to sprawdzić. Może wtedy przepisy nie byłyby martwe.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro wrz 11, 2024 7:53 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Stomachari, tu w linku poniżej jest video jak się pobiera odcisk. Robi się zdjęcia psu specjalnym programem zainstalowanym na telefonie. Oni wymyślili sposób ze sztuczną inteligencją która pomaga uzyskać ostre zdjęcia nosa.

https://www.freethink.com/consumer-tech/nose-print

Poza tym dla ludzi nie wtajemniczonych w kwestii robienia zdjęć profesjonalnie, wspomnę że można kupić taki mały statyw chociażby np. gorilla pod za 9zł na allegro i wtedy wyklucza się przy pomocy statywu naturalne drgania ciała które wpływają na ostrość. Można też trzymając w ręce telefon włączyć sobie tryb zdjęć seryjnych, i podczas kliknięcia zrobienia zdjęcia zrobić to samo co robi się podczas zdjęć RTG czyli nabrać na ok 2 sekundy powietrza i nie oddychać, dzięki czemu ciało nie będzie drgało od oddechu.

Poza tym portrecista w studio foto, zawsze jak robi zdjęcie portretowe wyciąga najczęściej swoją lewą dłoń do góry koło swojej głowy i karze tam patrzeć. To powoduje że widzi on te elementy twarzy pod takim kontem jak jest to potrzebne do zdjęcia.

I tutaj można zastosować, znany chyba każdemu trick z kawałkiem jakiegoś mięska. Pies czy kot zawsze zatrzyma wzrok na smakołyku i jest wtedy nieruchomo i wtedy naciskamy spust migawki i zdjęcie jest ostre. Nie można przecież spuścić z oczu czegoś tak pysznego, więc taki podstęp się udaje.

Ja uważam że trzeba zrobić porządek, ale warto zwrócić uwagę na różne możliwości i na psychologię człowieka, bo to on będzie decydował co będzie robił, bez względu na przepisy.

Ja z kolei czytałam o przypadkach kiedy ktoś musiał mieć uśpionego psa ponieważ jego czipa nie dało się odczytać.

Zarówno pobieranie odcisku nosa jak i odczytywanie odbywa się bez wykonywania fizycznego odcisku nosa przy pomocy tuszy, tylko poprzez zrobienie zdjęć komórką i sprawdzenie w bazie danych.

Prawda jest też taka, że akurat ta metoda może z powodzeniem być rozpowszechniona bez wprowadzania zmian w Ustawie. Jest to po prostu usługa komercyjna.
Nawet jak wprowadzą czipowanie jako obowiązek, to nie wiadomo ile czasu zajmie oczipowanie wszystkich zwierząt. Uważam że na pewno bardzo długo.
Dlatego szybciej byłoby jakby ludzie sami wzięli sprawy w swoje ręce i korzystali z takich aplikacji. Na 100% nie zaszkodzą zwierzęciu i to dla wielu ludzi jest bardzo istotne.

Ten odcisk nosa psa jest już obecny w poważnych dokumentach jak np. paszport psa, więc ktoś uznał że jest to wiarygodna metoda.

Co do braku udowodnienia że to czip spowodował nowotwór w jego okolicy, to może wynikać z takiej woli osób, które wywierają wpływ na to.
W medycynie jest dużo takich rzeczy. Jak np. młoda osoba w wieku 20 lat dostanie raka tarczycy bo przebyła radioterapię w dzieciństwie na tę okolicę, to znajdziesz w literaturze że może to mieć związek z radioterapią, i jednocześnie te same artykuły będą mówiły o tym że radioterapia powoduje występowanie nowotworów wtórnych i jest znanym czynnikiem kancerogennym. Czyli zwykła manipulacja po to aby ktoś kto miał kłopoty i kto nie był informowany o możliwości ich wystąpienia np. zdiagnozowano go za późno żeby go uratować, nie mógł dochodzić odszkodowania w sądzie.

Uwierz mi że dla zdecydowanej większości ludzi liczą się pieniądze dla siebie i swoich rodzin, inni ludzie się nie liczą.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Śro wrz 11, 2024 11:45 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:Co do braku udowodnienia że to czip spowodował nowotwór w jego okolicy, to może wynikać z takiej woli osób, które wywierają wpływ na to.
W medycynie jest dużo takich rzeczy. Jak np. młoda osoba w wieku 20 lat dostanie raka tarczycy bo przebyła radioterapię w dzieciństwie na tę okolicę, to znajdziesz w literaturze że może to mieć związek z radioterapią, i jednocześnie te same artykuły będą mówiły o tym że radioterapia powoduje występowanie nowotworów wtórnych i jest znanym czynnikiem kancerogennym. Czyli zwykła manipulacja po to aby ktoś kto miał kłopoty i kto nie był informowany o możliwości ich wystąpienia np. zdiagnozowano go za późno żeby go uratować, nie mógł dochodzić odszkodowania w sądzie.

Ale ja się przecież odniosłam do cytatu zamieszczonego przez Ciebie 8O Nie wyszukałam swojego, po prostu wypunktowałam to, co jako dowód na rakotwórczość czipów zacytowałaś. I w Twoim cytacie jest informacja, iż nie znaleziono potwierdzenia dla wysnuwanej przez Ciebie tezy.
Inna rzecz, że dowód i jego brak to etap końcowy, po drodze mamy statystyki dla myszy i szczurów laboratoryjnych a nie dla psów.

Doris2 pisze:Poza tym dla ludzi nie wtajemniczonych w kwestii robienia zdjęć profesjonalnie, wspomnę że można kupić taki mały statyw chociażby np. gorilla pod za 9zł na allegro i wtedy wyklucza się przy pomocy statywu naturalne drgania ciała które wpływają na ostrość. Można też trzymając w ręce telefon włączyć sobie tryb zdjęć seryjnych, i podczas kliknięcia zrobienia zdjęcia zrobić to samo co robi się podczas zdjęć RTG czyli nabrać na ok 2 sekundy powietrza i nie oddychać, dzięki czemu ciało nie będzie drgało od oddechu.

Poza tym portrecista w studio foto, zawsze jak robi zdjęcie portretowe wyciąga najczęściej swoją lewą dłoń do góry koło swojej głowy i karze tam patrzeć. To powoduje że widzi on te elementy twarzy pod takim kontem jak jest to potrzebne do zdjęcia.

I tutaj można zastosować, znany chyba każdemu trick z kawałkiem jakiegoś mięska. Pies czy kot zawsze zatrzyma wzrok na smakołyku i jest wtedy nieruchomo i wtedy naciskamy spust migawki i zdjęcie jest ostre. Nie można przecież spuścić z oczu czegoś tak pysznego, więc taki podstęp się udaje.

Mówimy o zaginionym zwierzęciu, które jest zestresowane, nie o studio fotograficznym z pupilem do zdjęcia pamiątkowego. Przerażony, uciekający pies, może po wypadku, którego złapała Straż Miejska do klatki (widziałam finał takiej akcji w gabinecie weterynaryjnym). Chcą znaleźć właściciela. Mają rozstawiać statyw? Albo wyciągać mięso z kieszeni?
Poza tym aplikacja na telefonie wymaga telefonu służbowego z aktualnym systemem operacyjnym, pozwalającego na obsługę danej aplikacji. Jeśli dobrze widzę w akcie prawnym, nieliczni funkcjonariusze dostają takie akcesoria: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dziennik ... h-34906564

Doris2 pisze:Ten odcisk nosa psa jest już obecny w poważnych dokumentach jak np. paszport psa, więc ktoś uznał że jest to wiarygodna metoda.

Wiem, bo już chyba w 2016 r. pisała o tym Koniczynka, tylko wtedy nie było aplikacji, ona miała odcisk zrobiony sokiem z buraka i wklejony do paszportu (a oprócz tego chyba również badanie DNA swojego psa, jeśli się nie mylę). I nie twierdzę, że to zły pomysł, że nie można z tego korzystać. Jestem jednak zdania, iż lepsze są trwalsze metody jako obowiązkowe.
Poza tym linie "papilarne" nosa dotyczą psów, nie dotyczą kotów, z tego co wyszukałam. A to koty mają dużo większą tendencję do mięsaków poiniekcyjnych niż psy. To teraz stworzymy system rejestracji psich nosów, a u kotów zostawimy czipy, chociaż to koty są bardziej narażone na nowotwory?
Jakoś tego nie widzę. Jako dodatkowe zabezpieczenie linie nosa jak najbardziej. Badania DNA też super. Ale w ramach obowiązkowego znakowania na razie bardziej przemawiają do mnie czipy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro wrz 11, 2024 15:37 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Ja umówiłam się do złożenia podpisu- na jutro .
Ja, Tż i kuzynkę po drodze zabiorę.
Tak jakoś wyszło, że się dopiero wybiorę :oops: .

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5161
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro wrz 11, 2024 17:21 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Stomachari, ja zacytowałam zdanie tego towarzystwa naukowego, co nie oznacza że ze wszystkim co tam napisali się zgadzam. Napisali że może być nowotwór w miejscu gdzie jest czip, ale jednocześnie zakwestionowali czy to od czipa. To jest ta słynna logika medyków. Radioterapia jest kancerogennea, ale jak po radioterapii dostaniesz w młodym wieku raka to teraz już w drugą stronę, teraz już nie wiadomo czy to od tego. Oni tak mają.

Zobacz sobie na taki dokument filmowy "Rak to poważny biznes" z Dr. Stanisławem Burzyńskim, a zobaczysz jacy są ludzie medycyny kiedy ktoś próbuje wprowadzić na rynek coś innego niż oni serwują swoim klientom tj. pacjentom. Tam wywłuczyli przez 20 lat po sądach lekarza i opatentowali drugi raz lek który już był opatentowany przez tego lekarza. Chcieli mu ukraść zyski. Blokowali leczenie niego ludziom którzy chcieli za nie zapłacić a nie było dla nich ratunku przy pomocy tych sposobów leczenia jakie mieli do zaproponowania.

https://www.filmweb.pl/film/Burzy%C5%84 ... 010-640246

Obecnie w medycynie onkologicznej publikuje się że podejmuje się próby wynalezienia leczenia onkologicznego które jednocześnie nie miałoby skutków ubocznych. Jak się to ma do włuczenia tego lekarza przez 20 lat po sądach i kradzenia mu jego pomysłów?

Na prawdę nie wiem dlaczego ludzie wierzą tak bardzo innym że nie chodzi im o pieniądze.

Poczytajcie sobie o programowaniu umysłu i tzw. wirusach umysłowych. Może wtedy was to trochę obudzi, że ludźmi się manipuluje dla osiągnięcia swoich celów.

Jak np. w USA jak zdetonowali ładunek nuklearny po to aby przeprowadzić badania na temat wpływu tego rodzaju promieniowania na ludzi, to dali potem do mediów takiego profesora z tytułami który nawciskał ludziom którzy znaleźli się w strefie skażenia kitu jak to ludzie są bezpieczni i że wszystko ok. Oni zawsze tak robią. Chodzi o kontrolę umysłu człowieka, o sterowanie jego decyzjami i zachowaniem.

To nie jest teoria spiskowa. To są fakty historyczne.

Myślisz że jak komuś zależy na czipowaniu, i np. ma z tego jakieś zyski to będzie podkreślał wady tej metody czy może próbował odciągnąć uwagę od tych wad?

Trudno dziewczyny. Ja swoje propozycje napisałam, oraz co uważam. Wy możecie uważać co innego. Nie rozpisuję się więcej bo już napisałam dość.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Czw wrz 12, 2024 2:02 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:Stomachari, ja zacytowałam zdanie tego towarzystwa naukowego, co nie oznacza że ze wszystkim co tam napisali się zgadzam. Napisali że może być nowotwór w miejscu gdzie jest czip, ale jednocześnie zakwestionowali czy to od czipa.

Zauważ, że już dwukrotnie podkreślałam drugą część wstawionego przez Ciebie cytatu, dotyczącą myszy i szczurów laboratoryjnych. Do tego nie odniosłaś się nawet raz. I o ile rozumiem, że "brak dowodów na związek raka z czipem" przy jednoczesnym "guz w okolicy czipa" to zdanie podejrzane, o tyle uważam, że jeśli ktoś (w tym wypadku Ty) się powołuje na badania na myszach i szczurach laboratoryjnych, które mają większą tendencję do powstawania raka, powinien umieć jakoś argumentować, dlaczego te badania na myszach i szczurach laboratoryjnych są właściwe do tematu dyskusji - czyli raka u psów i kotów po wszczepieniu mikroczipa. Do tej części nie odniosłaś się nawet raz. Więc albo trzeba było znaleźć artykuł o nowotworach u psów i kotów w miejscu zaczipowania, albo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego myszy i szczury laboratoryjne to dobry model do badań.
A Ty zawzięcie o tym, czemu sprzeczność wniosków wewnątrz badań jest normą w świecie badaczy (a potem to już poszłoooo: o kontrolowaniu umysłu, o bombie atomowej).
Zdecyduj się może na coś.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw wrz 12, 2024 6:34 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Stomachari, jak czytałaś pewnie że podawałam również że były opisywane przypadki powikłań również u psów czy kotów oraz koni w badaniach naukowych. Storna Internetowa PubMed to strona zawierająca prace naukowców gdzie wspominali przypadki powikłań u psów i kotów. Ponadto czip to ciało obce i każdy lekarz Ci powie że organizm może na niego zareagować.

Uważasz może że te publikacje są sfałszowane przeze mnie?

Każdy człowiek ma prawo podjąć świadomą decyzję, zwłaszcza jak istnieją alternatywne możliwości rozwiązania problemu. Zobacz sobie na orzecznictwo sądowe w tej tematyce tj. braku udzielenia pacjentowi informacji o alternatywnej możliwości diagnostyki czy leczenia. Sąd Najwyższy wypowiadał się w tej kwestii. Zgoda nie uświadomiona jest zgodą nie ważną.

Trzeba sobie popatrzeć co piszą lekarze w badaniach naukowych. Zapytaj w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych czy jest taka skala powikłań jak bardzo, bardzo rzadko. Powiedzą Ci zapewne że nie ma, że jest bardzo rzadko. Jak myślisz, dlaczego w ulotce każdego leku pisze żeby do nich zgłaszać ewentualne inne powikłania nie wymienione w ulotce? Bo badania prowadzone są na ograniczonej liczbie osób, a w skali całego kraju w którym ludzie użytkują dany lek, można przez to pozyskać więcej danych od większej liczby osób.

Można też zapewne dostać od nich, lub poszukać w Internecie charakterystyki danego wyrobu medycznego, gdyż producent który rejestruje go w tym urzędzie ma obowiązek załączyć dokument z wynikami badań.

Podkreślam, nikt nie zabrania nikomu czipować zwierząt. A ponadto dlaczego inni ludzie mają narzucać czipowanie zwierząt skoro istnieją alternatywne możliwości jak np. ten odscisk nosa?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Czw wrz 12, 2024 7:37 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:
Popatrz, niektórzy ludzie po prostu boją się o zdrowie swoich pupili, i dlatego wolą np. założyć psu czy kotu obrożę z adresówką niż czipować.

To czy dana procedura jest bezpieczna niekiedy okazuje się dopiero po czasie, czasem nawet wielu lat pod postacią tzw. odległych powikłań. Zobacz, ludzie są podzieleni na tym forum. Każdy zatem powinien mieć do wyboru jakąś alternatywę dla czipowania.

https://www.dogomania.com/forum/topic/2 ... a-zdrowie/

dzisas, ale wiesz, ze ta dyskusja z mchu i paproci to jakies teoretyzowanie sprzekd 16lat??
Mialam psa zaczipowanego przez 12 lat, moj kot 19letni ma czipa od jakichś 10 lat, nie wyszedł z nich żaden obcy :/
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw wrz 12, 2024 9:22 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Doris2 pisze:Stomachari, jak czytałaś pewnie że podawałam również że były opisywane przypadki powikłań również u psów czy kotów oraz koni w badaniach naukowych. Storna Internetowa PubMed to strona zawierająca prace naukowców gdzie wspominali przypadki powikłań u psów i kotów. Ponadto czip to ciało obce i każdy lekarz Ci powie że organizm może na niego zareagować.

Uważasz może że te publikacje są sfałszowane przeze mnie?

Każdy człowiek ma prawo podjąć świadomą decyzję, zwłaszcza jak istnieją alternatywne możliwości rozwiązania problemu. Zobacz sobie na orzecznictwo sądowe w tej tematyce tj. braku udzielenia pacjentowi informacji o alternatywnej możliwości diagnostyki czy leczenia. Sąd Najwyższy wypowiadał się w tej kwestii. Zgoda nie uświadomiona jest zgodą nie ważną.

Trzeba sobie popatrzeć co piszą lekarze w badaniach naukowych. Zapytaj w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych czy jest taka skala powikłań jak bardzo, bardzo rzadko. Powiedzą Ci zapewne że nie ma, że jest bardzo rzadko. Jak myślisz, dlaczego w ulotce każdego leku pisze żeby do nich zgłaszać ewentualne inne powikłania nie wymienione w ulotce? Bo badania prowadzone są na ograniczonej liczbie osób, a w skali całego kraju w którym ludzie użytkują dany lek, można przez to pozyskać więcej danych od większej liczby osób.

Można też zapewne dostać od nich, lub poszukać w Internecie charakterystyki danego wyrobu medycznego, gdyż producent który rejestruje go w tym urzędzie ma obowiązek załączyć dokument z wynikami badań.

Podkreślam, nikt nie zabrania nikomu czipować zwierząt. A ponadto dlaczego inni ludzie mają narzucać czipowanie zwierząt skoro istnieją alternatywne możliwości jak np. ten odscisk nosa?

Ja o jednym, Ty o drugim.
Powołujesz się na jakiś cytat, który sama wkleiłaś, odpowiadam na niego, po czym się okazuje, że nie, o ten nie chodziło, ten był dodatkiem, bo w ogóle miałaś na myśli coś innego.
Ponadto zaczyna mnie lekko irytować protekcjonalny ton, którym się do mnie zwracasz. Nie muszę pytać żadnego lekarza, czy ciało obce może wywołać odczyn. Nie muszę, bo nie urodziłam się wczoraj i zdaję sobie sprawę z istniejących zagrożeń. Co nie zmienia faktu, że jestem za tym rozwiązaniem z zagrożeniami.
Pytałaś (i znów pytasz), czemu odcisk nosa uważamy za mniej odpowiedni na obecnym etapie. Już Ci odpowiedziałam: bo jest trudniejszy do zrealizowania w naszym kraju (nie wiem, jak jest w tych krajach, na które się powołujesz, bo tam nie mieszkam. I Ty też nie, a zgodnie z tym, co ciągle podkreślasz, artykuły mogą być sponsorowane, więc bez przebywania na danym terenie nie można wierzyć w samo słowo pisane w internecie, bo nie ma jak zweryfikować, na ile metoda rzeczywiście się sprawdza).
Czip nie jest wyrobem medycznym. Ponadto nie dotyczy go "zgoda na diagnostykę bądź leczenie". To jest identyfikacja zwierząt. Nie diagnostyka, nie leczenie, tylko identyfikacja. Co więcej do zwierząt stosuje się inne prawa. Zatem nie mam po co patrzeć w "orzecznictwo sądowe w tej tematyce tj. braku udzielenia pacjentowi informacji o alternatywnej możliwości diagnostyki czy leczenia", bo tego się to orzecznictwo w ogóle nie tyczy. Nie ma co porównywać. Przed czipami zwierzęta hodowane tatuowano (wpierw zwierzęta gospodarskie, potem psy i koty). Był to NAKAZ. I każdy lekarz Ci powie, że tatuaż może być niebezpieczny. A jednak był nakaz. Dlaczego? Dlatego że są to zwierzęta i ich identyfikacja jest ważniejsza niż to, czy będą reakcje i odczyny.

I pomyślałam, że odniosę się do kwestii koni. Generalnie porównywanie różnych gatunków zwierząt ma średni sens. Konie są wrażliwymi zwierzętami. Mają inny układ pokarmowy. Konie nie wymiotują. Jeśli koń cokolwiek zwymiotuje, to będzie to jego pierwszy i ostatni raz - potem umrze. Tak są zbudowane, że nie mogą wymiotować. Skoro są wrażliwe, skoro mogą umrzeć od kolki, skoro nie mogą wymiotować, to jaki ma sens pisanie o odczynach po czipach u tych zwierząt? Ich reakcja może i najpewniej zwykle jest zupełnie inna niż psów i kotów.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw wrz 12, 2024 11:43 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

Hm... ludzie są podzieleni na tym forum...
Naprawdę, Doris2?
Jest tu ktoś, poza Tobą, kto się uczepił znakowania zwierząt w sposób, z którego nikt w Polsce nie korzysta?

Mnie bardziej niepokoją te zapisy:
Art 9d pkt. 2
2. Każdy właściciel lub opiekun psa lub kota zobowiązany jest poddać zwierzę kastracji
w terminie 2 miesięcy od daty wejścia w posiadanie zwierzęcia, z tym zastrzeżeniem,
że zwierzę nie może być poddane kastracji przed osiągnięciem dojrzałości płciowej

Z badań, które kiedyś czytałam, wynikało, że kastracja kotek przed pierwszą rują drastycznie zmniejsza częstotliwośc występowania u nich raka sutka. Czy to jakies przestarzale wieści?

Art 11gc pkt 6
Sprzedaż szczeniąt lub kociąt dozwolona jest po ukończeniu 8 tygodnia.

Nie wiem, jak jest ze szczeniakami, ale co do kociąt to z tego co wiem to powinny one byc do 12 tygodnia z matka i rodzeństwem.

Art 11ke
1. W ramach wykonania programu adopcyjnego, o którym stanowi art. 11k pkt 11 w
szczególności:
1) ogłasza się, niezwłocznie po upływie okresu kwarantanny, wszelkie zwierzęta do
adopcji wraz z opisem gatunku, szacowanego wieku zwierzęcia, płci oraz zamieszcza
się aktualne fotografie zwierząt, w tym za pośrednictwem masowego przekazu;
2) dopuszcza się możliwość przekazywania zwierząt do domów tymczasowych po
upływie okresu kwarantanny, z tym zastrzeżeniem, że zwierzę winno przebywać w
domu tymczasowym nieprzerwanie aż do czasu adopcji zwierzęcia, chyba że
tymczasowy opiekun wskutek nadzwyczajnych okoliczności nie ma możliwości
zapewnienia dalszej opieki zwierzęciu;
3) utrzymuje się wskaźnik adopcji zwierząt na poziomie nie niższym niż 65%.

To znaczy, ze co? Jak sie nie zglaszają ludzie, którym mozna powierzyć zwierzeta to wydajemy byle komu, żeby osiagnąc te 65%?
Przecież to idiotyczne!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw wrz 12, 2024 12:20 Re: akcja zbierania podpisów -zmiana ustawy może się nie uda

zuza pisze:(...)
Z badań, które kiedyś czytałam, wynikało, że kastracja kotek przed pierwszą rują drastycznie zmniejsza częstotliwośc występowania u nich raka sutka. Czy to jakies przestarzale wieści?

Aktualne.
Zapis projektu powinien mieć rozdzielenie na suki i kotki, bo z kolei u suk częstym powikłaniem za wcześnie wykonanego zabiegu kastracji jest konieczność późniejszej plastyki sromu. A "za wcześnie" niejednokrotnie oznacza 1,5 roku, czyli dawno po osiągnięciu dojrzałości płciowej w wielu wypadkach.

zuza pisze:(...)
Nie wiem, jak jest ze szczeniakami, ale co do kociąt to z tego co wiem to powinny one byc do 12 tygodnia z matka i rodzeństwem.

Dokładnie tak. Nie poleca się wydawania kociąt przed osiągnięciem przez nie 12 tygodni, a często trzyma się je dłużej.

zuza pisze:(...)
To znaczy, ze co? Jak sie nie zglaszają ludzie, którym mozna powierzyć zwierzeta to wydajemy byle komu, żeby osiagnąc te 65%?
Przecież to idiotyczne!

Albo usypiać. Jak nie jest zakazane, to jest dozwolone.

Krótko mówiąc sporo tu nieścisłości.
Bo nawet ten nakaz kastracji w terminie 2 miesięcy jest ryzykowny. Jeżeli chce się kotkę czy suczkę porządnie odrobaczyć i zaszczepić przed kastracją, to śmiało może się termin rozjechać. A jeszcze niech po drodze ma niewyjaśnione biegunki, które może są ze stresu, a może z robali, a może ze zmiany karmy, a może trzeba kał zbadać, a może to rzęsistek, a może lamblie.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, miau333, puszatek i 167 gości