Wlasnie wrocilam od pana Jarka!
Jak to powiedzial z usmiechem na twarzy: Oczywiscie, ze zyje! Czyli operacja sie udala
To byl bardzo powazny stan oczka. Wyniknal on z poteznego wrzodu, ktory zniszczyl bardzo mocno oczko. Jednak dzieki temu co zrobil p. Jarek sa ogromne, wielkie, bardzo duze szanse na to, ze oczko przetrwa.

Nie wiadomo jeszcze w jakim procencie Dusia bedzie na nie widziala. Jedno jest wazne! Dusia bedzie miala oba oczka i nie trzeba nic usuwac.
A teraz co bylo zrobione? Pan Jarek usunal wrzod, oczyscil i ponacinal rogowke, usunal zrosty i naciagnal trzecia powieke tak, zeby oczo bylo osloniete. Poza tym odseparowal wrosnieta powieke dolna od oczka, dzieki czemu oczko bedzie w stanie sie poruszac. Na koniec zaszyl powieki z soba, zeby oczko nie bylo narazone na jakies urazy i bakterie.
Przy okazji na drugim oczku usunal zrosty po rankach, ktore sie porobily, dzieki czemu oko bedzie widzialo bardzo dobrze.
W czwartek idziemy na kontrole, a za tydzien zdejmujemy szwy.
Pacjentka czuje sie wysmienicie. O dziwo nie spala jak ja odbieralam (Piro po narkozie byla w ciaglym letargu do poznej nocy). Sama chodzi i zjadla dwa keski z puszeczki (wiecej nie dostanie, bo pan Jarek zabronil) i wyzlopala pol miski wody. Teraz poszla spac pod lozko w sypialni. Wysmienicie radzi sobie w tym kolnierzu, a wyglada jak maly kosmita, bo nie dosc, ze kolnierz jest wielgachny do tej malej kruszynki, to jeszcze cala czarna mordke ma srebrna!
Jest dobrze! Teraz trzeba trzymac kciuki! Czyli zmieniamy temat na Trzymajcie kciuki!
