na urlopie było swietnie dopóki moja córka nie skręciła nogi w kolanie.
Jak dobrze pójdzie czeka ja operacja łękotki, ale może fizykoterapi pomoże. Jak na razie to wszedzie biegiem, rano albo ortopeda albo usg albo znów ortopeda potem fizykoterapia potem na angielski. troche wozi ja TŻ, bo ona niestety o dówch kulach i ze stabilizatorem na kolanie. Przepadł jej obóz zaliczeniowy w Krynicy, musiała pisac o przeniesienie terminu obozu na przyszły rok akademicki. Pech.
Tygrys zdaje sie doszedł do kresu swoich mozliwości oswojeniowych i chyba zostanie taki troche dziki. Nie spi juz z nami i nie daje sie brac na rece. Sama nie wiem jak to bedzie ze szczepieniami, bo na widok obcych reaguje panicznym lekiem.
Chcialam miec kota dal siebie a to kot ma nas dla siebie.
Może trzeci bedzie przylepą?
Po prostu jestem zdolowana, na Słowacji musiałam zapłacic za pierwsza pomoc, w kraju za stabilizator i kule no i fizykoterapię. dobrze, że za słowacje zwroci ubezpieczycie, bo na szczęscie wykupiłam ubezpieczenie przed wyjazdem, ale za reszte musze płacici sama, bo to wszystko prywatnie lub prawie prywatnie (pakiet wykupiony przez mojego pracodawce w prywatnej lecznicy nie obejmuje wszystkich świadczeń).