kolacyjny horror

[ranocchia]

http://upload.miau.pl/35602.jpg

[dorot]

Moje kotki jak robią się głodne to strzelają baranki. Nieważne która godzina. Rano, jak tylko podniosę się Diablica przełacza się na tryb "torpedy" i zasuwa do kuchni (jak mały czołg, nic jej nie zatrzyma, ja kiedyś stanę ze stoperem i policzę jaką prędkość rozwija). Za nia Demonek i Hienka. I mam koci koncert, Diabliczka przechodzi na tony średnio wysokie i krótkie, o bardzo wysokiej częstotliwości. miauczenie Demonka jest jak płacz jeść jeść jesć!!!!! Hienka wydaje niskie przeciągłe dźwięki. Cisza następuje dopiero po wypełnieniu misek. Diabliczka i Demonek stają słupka (to chyba, żeby szybciej dorwać to , co jest w misce). Karmię je jak tylko wstanę.
Jak wracam to normalnie kocia miłość, ocierają się o mnie, strzelają baranki itd. Wieczorna pora karmienia przypomina tą poranną, różnica jest taka, że domagają się tak dwa razy bardziej stanowczo. No i nie ma mowy, żebym zjadała kolację przed nimi. Bo będę głodna. Czasem jak jem coś, co im ładnie pachnie, to wskakują na kolana, próbuja łapą ściągnąć, wbijają pazury w moje kolano, łobuzy. Zachowują się wieczorem,jakbym ich tydzień nie karmiła.
Jeśli przygotowuję im wołowinkę lub dzielę puszkę to zamykam się w kuchni , kocie miauki sa wtedy dwa razy bardziej intensywne, a przecież im tego nie zjem.

[ranocchia]

Crosta zmienila styl dopominania sie o sniadanko, do tej pory byla cierpliwa, miauczala pod lodowka, przybiegala do mnie do lozka, strzelala baranki, lasila sie ....a teraz...owszem, strzela baranki jak do tej pory, z mala roznica- jak nie ma reakcji z mojej strony (czytaj nie biegne do lodowki szykowac) to mi na glowe naskakuje i szarpie wlosy