Rano, no nie tak bardzo raniutko otwieram balkon, a z niego z miaukiem wbiega do mieszkania Kacper
No zamknęłam go w nocy

Późno już było, ja wczoraj taka jakaś zakęcona byłam, a on idzie zawsze spać do osobnego pokoju, na fotel, dość wcześnie chodzi spać

Maurycy to się kręci koło nas, wchodzi na łóżko, Kacper już zawsze śpi wtedy w innym pokoju.
No i nie zauważyłam, że biedaka nie ma na swoim miejscu.
Ale, że on nie płakał na tym bakonie?
Jak go zamknę w pokoju to płacze, nawołuje, skrobie w drzwi, a tu nic, cisza była.
Mam tylko nadzieję, że się nie przeziębił, on taki cieplaj jest.
Biedny Kacperek, niedobra pani. Ale jak się cieszył za to, że go wpuściłam
