Dziekują bardzo dziewczyny.
Kiziorek wczoraj pojechał na swoje. Miziorek - Miecio - Placek został sam. Kiedy jest duzo pacjentów no i kiedy lecznia jest zamykana musi wracać do klatki. Okropnie wtedy płacze. Byłam dzis z Marysią na zastrzyku i poszłam na dól pobawic sie z Mieciem. Jejku jaki była szczęśliwy, wtulił sie we mnie i mruczał jak traktor. A potem kazal sie postawic na podłodze i dał taki popis wyższej sztuki akrobatycznej ze stawaniem na głowie, ze az sie popłakałam ze śmiechu. O 19 leczica jest zamykana i Mecius musiła wrócic do klatki. Jak zaczął zawodzić i rozpczać.
Ale mi go żal.
Jest taki słodki i śliczny. Ma lśniące futerko, czarne jak smoła i bielusieńkie skarpeteczki. Troszke sie zaokrąglił i wygląda tez naprawde extra. Jak piekny domowy kot.
Jest zdrowy, pogodny i zwariowany. I czyściutki. Żadnych problemów z kuwetką.
Ideał.








