Rada weta kretyńska i bardzo podważa jego wiarygodność jako diagnosty.
To że w kilku badaniach krwi, oznaczeniach, nie widać wyraźnych nieprawidłowości - absolutnie nie jest wyznacznikiem tego że kot jest zdrowy.
Albo nie było zbadane to co trzeba by daną chorobę zdiagnozować - albo trzeba wziąć pod uwagę możliwą pewną odmienność wrażliwości kota i pod tym kątem ponownie wyniki przejrzeć.
Wapń i fosfor są w górnej normie, bardzo górnej, fosfor poza nią już.
Dla większości kotów byłoby to coś zupełnie bez znaczenia.
Dla kotów wrażliwszych neurologicznie może już spokojnie dawać objawy.
Podobnie z magnezem, tym bardziej że w jego wypadku wysokość w krwi niekoniecznie idzie w parze z wysokością w tkankach, w tych bywa jeszcze niższy - dlatego gdy wychodzi w dolnej granicy normy a są objawy wskazujące na możliwość jego niedoborów - warto go posuplementować.
Trzeba też wziąć pod uwagę że jonogram to nie coś stałego - zmienia się. Może być tak że okresowo wychyla się jeszcze bardziej - i wtedy pojawiają się objawy.
To samo glukoza - to że wyjdzie ok w jednym badaniu absolutnie nie wyklucza możliwości napadowych hipoglikemii. Dlatego tak ważne jest zbadanie poziomu glukozy w chwili ataku.
Kot jest ewidentnie chory - w tych wynikach nie wyszło nic co by jego stan konkretnie i bez wątpliwości wyjaśniało. Nic ponad to.
Nie wynika z nich że jest zdrowy.
Co za wet

Udzielił podobnej rady jak mi kiedyś pielęgniarka w szkole, w dawnych czasach.
Zgłosiłam się do niej z potwornym bólem brzucha. Obadała mnie na swój sposób i uznała że to pewnie stres przed klasówką i kazała mi wokół szkoły pochodzić żeby ból "rozchodzić" - bo "ona tu nic złego nie widzi" chociaż tłumaczyłam że to nie jest zwykły ból.
Jakieś dwie godziny później byłam już na stole operacyjnym bo mi wyrostek prawie w kosmos wystrzelił.
Cóż, wypuszczanie Twojego kota może w pewien sposób problem rozwiązać.
Wyjdzie, gdzieś wpadnie, pod coś wpadnie, coś go zje albo dostanie ataku i zamarznie - i po kłopocie.