Dziękuję Wam bardzo dziewczyny za wszelkie rady, uwagi i zainteresowanie, to bardzo mi pomaga.
Minęłą pierwsza noc z Farcikiem - czółko w czółko.

Ja długo nie mogłam zasnąć, emocje wczorajszego dnia i myśli o mojej kotce Zuzi. Nad ranem Farcio wstał pierwszy do kuwety; zrobił siusiu i pierwszą kupkę, nie była zadawalająca, brzydko pachnąca (skojarzyło mi się ze zbutwiałymi starymi szmatami) i zbyt luźna. Przy tym skrzeczał trochę, bo jeszcze nie wydaje normalnego "miałku". Przeniósł się potem na oparcie fotela i tam na nowo zasnął. Tak go widziałam wychodząc do pracy. W miseczce zostawiłam mu trochę jedzonaka.
Jestem zaskoczona, że Fercik nie mruczy - czy to syjamki tak mają?
Przydałoby mi się wolne chociaż do końca tygodnia, ale z tym mogę mieć problem. Będę po prostu wcześniej wychodziła, mam tę możliwość.
Na zdjęcia musicie cierpliwie czekać i na razie zadowolić się tym jedynym, wykonanym przez Artura, bo nie w głowie mi teraz fotki, a poza tym pokażę Farcia dopiero, jak będzie się czym chwalić.
Pozdrowionka
