Dzięki,zaczęłam podawać Metronidazol. Narazie idzie w miarę dobrze,ukryty w mielonym wołowym mięsie.Kotka pożera wszystko,ale to wkładam głęboko do gardła,bo mega gorzkie i jak tylko ciut wyczuje rozgryzając kulkę mięsną,wypluwa.Już się zorientowała ,że coś kombinuję.Wet radził też robić M&M-sy ,czyli kulkę leku obtoczonego w maśle,mrożone,jeszcze raz obtoczone itd,ale nie mam na to czasu i cierpliwości.
Manusan zakupiony.Kocyki i poduszka znów wyprane na gotowanie.Wprawdzie teraz bardziej nadają się do kosza

,ale nic to.
Najgorzej,że upały afrykańskie,a ja muszę przelewać wrzątkiem co się da.
Enzymów trzustkowych mi wet nie dał,bo kota spasiona i napewno dobrze wchłania.Aż za dobrze
I zalecił, póki co, leczenie objawowych osobników,nie całego stada.Choć wie,że eidemiolog,by zareagował na taką terapię tak
No cóż,leczymy...