No więc po kolei:
Jesli chodzi o Lexusa to totalnie bezstresowy, wyluzowany i bezproblemowy kot.
Od razu leżał na człowieku, na rękach mruczał, nie chował sie po kątach, zwiedzał pokój. Chcicałam go izolowac w 1 pokoju, ale ktoś musiał z nim być, sam nie chciał. Jak moje koty weszły warczał, ale nie fukał.
Od wczoraj zwiedza całe mieszkanie - wszędzie juz wchodzi, apetyt mu dopisuje, ale suchego nie chce - tylko saszetki felixa. Lepsze puszki sa w drodze - Faliway też, jutro powinno dotrzeć.
Jesli chodzi o moje koty: najbardziej obawiałam się reakcji mojego najstarszego kocura - a okazało się, że niepotrzebnie - na początku posyczał trochę, ale teraz juz toleruje malucha, zresztą Kalina tymczaska i ciamajdka też obserwuja się z bezpiecznej odległości.
Największy problem jest z jednym kotem (moim byłym tymczasem) - syczy, warczy, fuka, wydaje dziwne dżwięki i wrecz wczoraj zapędził małego w róg... dzisiaj nafukał i pacnął łapą na moją ciamajdę, z którym razem sie wychowywali od maleńkiego
Kiedys jak miałam tymczasy to 1-2 dni syczał na nie a potem juz razem ganiali i sie bawili, więc mam nadzieję że niedługo mu przejdzie.