Wiem, że on ma tylko mnie, a ja bardzo bardzo chcę mu pomóc, ale tracę już nadzieję i kończą mi się pomysły co robić. Właśnie wróciłem do pracy gdyż "wyskoczyłem" do domu na poszukiwania, pewnie niejeden pomyuśli ze mi odbiło. Kupiłem dwie buteleczki walerinowych kropli i rozkropliłem na swojej ulicy, wokół domu, w okolicy domów przy hipotetycznym miejscu bitwy, trochę na łąkach. Byłem znowu w kilku bardzo oddalonych miejscach w mojej wsi, spotkałem kilka osób i popytałem ich o kota to każdy reagował : "aaa, to ten z ogłoszenia", zatem mnóstwo ludzi u mnie we wsi kojarzy sprawę, tylko co z tego

Podjechałem dodatkowo do dwóch sąsiednich wsi oddalonych o 2-3 km od mojej i powiesiłem tam ogłoszenia.
Nie wiem już czy ja to robię dla Skubiego czy aby nie mieć później wyrzutów, ze nie zrobiłem wszystkiego co moglem zrobić, po prostu dla spokoju sumienia, pewnie po częsci tak.
Ten pieprzony rzepak jeszcze, jest nie do ogranięcia, próbowałem w to włazić to depczę wszystko, rolnik jeden się napatoczył i mnie zjechał za to, ze mu kładę i niszczę rzepak.
Dzisiaj po południu już nic nie dam rady połazić bo mamy gości ale wieczorem muszę znaleźć czas na obchód. Jutro w sobotę jeszcze raz przeczeszę łąkę, rzepak na około tyle co widać będzie z brzegu i niewielki lasek za rzepakiem oddalony z 300-400m od naszej ulicy (chociaż już raz tam byłem ale tak trochę pobieżnie).