Mefi spędził już noc w kuchni , oczywiście w klatce. Finka po tygodniu przerwy , mogła zobaczyć swojego brata. Spała zaraz obok jego 'celi' .
Rano pojechaliśmy do kliniki. oddaliśmy dług a pani doktor wspomniała , że usg i rentgen są zbędne , odesłała nas na konsultację z ortopedą , który miał za zadanie uratować kręgosłup mefiego oraz jego ogon.
P. Doktor po oględzinach powiedział ,że Mefi bardzo dobrze rokuje. Powiedział również ,żeby kota wypuścić z klatki , ponieważ mefi zaczyna raczkować.
Co do ogona .. jest totalnie bezwładny i prawdopodobnie konieczna będzie amputacja , co okaże się w ciągu najbliższego tygodnia.
Odnośnie kału , doktor odesłał nas na lewatywę.
W odrębnym budynku zastaliśmy przemiła p. weterynarz , która zajęła się lewatywą , mefiemu została wstrzyknięta parafina z wodą. Bez próby wyjmowania kału , ze względu na wybity krąg przy ogonie.
Dowiedzieliśmy się również , że wybity krąg najprawdopodobniej uciska na nerwy odpowiedzialne za pracę odbytu. Dlatego mefiemu może być ciężko cokolwiek z siebie wydalić.
Ponadto , powiedzieliśmy ,że nie mamy już pieniędzy a mimo to , p. doktor zaproponowała nam naświetlanie laserowe , w zupełności za darmo w zamian za pozwolenie wykorzystania przypadku Mefiego do swojej pracy badawczej. Naświetlanie działa kojącą na ból i stymulująco na zrastanie się kości oraz na poprawę krążenia i poprawę jakości przewodów nerwowych. Jesteśmy umówieni na kolejną wizytę w czwartek. Jeżeli nie będzie kupki , pojawi się kolejna lewatywa. Prócz niej , kolejne naświetlanie.
Wszystko zmierza ku dobremu , martwi nas ten ogonek. Trzymamy mocno kciuki za apetyt Mefiego , może zacznie niedługo sam coś jeść.
W czwartek czeka Mefiego rentgen , wtedy będziemy mogli rzeczowo napisać , jak duża jest poprawa.
#ankacom
niestety nie mamy takiej możliwości. Prawdopodobniej dlatego ,że nie można edytować pierwszego postu w wątku.

Pozdrawiamy , Mariusz i Andżelika.