Kontynuacja wątku w spr. Wojciecha.L-SKAZANY 17.11.15

Ja tak sceptycznie powiem: fajnie by było, jakby nie tylko te nagłośnione sprawy chcieli charytatywnie prowadzić. Bo ileż jest przypadków, gdzie ludzie dopuszczają się okrucieństwa wobec zwierząt, i jest potrzeba mieć takiego właśnie prawnika-społecznika. Ale prawda jest też taka, że nawet jednorazowe podejście tego typu się liczy :ok:

A najważniejsze, by takiemu prawnikowi zależało na tym by dążyć do sprawiedliwego wyroku.

terenia1 pisze:Sprawa ta stała się że tak powiem "sławna". Mamy pomoc prawników w sprawie decyzji wyłączenia jawności sprawy. Nie wiem czy proceduralnie dadzą radę, ale prawnicy, którzy się do Stowarzyszenia zgłosili będą wystosowywać pismo w tej sprawie do Sądu oczywiście w granicach prawa i przepisów i na dodatek bezinteresownie i to także jest pozytywe działanie i zaoferowali pomoc prawną - tzn że ludzie całkiem bezinteresownie tą sprawą się zajmują.

zainteresowanie jest ale możliwość odwołania żadna. Taka decyzja nie podlega zaskarżeniu, odwołaniu, przykro mi

WAŻNE!

Bardzo proszę o zgłaszanie kto będzie przed sądem 24.02. chodzi o ilość osób, nie nazwiska
będę pisać również na fb, nie powtarzajcie się

Może będę, ale z duzym znakiem zapytania.

Może ktoś coś napisze.

Następna rozprawa 17 marca. Godzinę podam jeszcze

A jakieś szersze wieści?

Bo tutaj pisali http://fakt.onet.pl/oskarzony-o-morders ... 418,1.html że oskarżony się w ogóle nie stawił!

Rozłożyła mnie grypa. :evil:

Może ktoś więcej napisze, bo jakoś cicho w tej sprawie.

Ventrue1 pisze:A jakieś szersze wieści?

Bo tutaj pisali http://fakt.onet.pl/oskarzony-o-morders ... 418,1.html że oskarżony się w ogóle nie stawił!

Nie musiał. Wystarczyło, że był jego obrońca.
Pod sądem było kilka osób - jak widać zresztą w artykule Faktu.
Przesłuchiwany był jeden ze światków. Prawie 90 minut. Niczego więcej nie można powiedzieć ze względu na wyłączenie jawności procesu. Tylko osoby obecne na sali wiedzą jak przebiegało przesłuchanie.

Dobrze, że choć trochę Was było.
Mnie tak przeziębienie zmogło, że do tej pory walczę bez sukcesów:(

Cookie- dzięki za chociaż taką informację!
90 minut to sporo jak na jednego świadka. Ale może to i dobrze że nie gonią "po łebkach".

A wyłączenie jawności....
Ehhh....
To trochę tak jakby ludziom chciało się zamknąć usta. Jak nic nie usłyszą to się nie będą nakręcać, zapomną i wyrok będzie można dać każdy bez publicznego słownego linczu...
Wielka szkoda.
Może jakby rozprawa była jawna to więcej takich Wojciechów by się dwa razy zastanowiło zanim spróbowałoby skrzywdzić jakiegoś zwierzaka.

Witajcie, tak jak już wcześniej napisano, rozprawa była w poniedziałek no i nic wiecej napisać nie mogę

KOLEJNY "WOJCIECH L."???

Nie chcę siać paniki ale koleżanka moja (nieforumowa), która prowadzi działalność "Koty z kociej" w Jaworznie (możecie ją znaleźć na facebooku - https://www.facebook.com/pages/Koty-z-K ... 9836903937) miała ostatnio bardzo dziwną, przykrą i niepokojącą sytuację. Mianowicie:

W zeszłym roku wyadoptowała kotkę do Dąbrowy Górniczej (do pani A.M i jej męża P.M zamieszkałych na Alei Zwycięstwa). Rodzina wydawałoby się super, mieli jeszcze świnki morskie (3 sztuki) i królika. Po paru dniach był telefon od rodziny z ochami i achami na temat kotki. Niestety kilka dni temu koleżanka pojechała do tej rodziny na niezapowiedzianą kontrolę. Ludzie nie chcieli jej wpuścić do mieszkania ale się wprosiła... I po kotce ani śladu...Zero, nic tak jak by nigdy nie istniała, ani misek, ani kuwety, ani posłanka. Tak samo nie było świnek morskich i królika. Za to był piesek w typie ratlerka. A państwo stwierdzili, że kotka im kilka dni temu uciekła. Ale jej nie szukali no i wyrzucili wszystkie rzeczy po niej :evil:

Koleżanka szukała kotki po osiedlu tych ludzi i przy okazji zaczęła rozmawiać z sąsiadami. Okazało się że państwo A i M. P. mieli w ostatnich miesiącach kilka różnych psów (westa, yorka, trzy różne spaniele, wilczura). I jest to informacja powtórzona przez różne osoby z tego osiedla. Koleżanka znalazła błąkającą się po tym osiedlu zabiedzoną czarną spanielkę. Suczka trafiła do schronu w Chorzowie (możecie obejrzeć jej zdjęcie w dziale kwarantanna). Prawdopodobnie suczka należała do tych państwa kiedyś. Natomiast kotka jest dalej zaginiona.

Dlatego sprawdźcie proszę umowy adopcyjne: pani A.M i pan P.M zamieszkali w Dabrowie Górniczej na Al. Zwycięstwa (dokładniejsze dane na prv). Jeżeli wyadopotwaliście komuś takiemu kota lub psa to proszę napiszcie do mnie a ja was skontaktuję z Kasią z "kotów z kociej"

widziałam na FB, aż sprawdziłam wszystkie umowy wstecz, ale wydaje mi się, że ktoś taki dzwonił, ale nie pojechałam na wizytę PA

Czy coś już wiadomo?

Kontynuacja wątku w spr. Wojciecha.L-SKAZANY 17.11.15

Kto przegląda forum