Zrobiłam wywiad w okolicy. Trochę inaczej wygląda sytuacja niż mi przedstawiano wcześniej... W domu, gdzie mieszka kot żyją dwie spokrewnione rodziny. Tych od kota faktycznie nie ma, druga natomiast miała się kotem zaopiekować w sensie dać jeść i schronienie we wspólnej sionce. Mają też dwie własne kocice, również łażące po okolicy nota bene ładne dymne z białym, niestety też nie zadbane..... - widuję je czasem jak wiele innych z okolicy

Wygląda na to, że kocurek wyczuł panie z biura, zakolegował się i korzysta z gościnności i się lansuje, mało tego, zna się chyba na kalendarzu bo obserwowałam w weekend i się nie pokazał a rano dzisiaj podobno wylewnie witał się z nimi czekając już na schodach.
Z drugiej strony kocio wyraźnie potrzebuje towarzystwa człowieka i się garnie, a że przy tym urodziwy na spokojnie domu mu jednak szukać będziemy. Na święta podobno przyjeżdża jego dotychczasowy właściciel, tym bardziej kot będzie bezpieczny o ile tak to można określić....więc bez pośpiechu.
Mimo to rozglądam się po okolicy, jeśli nie DS to może chociaż coś na tymczasem lepszego niż mój garaż... bo warto by było go jednak poobserwować pod kątem wychodzenia/niewychodzenia.... zaszczepić i wykastrować....Bo charakter, z tego co pokazuje w biurze ma wymarzony... zasługuje na prawdziwy dom.
I tak to wygląda na dziś.