Ja tak szybko, bo jestem w pracy.
Koteczka (bo to ona) nie ma oczek - w sensie w ogóle nie ma gałek ocznych i tak też już się urodziła.
Ucieszyliśmy się na reakcję na flash, ale musiało chodzić o dźwięk, a nie o światło...
Poza tym, że nie ma oczek jest w miarę ok. Oczodoły są mokre, bo kanaliki produkują łzy. Wycieramy je regularnie.
Wet mówi, że gdyby łzy drażniły skórę lub wpadały do noska - można zrobić operację kanalików, ale na ten moment nie jest ona zupełnie konieczna, bo nic się nie dzieje.
Koteńka została odrobaczona, w piątek idziemy na szczepienie, później musimy wyleczyć świerzbowca z uszek, bo jest dość pokaźny.
Poza tym maleńka jest cudowna. Ślicznie je, pije, kuwetkuje i radzi sobie świetnie. Dostała grzechoczącą myszkę i bawi się nią po prostu rewelacyjnie

Tuli się, mruczy, ugniata, kocha dotyk ludzia
Myślę, że można zacząć szukać jej domku, ale niech się wypowiedzą bardziej oblatani w temacie ślepaczków.
Nie wiem co z płatnościami za doprowadzenie jej do porządku i szczepienia. Nie chciałam brać faktury na fundację, bez uprzedniej zgody tejże, dlatego mamy otwarty rachunek u weta i możemy wziąć fakturę, albo rachunek po zakończeniu szczepień, odrobaczeń i leczenia świerzba.