przeczytałam wątek.
i nie znalazłam nigdzie informacji o tym, że kotce zostały zrobione jakiekolwiek badania, oprócz prób uspokajania za pomocą środków uspokajających (które zresztą mogą nie zadziałać gdy kot jest już zdenerwowany lub odnieść wręcz odwrotny skutek).
dziwię się przyznaję, bo jak ktoś jest chory, to szuka się przyczyny robiąc przynajmniej podstawowe badania, czyli np. morfologię krwi (nie wspominając o innych, bardziej zaawansowanych w tak krytycznej sytuacji). dzwonienie choćby i po 50 weterynarzach (po co?) nie ma sensu, dzwonieniem kotu się nie pomoże. wystarczyło pójść do jednego porządnego który ma laboratorium i zrobić na miejscu badania. na pewno były one możliwe, skoro dało się do kota podejść i podać mu zastrzyk usypiający.
bardzo prawdopodobne, że okazałoby się, że koteczka była nieuleczalnie chora i jedyne co należało zrobić to uśpić. ale wtedy byłaby to decyzja podjęta na podstawie konkretnych wyników badań, a nie obserwacji, że kot szaleje i nie uspokaja się pod wpływem środków farmakologicznych.
wiem, że sytuacja była trudna i myślę, że właścicielowi jest ciężko, ale braku badań nie rozumiem.