Gdyby ten kot chodził apatyczny, chował się po kątach, unikał kontaktu to ok, mogłabym rozważać oddanie. Tzn nie..... nie teraz. Gdyby tak było, to priorytetem od samego początku byłoby rozwiązanie problemu. Toć to miał przecież tymczas tylko być

Rozmawiałam ze znajomą behawiorystką (w sumie od psów ale zawsze). Przepisany lek zna i kuracja też podobnież dobra. Nie jest to nic strasznego co zwierzaka otumania czy ogłupia. Nie jest to też nic co uzależnia czy jest jakieś wybitnie mocne.
Dlatego ja już nie chcę się bawić w półśrodki. kwiatowe kropelki moge sobie w przyszłości stosować, jeżeli kot będzie unormowany a planowane będzie coś mocno stresującego (jakaś rodzinna impreza czy coś)
Ja bym sobie te kropelki porównała do persenu czy tego typu środków. Ma sie jakiegoś nerwa to można sobie wziąć tabletkę czy zaparzyć meliskę. Ale tu nie mówimy o kocie który czymś się nagle zestresował. Nie chcę poświęcać kolejnego miesiąca czy więcej, na coś co ma tak nikłe szanse powodzenia.
A behawiorysta koci, któremu ufam (toć "specjalistów" jest na pęczki) powiedział żeby dzwonić dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. czyli min. kolejne 2tygodnie będzie bez zmian. Nie chce już kombinować. Zdaje się na doświadczenie weta.
3majcie kciuki żeby wreszcie Małe się ogarnęło.