meg11 pisze:Strasznie Ci się zakończył poprzedni rok a i ten nowy też zaczyna być mało ciekawy

Trzymaj się jakoś.
Tak,tyle,że już od dawna wiedziałam,ze "na starość nie ma lekarstwa"

Człowiek jest w stanie sie przygotować jakoś .No nic,rano widze,ze jest lepiej,pochodziłysmy sobie troszkę,nawet pomerdała ogonem.Może faktycznie się objadła za bardzo i jej to wszystko staneło

Kiedys tez tak sie objadła.Niestety jak sa mrozy to daję jej i duzo i bardzo mięsnie,zeby się rozgrzała.Być może przecholowałyśmy trochę.Dzisiaj ma być powtórka lekowa z wczoraj,zobaczymy...Teraz się doczłapała do schowka z tyłu posesji w sadzie i tam sobie leży na sianku.Nic nie zjadła,ale wypiła sporo,to dobrze(glukozę jej daję też)
U nas zawiało strasznie,zimny wiatr ,nie che się z domu nosa wystawiać
Kociaste tak sobie,Saszka ma zaślimaczone oczy,Czarnuszek gil tradycyjnie,Nora tez lekko zagilana,Peja,Omar...ogólnie "jak zwykle"
Burasek chyba żyje(ten co długo nie przychodził),albo to inny jakiś bury-taka siersc ciemniejsza ma,w nocy go widziałam,przyszło towarzystwo sie posilać.Sztuk 8 przychodzi-dwa daja się głaskac -reszta zmyka od razu,podejda jak mnie nie ma na widoku.Musze pilnowac ,bo jak tylko zostawię jedzenie to pies sasiadów przyłazi i wszystko wyjada(pies hycla) i ...szkoda gadać

Widziałam rudego kota,wielkosciowo jak Ruben,siersc tez dłuzsza,ale gruba miał siersc i zwiewał jak mnie zobaczył jak szalony-to chyba nie Ruben

-tak by nawiewał,gdyby to on był.No u hycla na podwórku ...ale tam jest teraz kilka kotów,bo widzę...Nie wiem ,vczy na gołebie nie chodza tam polować
