Ola - odeszła :( <'>//szukamy DT lub DS str. 18

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 02, 2012 14:50 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

Dobra to jeszcze raz zbierając wszystko w kupę bo wszyscy się gubimy. Pewnie głównie przez moje emocje bo to ja tutaj jestem najbardziej rozchwianą emocjonalnie osobą. Jak sami wiecie diagnoza kota nie ogranicza się jedynie do dni ostatnich od 10 września tylko od początku jego istnienia. Chcę przedstawić możliwie jak najbardziej obiektywnie i rzetelnie sytuację więc UWAGA skupiamy się :D

punkt numer 1:
Ola w wieku ok.7 lat (czyli 5 lat temu) miała operację kastracji, korzystając z jednej narkozy weterynarz (poprzedni u którego leczyłam zwierzaki) usunął kocie polipy z ucha (Ola miała oba uszy zaatakowane przez polipy charakterystyczne dla ras niebieskich - takie obciążenie charakterystyczne dla danej rasy), z badania histopatologicznego na rok 2007 wyszła zmiana niezłośliwa.

punkt numer 2:
po 1,5 roku od operacji pojawiły się małe kropeczkowe zmiany na zewnątrz ucha, koloru jak sierść kota. Poszłam do weterynarza, weterynarz po badaniu histopatologicznym guzków (niezłośliwy) stwierdził, że taki koci urok i te zmiany będą odrastały. Dostałam kropelki, miałam zakraplać kropelkami

punkt numer 3:
zmieniłam weterynarza (na panią obecną) po tym jak z guzków zaczęła się wydzielać wydzielina a lekarz wytłumaczył mi, że po kropelkach przejść powinno.

Punkt numer 4:
obecna pani weterynarz przeprowadziła wymazy i badania. Z wymazu wyszedł gronkowiec złocisty, guzki wyszły niezłośliwe. Z biogramu wyszło, że jest on nieodporny (gronkowiec) na tam 2 rodzaje antybiotyku i Ola dostała jeden z antybiotyków. Wydzielina ustąpiła, zmiany się przykurczyły i obsuszyły jednak gronkowiec nadal dziad był.

Punkt numer 5:
Po zniknięciu z wymazu gronkowca miałyśmy w planach z panią dr usunięcia niezłośliwych zmian nowotworowych metodą wymrożenia. Co było niemożliwe do przeprowadzenia przy gronkowcu. I tutaj pojawiła się znowu wydzielina (gronkowa) znowu zaczęliśmy z nią walczyć przygotowując się pod zabieg. Zmiany były cały czas monitorowane i cały czas wychodziły niezłośliwe

Punkt numer 6
10 września przed planowanym zabiegiem pojawiły się zmiany na węzłach chłonnych i płucach. Wcześniejsze badania z sierpnia o których tu wspominam i piszę były niezłośliwe wyniki krwi w normie.

Punkt numer 7:
Pani doktor zaczęła działanie standardowe zdjęcie RTG i podanie antybiotyku i zastrzyku przeciwzapalnego. Potem zastrzki sterydowe

Punkt numer 8:
W dniu wczorajszym z kotem była moja mama, która powiedziała, że od teraz ona tutaj podejmuje decyzje (bo u mnie tym razem coś się zaczęło, ale to już nie temat forum, mam kilka badań teraz swoich) i coś tam jej wczoraj robili (piszę coś tam bo moja mama nie przekaże mi wszystkiego dosłownie, brzmiało to mniej więcej "coś jej pobrali" "coś wzięli" wyniki za 2 tygodnie, krew powinna być w środę kolejna wizyta) więc czekamy na wynik histo i krwi (napisałam to właśnie kilka postów wyżej, że czekam na wyniki jednak zamotałam to bo pisałam, że jestem przeciwna diagnostyce. Nie chodzi mi o to, że jestem przeciwna diagnostyce w ogóle, cały czas potwierdzany jest rak, pani doktor robi wiele różnych badań - wiem, że piszę to tak jakby moja pani doktor samymi rękoma leczyła jednak nie potrafię opisać dokładnie wszystkiego co przy Oli jest robione). Jeżeli chodzi o leczenie paliatywne bo tak napisałam, mam kota z guzami po prawej części ciała na całej długości to co mam pisać, że guzy raptem zaraz wszystkie znikną, skoro powstają następne?

Korzystałam nawet z pomocy bioenergoterapeuty (czytałam na innym wątku, że jedna właścicielka kota też się o to pokusiła).
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto paź 02, 2012 15:54 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

Miałam zniknąć ale jednak zaglądam, słaba ze mnie istota.

Twoja kotka nie miała nigdy kontaktu z kimś chorym na gruźlicę?
Nie jeździła na wieś gdzie są zwierzęta gospodarskie?
Podczas Waszych spacerów nie macie z takimi kontakt?

Blue

 
Posty: 23946
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto paź 02, 2012 17:53 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

Blue pisze:Miałam zniknąć ale jednak zaglądam, słaba ze mnie istota.

Twoja kotka nie miała nigdy kontaktu z kimś chorym na gruźlicę?
Nie jeździła na wieś gdzie są zwierzęta gospodarskie?
Podczas Waszych spacerów nie macie z takimi kontakt?


Kotka do czasu pojawienia się guzów była kotem totalnie niewychodzącym nie miała kontaktu ani z gruźlicą (nikt tutaj u nas nie miał takiego przypadku) ani ze zwierzętami gospodarczymi. Jutro idę jeszcze do tej pani weterynarz, ale już umówiłam się na konsultacje u innego weterynarza :).

dopisek: teraz także jak wychodzimy nie ma kontaktu z żadnymi zwierzętami, wychodzimy tylko na 20-30 minutowe spacery na łąkę gdzie nie pasą się żadne zwierzaki, taka przy osiedlowa polana
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto paź 02, 2012 18:14 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

jeszcze jeden dopisek: Blue przepraszam jeżeli poczułaś się moimi postami jakoś zniechęcona, nie chcę żebyś nie zaglądała na ten wątek, dużo mi dają Twoje podpowiedzi. Jesteśmy umówione z Olą na konsultację. Jutro albo w czwartek zależy jak będzie czasowo przyjmował innych pacjentów. Potrzebuję kciuków.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto paź 02, 2012 20:15 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

girlonthebridge pisze:jeszcze jeden dopisek: Blue przepraszam jeżeli poczułaś się moimi postami jakoś zniechęcona, nie chcę żebyś nie zaglądała na ten wątek, dużo mi dają Twoje podpowiedzi. Jesteśmy umówione z Olą na konsultację. Jutro albo w czwartek zależy jak będzie czasowo przyjmował innych pacjentów. Potrzebuję kciuków.


Kciuki z mojej strony masz murowane :)
I nie masz za co przepraszać!
Jesteś w bardzo stresującej sytuacji, masz ciężko chorego kota, masz też prawo do własnej opinii i decyzji. Mi ani nikomu nic do tego.
Nie czuję się w żaden sposób urażona.

Jednak cieszę się że skonsultujesz koteczkę.
Niczym jej to nie zaszkodzi a może czyjeś inne spojrzenie coś podpowie.

Tak z ciekawości się spytam - to coś co wyciekało z grudek w uszach jaki miało kolor?
Mlecznobiały, było gęste?

Ja cały czas drążę temat - bo mi tu coś nie pasuje.
Podskórne takie wrażenie.

Blue

 
Posty: 23946
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto paź 02, 2012 22:14 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

Blue pisze:
girlonthebridge pisze:jeszcze jeden dopisek: Blue przepraszam jeżeli poczułaś się moimi postami jakoś zniechęcona, nie chcę żebyś nie zaglądała na ten wątek, dużo mi dają Twoje podpowiedzi. Jesteśmy umówione z Olą na konsultację. Jutro albo w czwartek zależy jak będzie czasowo przyjmował innych pacjentów. Potrzebuję kciuków.


Kciuki z mojej strony masz murowane :)
I nie masz za co przepraszać!
Jesteś w bardzo stresującej sytuacji, masz ciężko chorego kota, masz też prawo do własnej opinii i decyzji. Mi ani nikomu nic do tego.
Nie czuję się w żaden sposób urażona.

Jednak cieszę się że skonsultujesz koteczkę.
Niczym jej to nie zaszkodzi a może czyjeś inne spojrzenie coś podpowie.

Tak z ciekawości się spytam - to coś co wyciekało z grudek w uszach jaki miało kolor?
Mlecznobiały, było gęste?

Ja cały czas drążę temat - bo mi tu coś nie pasuje.
Podskórne takie wrażenie.


wydzielina jest brązowo-krwista, śmierdząca konsystencja oleista.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 11:45 Re: Ola - nowotwór. czek. na wynik. histo.

Mi też już wiele rzeczy nie pasuje i już nie wiem jakie badania ewentualnie robić. Do Warszawy nie mam jak pojechać, mój kot bardzo się stresuje i mogłabym mu zaszkodzić mocno a helikoptera się jeszcze nie dorobiła, zostaje leczenie na miejscu ewentualnie potem konsultacja z samymi wynikami. Tutaj rodzi się pytanie co poza RTG i biopsją mam robić? morfologię z biochemią z rozmazem? Jeżeli mam zmiany w płucu i po prawej stronie (węzły, ślinianki, uszy) a biopsja wyjdzie, że niezłośliwa (daj Boże) to na czym mam się skupić? Jakie badania, żeby ewentualnie poznać diagnozę? Teraz Wam powiem o co chodzi

Olę ten zgrubiały węzeł chłonny boli i swędzi (stan zapalny???) nie ma już żadnej wydzieliny w uchu. Po antybiotyku było jakby lepiej ale znowu jest to samo kot znowu się ślini więc go tam uciska. Ale kot nie kaszle (było to brane pod uwagę przy zapaleniu płuc i że kaszel ustąpił dzięki sterydom) ale te zmiany podżuchwowe ustąpiły. Teraz to wszystko (guzy nie guzy nie wiem zgrubienia) są tak tylko wzdłuż ucha (wyczuwalne przeze mnie). Potrzebuję jakiejś porady, pomocy. Piszcie wszystko co Wam przychodzi do głowy, tylko jak mówię nie dam rady dowieźć kota do Warszawy, on ledwo żyje po podróży tutaj do weterynarza a co mówić o prawie 3h podróży do i z Warszawy.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 16:27 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Blue jeżeli diagnoza się potwierdzi to... kobieto podawaj adres będę musiała Cię wykochać, ucałować i kupić dobre wino.


Byłam dzisiaj w klinice u innego lekarza (do konsultacji), zrobiliśmy 2x RTG płuc, pan doktor powiedział, że owszem są ślady zapalenia oskrzeli z racji też wieku te zmiany mogą być ale nie jest to nowotwór. Jutro idziemy na wymaz. Jaki jest plan działania.

Jutro idziemy na wymaz z ucha (podejrzewany jest silny stan zapalny w uchu środkowym co normalnym jest skutkuje wywaleniem węzła chłonnego)
Po otrzymaniu wymazu Ola dostaje antybiotyk i w zastrzyku i w preparacie do ucha - aby stan się lekko ustabilizował, możliwe że zejdzie lekko ten obrzęk z węzła.
Po zahamowaniu obrzęku Olę czeka zabieg czyszczenia uszu i wymrożenie tych zmian polipowych.

Oczywiście jeżeli diagnoza się potwierdzi bo jeżeli nic nie ustąpi po antbiotykach to wtedy leczymy pod kątem nowotworu.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 16:27 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

zdublowałam się. Byłam właśnie z Olą na spacerku. Jak to lekarz w tej nowej klinice powiedział, ten kot jest dziwnie szczęśliwy jak na stan w którym jest :ryk: dzięki jeszcze raz za wszystkie porady :))))) jeżeli wyleczę Olę to będzie to także i Wasza zasługa :))))
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 17:37 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

To ja bardzo na to wino czekam i liczę :)

Powiedz Ty mi, tak dokładniej - gdzie te węzły chłonne jej wywaliło, jak to wygląda.
Bo ja zrozumiałam że wzdłuż prawej połowy ciała, wszystkie. A to tylko przy uchu?
Powiedz mi - na chwilę obecną - jakie ona ma patologiczne, niepokojące zmiany.
Masz już jakieś wyniki?

Blue

 
Posty: 23946
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 03, 2012 17:53 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Blue pisze:To ja bardzo na to wino czekam i liczę :)

Powiedz Ty mi, tak dokładniej - gdzie te węzły chłonne jej wywaliło, jak to wygląda.
Bo ja zrozumiałam że wzdłuż prawej połowy ciała, wszystkie. A to tylko przy uchu?
Powiedz mi - na chwilę obecną - jakie ona ma patologiczne, niepokojące zmiany.
Masz już jakieś wyniki?



Już mówię po kolei. Na chwilę obecną mam tylko 2 zdjęcia RTG i jutro będzie pobierany wymaz (bo dzisiaj obraz byłby zaburzony lekami, które dostała u poprzedniego weta). Mam kota nie dotykać w sensie nie czyścić mu ucha ani oka ani nic. Po kolei. 7 września miała wywalony węzeł chłonny tak przy krtani (najprawdopodobniej dlatego kot kasłał) bo w momencie ustąpienia obrzęku przy krtani (wzdłuż szyi po tej terapii 5 dniowej antybiotykowej ten właśnie przy krtani i szczęce wrócił do normalnych rozmiarów), na chwilę obecną (dzisiaj) kot ma wywalony węzeł wzdłuż ucha, który uciska nerwy (kicia nie domyka prawego oka i ślini się z jednej strony). Naciśnięcie kota na ucho powoduje wyciek ropy i wydzieliny (ropa pojawiła się dopiero dzisiaj). Za diagnozą w tym kierunku świadczy fakt poprawy stanu kota po dawce antybiotyku enrofloksacyny, który brała te pierwsze 5 dni. Na RTG widać jedynie jakieś tam zmiany w oskrzelach ale lekarz mówi, że nie są to zmiany nowotworowe. Jakieś tam jedna czy dwie plamki ale nie guzy. Na wymaz możemy czekać od 3 do 7 dni. Lekarz powiedział, że nie jest to guz bo jest ruchomy, znaczy te na węźle - dodatkowo kota boli (lekarz został udarty pazurami - 1wszy raz w życiu mój kot kogoś udarł pazurem :D). Mówił, że mieli już taki przypadek w klinice. Powiedział, że nie chce się wtrącać w leczenie ale wytłumaczył i powiedział co proponuje. Dodatkowo sprzęt RTG mają najnowszy, elektroniczny (niedawno remontowali klinikę) więc sądzę, że obraz jest dokładny. Zwłaszcza, że lekarz dla pewności zrobił 2 zdjęcia.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 18:18 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Jeszcze jedno mam pytanie.
A właściwie dwa.

Na zdjęciach rtg tym razem nie widać rozsianych zmian w płucach? Tych charakterystycznych podobno dla chłoniaka?
I - w jakim stanie ma koteczka zęby?
W czasie ostatnim miała jakieś zdjęcia szczęk? Nie widać ropnia?
Zmian sugerujących stan zapalny przy którymś z korzeni?

Takie bolesne węzły chłonne, powiększone mocno, na szyi, pod szczęką - czasem okazują się ropniami od korzeni zębów. A czasem mocno powiększonymi węzłami od infekcji.

Powiem Ci - że ja miałam wyobrażenie o wiele gorszych zmian cały czas nie będąc przekonana co do nowotworu złośliwego, z wieloma przerzutami etc.
To co teraz piszesz...
Hmmm....

Blue

 
Posty: 23946
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 03, 2012 18:27 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Blue pisze:Jeszcze jedno mam pytanie.
A właściwie dwa.

Na zdjęciach rtg tym razem nie widać rozsianych zmian w płucach? Tych charakterystycznych podobno dla chłoniaka?
I - w jakim stanie ma koteczka zęby?
W czasie ostatnim miała jakieś zdjęcia szczęk? Nie widać ropnia?
Zmian sugerujących stan zapalny przy którymś z korzeni?

Takie bolesne węzły chłonne, powiększone mocno, na szyi, pod szczęką - czasem okazują się ropniami od korzeni zębów. A czasem mocno powiększonymi węzłami od infekcji.

Powiem Ci - że ja miałam wyobrażenie o wiele gorszych zmian cały czas nie będąc przekonana co do nowotworu złośliwego, z wieloma przerzutami etc.
To co teraz piszesz...
Hmmm....



Już odpowiadam. Kicia nie ma stanu zapalnego w buzi, ma kamień ale nic groźniejszego. Zawsze był problem z tymi uszami. Ola uszy ma leczone od ok. 6 lat ale nigdy nie było tak dramatycznego stanu. Na zdjęciu Ola ma płuca czyste znaczy ma tam jakieś kilka zmian (2 chyba) ale nie są to guzy. Płuca są praktycznie czyste. Lekarz powiedział, że na ten wiek płuca są w bardzo dobrym stanie. Zmiana w tym momencie jest tylko jedna, ten zgrubiały węzeł chłonny wzdłuż ucha. Nic więcej w kocie nie ma. Co widać po zdjęciach. No i jak mówię lekarz go obmacywał i ta zmiana jest ruchoma z ropnym wyciekiem.

Te zdjęcie RTG od poprzedniej wetki było robione w innej pozycji kota (dzisiaj ten lekarz jak zobaczył to zdjęcie, ktore miałam powiedział, że tu kot z zdjęcia uciekł - tam była szczęka, znaczy głowa i dosłownie fragmencik płuca - lekarz powiedział, że po takim zdjęciu broń Boże nie diagnozuje się płuc) - i na tamtym zdjęciu na płucach były takie kropki (tak w miejscu żeber) no i ten twór pod szczeka (wypełniony powietrzem).
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro paź 03, 2012 18:46 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Ja się powstrzymam z komentarzami w takim razie i poczekam na dalszy rozwój wypadków.
Poprzednio mocno się sugerowałam rozumowo tym co pisałaś, o wetce, kompetencjach, Twojej niechęci do pewnych działań, miałam też wyobrażenie o wiele gorszego stanu.
Gryzło mnie mocno to i owo co chciałam napisać - ale powstrzymywałam się przed pełną elokwencją ;) - przebąkując tylko trochę że ja to bym jednak troszkę inaczej zrobiła.
Jednak moja intuicja też nie jest w najgorszym stanie.

Na chwilę obecną wydaje mi się że kotka po prostu ma zainfekowane czymś te uszy, pewnie w połączeniu z predyspozycjami, wcześniej stan był tylko zaleczany, siedział sobie w ukryciu od okazji do okazji.
Teraz wywaliło węzeł chłonny, kotka dostała antybiotyk i lek przeciwzapalny, zadziałały całkiem dobrze - ale wtedy dostała steryd który na krótko dodatkowo zamaskował objawy (jak to steryd) - ale brak antybiotyku i silny steryd dały efekt w postaci spektakularnego pogorszenia - bakterie miały używanie i jak widać - wylewają się dosłownie z uszu.
Nie zdziwiłabym się gdyby tam jednak powstał ropień.

Jeśli mam rację - stan kotki jest poważny, nie można udawać że jest inaczej.
Takie paskudne stany zapalne w uchu środkowym są zagrożeniem życia, blisko mózgu niestety.
Ale dobrze że ropa się wylewa. Gorzej gdyby się kisiła.

Można by się zastanowić nawet nad usunięciem kanału usznego w ostateczności - gdyby nie udawało się opanować tej infekcji po dobroci.
Ale to jako ostateczna ostateczność.
Teraz trzeba to wszystko zdiagnozować, wymyślić leczenie i je prowadzić.
A ja coraz bardziej na wino liczę ;)
Najbardziej lubię półwytrawne, czerwone :twisted:

Blue

 
Posty: 23946
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 03, 2012 18:50 Re: Ola - czekamy na praw. diagnozę

Jest to wina zapewne mojego zbyt wielkiego zaufania do poprzedniej pani weterynarz. Jeszcze dzisiaj rozmawiałam z moim ex miał podobną sytuację ze świnką morską, która zdaniem pani X była na umarciu, podjechał do tej kliniki i w 2 dni ją wyleczyli także grubą krechą odkreślam tamten okres ważne, że zajęliśmy się prawidłowym diagnozowaniem kici bo ona jest tu teraz najważniejsza, zwłaszcza, że jest szansa na jej wyleczenie :)

dopisek po Twoim poście Blue: tak dokładnie tutaj zadziałało zbyt duże zaufanie do lekarza. Na szczęście jesteśmy na dobrej drodze, tak, taki jest plan działania, znaczy lekarz powiedział, że stan kota nie jest aż tak dramatyczny i planuje wyczyścić uszy bez usuwania jeszcze małżowin i wnętrza ucha. Ale to zapewne się okaże w trakcie leczenia.

Tak Blue Twoja intuicja jest niezastąpiona, co do wina - zapisuję ;)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 194 gości